W tym roku Circuit de Barcelona-Catalunya dostarczył nam nieco więcej emocji niż w poprzednich latach. Nie wpłynął na to zmieniony zakręt numer 10, ale kolejna w tym sezonie walka o zwycięstwo.

To był niełatwy weekend dla kierowców, bo w Hiszpanii nadrabianie słabej soboty jest wyjątkowo nieprzyjemne, choć w Monako będzie jeszcze trudniej. Dodatkowo do gry weszła strategia z pominięciem najtwardszej mieszanki, więc na trudnym i obciążającym ogumienie obiekcie trzeba było dobrze wyważyć każdy ruch. Kto więc poradził sobie najlepiej?

Mercedes

Hamilton - 10

Cokolwiek by się nie działo, ten człowiek przyzwyczaił nas do tego, że i tak jakoś da sobie radę. Lewis mocno się zmienił przez ostatnie lata i sytuacja z pierwszego zakrętu jest tego kolejnym dowodem. Wiedział, że Max pojedzie ostro, więc nie ryzykował, bo przed nimi był jeszcze cały wyścig. Setne Pole Position (znów było ciasno z przodu!) i spokojne wykorzystanie odpowiednich narzędzi w postaci pięknej i bezbłędnej pogoni świetną maszyną. Doskonała robota, nawet jeśli start wyszedł lepiej Verstappenowi.

Bottas - 5

Ten weekend nie był dla Valtteriego najgorszy, nieco ponad 0,1 s wolniej od Lewisa w kwalifikacjach i finalnie podium. W wyścigu mogło być jednak trochę lepiej - na początku Bottas dał się ograć Leclercowi i trochę czasu stracił za skrzydłem bolidu z Maranello. Później nie udało się dogonić Maxa na świeżych oponach, a samo przepuszczanie Lewisa także wyglądało nie do końca dobrze. Czy była szansa na 1-2 Mercedesa, który miał lepsze auto w wyścigu?

Red Bull Racing

Red Bull

Verstappen - 10

Niesamowite jest patrzeć na to, jak Max się rozwinął. Jest ultraszybki i za każdym razem wykorzystuje każdą najmniejszą szansę, wciska się w najmniejszą szczelinę i rozpycha na torze, żeby tylko przedłużyć swoje szanse w walce o mistrzostwo. Kapitalny start z drugiego pola, absolutnie bezbłędna jazda i po prostu gorsza strategia w połączeniu z wyższą konsumpcją opon i/lub słabszym tempem wyścigowym. Holender jest jednak bezapelacyjnie jednym z najlepszych kierowców ostatnich lat.

Perez - 4,17

Nie tak ma wyglądać adaptacja Sergio Pereza w Red Bullu. Kontuzja podczas sobotnich kwalifikacji i dopiero 8. pole startowe, co w sytuacji, kiedy kolega z zespołu jest o 0,036 s wolniejszy od zdobywcy Pole Position, jest absolutnie nie do przyjęcia. W wyścigu było już lepiej, ale nadal dałoby się uzyskać jeszcze jedną pozycję i skończyć za Bottasem. Chyba wszyscy oczekują więcej, a czasu coraz mniej. Do roboty, Checo.

McLaren

Norris - 5,67

Wyjątkowo, po trzech fenomenalnych występach, Lando miał za sobą gorszy weekend. Nie był to "zły" weekend, po prostu gorszy, co zaczęło się jeszcze w sobotę, gdy Brytyjczyk musiał wykorzystać drugi komplet opon, którego zabrakło w Q3. Nadal jest w formie, bo 9. pozycja w kwalifikacjach i 8. w wyścigu to przyzwoity rezultat, biorąc pod uwagę niezłe tempo Ferrari i Alpine w Barcelonie. Było dobrze, chociaż Norris przyzwyczaił nas do tego, że może być jeszcze lepiej. 

Ricciardo - 8,5

Udało się! Daniel pokonał Lando w kwalifikacjach, wykorzystując tylko jeden przejazd w Q3 (nie zdążył rozpocząć drugiego szybkiego kółka). Dodatkowo w wyścigu kierowca McLarena długo skutecznie bronił się przed Sergio Perezem i ostatecznie udało mu się dowieźć do mety naprawdę niezłe 6. miejsce. Może Australijczyk już odzyskuje pewność siebie w kokpicie? 

Aston Martin

Aston Martin

Stroll - 5,33

Można powiedzieć, że wyścig bez żadnej historii. Astony Martiny zupełnie nie miały konkurencyjnego tempa w ten weekend, do czego ekipa Lawrence'a Strolla przyzwyczaiła nas w zeszłym roku. Jedenasty czas Lance'a w kwalifikacjach i ta sama, pechowa pozycja w wyścigu, oznacza brak punktów dla AM w ten weekend. Kolejny raz udało się jednak utrzymać Sebastiana za plecami.

Vettel - 4,83

Czekamy, aż Niemiec przyspieszy, ale Barcelona ewidentnie nie była torem zielonych bolidów. W kwalifikacjach nie było źle, bo zabrakło około 0,1 s do czasu Lance'a Strolla, a w wyścigu Seb znalazł się w samej końcówce w złotym pociągu, który walczył o ostatni punkt. Po raz pierwszy od dawna kierowcy ekipy dowodzonej przez Otmara Szafnauera mieli tak niewiele do powiedzenia w przebiegu rywalizacji.

Alpine

Ocon - 7,67

Niesamowite kwalifikacje i start do wyścigu z 5. pozycji. Chyba nikt przed rozpoczęciem sezonu nie sądził, że Esteban będzie w stanie tak wyraźnie zdominować swojego zespołowego kolegę na jego własnym boisku. Wyścig zakończony na 9. miejscu z dorobkiem 2 punktów dla ekipy, bo ewidentnie Alpine nie miały tak dobrego tempa wyścigowego jak McLareny czy Ferrari, ale Estebanowi udało się powalczyć. Dobra robota, szczególnie dowożąc auto po tylko 1 pit stopie.

Alonso - 3,5

Mistrzu, obudź się! W kwalifikacjach udało się awansować do Q3, ale tam pojawiły się błędy, plus to młody Francuz uzyskał lepszy rezultat i startował z trzeciego rzędu. Fernando miał przyzwoite tempo, ale zdecydowanie rywalizację utrudniła mu strategia - nie udało mu się odpowiednio zadbać o opony i zamiast dojechać na nich do końca, Nando wypadł z walki o punkty i musiał na 5. okrążeń przed metą jeszcze raz zjechać do boksów. Tabela mówi - katastrofa, dopiero 17. pozycja.

Charles Leclerc

Ferrari

Leclerc - 10

Nieskazitelny weekend Monakijczyka. Naprawdę trudno się czegoś czepiać. Zmaksymalizował sobotę, wywalczając P4, a następnie nie zamierzał się zatrzymywać. Po starcie fantastycznym manewrem zrobił Bottasa i miał wielką chrapkę na podium, ale Ferrari nie było stać na pokonanie najszybszego w ten weekend Mercedesa W12. Ogromne brawa!

Sainz - 7,33

Strata 0,110 sekundy do Charlesa na jednym kółku i w nowym aucie, to naprawdę nie jest żaden wstyd. I w sumie też żadna niespodzianka, bo Carlos w swoim domowym GP jest od zawsze bardzo solidny. Na jego nieszczęście, mimo małej różnicy, dwa Ferrari w kwalach przedzielił jeszcze Ocon. Wyścig Hiszpanowi poszedł już sporo gorzej - zaliczył słabszy start, tracąc dwa miejsca, których Catalunya nie pozwoliła odzyskać. Patrząc na Leclerca, finisz wyżej był jak najbardziej możliwy, ale Sainz musiałby pojechać wybitnie, a pojechał tylko porządnie.

AlphaTauri

Gasly - 6

Miał bardzo dziwną czasówkę, w której najpierw pokazał świetne tempo, a gdy trzeba było walczyć o Q3, czegoś już brakowało. Przez swój głupi błąd na starcie ruszał z P11.9, za co sędziowie przybili mu piątkę, ale w postaci karnych sekund. Niedziela później też nie chciała iść pomyślnie m.in. przez kolejny wolny pit stop, ale w końcówce Gasly założył softy i przeskoczył z P16 na P10, prawie okradając Estebana Ocona z kolejnego punktu. Jak na możliwości AT02 w Barcelonie wyszło okej, ale i Pierre, i zespół mogli się bardziej popisać.

Tsunoda - brak

Kolejny trudny weekend dla młodego i gniewnego Japończyka. Narobił trochę zbędnego szumu swoimi komentarzami po słabych kwalifikacjach (P16), w których miotał się w towarzystwie sporo wolniejszych aut. Musiał przepraszać nawet przed wyścigiem, w którym nie zajechał specjalnie daleko - awaria samochodu po kilku okrążeniach przekreśliła szanse na rehabilitację. Plusik za piękne zawinięcie Russella w T4 - kto nie widział, niech poszuka.

Alfa Romeo

Alfa Romeo

Raikkonen - 4,83

Kolejny raz odpadł w Q1, choć tu chyba może mieć pretensje do zespołu, który ustawił go blisko innego samochodu. Alfa miała lepsze tempo, niż pokazało to sobotnie P17 i czas ledwo dwie dyszki lepszy od Haasa z numerem 47. Fin jako jedyny ruszył do GP Hiszpanii na mediumach i to mu się opłaciło - wykorzystując potknięcia i niefart rywali, znalazł się na 12. miejscu. Szkoda czasówki, bo ta strategia mogła dać jakieś punkty - cóż, trzeba było ruszać wyżej.

Giovinazzi - 5,33

Pechowiec weekendu, niezaprzeczalnie. Antonio miał znakomite okrążenie w kwalifikacjach i najlepsze miejsce (P14) wśród kierowców ostatnich trzech zespołów, a przy okazji zgarnął jeszcze wściekłego Tsunodę. Wyścig najlepiej podsumował on sam, używając słowa, które w Polsce zaczyna się na "g", a kończy na "ówniany" - brak powietrza w nowej opinie przy zmianie (WTF?), a w konsekwencji długi postój oraz popsuta (dodatkowo i tak gorsza od kolegi) strategia. Szkoda, bo Giovinazziego było stać na więcej w Hiszpanii, ale nie miał jak tego pokazać przez brak szczęścia.

Haas

Schumacher - 6

Młody Niemiec nie ma czym walczyć, ale tylko czeka, aż któryś z Williamsów zrobi jakiś błąd. W czasówce tak się stało - Mick urwał dodatkową dyszkę i najgorsze auto w stawce nie znalazło się w ostatnim rzędzie, za co należą się brawa. W niedzielę było podobnie - Russell wykonał otwarcie w swoim stylu, czyli marnie, a Schumacher nawet się nie zastanawiał. Potem nie było już czym walczyć i była to zapewne męczarnia, bo VF-21 nie nadaje się do niczego. Kolejny pozytywny występ, chociaż narzędzia są 2/10.

Mazepin - 2,17

Nikita odstaje, ale to chyba nie jest jego największy problem w tej chwili. To był kolejny weekend, w którym przynajmniej kilku kierowców miało do niego pretensje. Kara to była sprawa 50/50, bo jego inżynier również odstaje, ale tych zajść jest po prostu za dużo. Ostatnim, czego wizerunkowo potrzebuje i tak już funkcjonujący z zaciągniętym hamulcem Rosjanin, to błaha kolizja z kimś. O samym tempie nie ma co mówić, bo go po prostu nie było - 2x dno tabeli bez jakichkolwiek szans na cokolwiek więcej.

Williams Racing

Williams

Russell - 6

Ekipa z Grove świetnie zareagowała po początkowym SC, dając swoim kierowcom właściwą strategię. Znakomicie, dużo lepiej od kolegi, wykorzystał ją George, jadąc w końcówce nawet w punktach. Nie starczyło opon ani tempa, ale to był naprawdę solidny występ, być może lepszy, niż pokazuje tabela wyników. Niestety jednak nie zabrakło w nim typowych dla Brytyjczyka niedociągnięć - Mr Saturday kolejny raz nie popisał się na starcie, tracąc wywalczone w kwalifikacjach P15, a pozycje na rzecz Tsunody, Strolla i Raikkonena oddawał w sposób, którego telewizja w jego kraju na pewno nie zechce pokazać.

Latifi - 2,83

Ależ ty byłeś nijaki w ten weekend, Nicholasie. Żaden Haas, który w ostatniej szykanie był totalną krową, nie miał prawa pokonać Cię w kwalach, a jednemu się udało. W wyścigu Latifi jechał słabiej od Russella i musiał wykonać dodatkowy zjazd, który zrzucił go jeszcze niżej w tabeli. Było trochę narzekania na auto, ale kolejny raz była to także różnica klas i prędkości - po prostu było za wolno.

Wszystkie oceny redakcji

KierowcaOcena - BudnikOcena - JazienickiOcena - Pokrzywiński
Lewis Hamilton101010
Valtteri Bottas555
Max Verstappen101010
Sergio Perez44,54
Lando Norris56,55,5
Daniel Ricciardo8,58,58,5
Lance Stroll5,555,5
Sebastian Vettel54,55
Esteban Ocon7,587,5
Fernando Alonso343,5
Charles Leclerc101010
Carlos Sainz7,577,5
Pierre Gasly666
Yuki Tsunodabrakbrakbrak
Kimi Raikkonen54,55
Antonio Giovinazzi55,55,5
Mick Schumacher666
Nikita Mazepin222,5
George Russell666
Nicholas Latifi332,5