Za nami tradycyjna procesja w święto Bożeg... a nie, to GP Monako! No dobra, żarty na bok, bo cały weekend był ogólnie emocjonujący i to szczególnie z perspektywy oceniania kierowców - w końcu mówi się, że na najsłynniejszym ulicznym torze to właśnie człowiek jest w stanie zrobić różnicę. Kto więc zrobił?

Mercedes

Mercedes

Hamilton - 3,17

No na pewno nie Lewis. Oj nie. To był najsłabszy Hamilton, jakiego widzieliśmy od dawna, a zespół także mu nie pomagał. Brytyjczyk kompletnie nie dogadywał się z samochodem i miał niedopasowane do swoich preferencji ustawienia. Brakowało pewności, co pokazały błędy w kwalifikacjach, a w wyścigu sprawę popsuła ekipa, dając się ograć strategicznie. Dwa razy P7, bardzo przeciętny styl i utrata prowadzenia w generalce. Lewis był najbardziej wyrazisty w swoich wypowiedziach, gdy srogo jechał po zespole.

Bottas - 8,83

Zawsze wiatr w oczy i pit stop w d... Ogromnego pecha miał Valtteri w ten weekend. Odnalazł się dużo lepiej w kapryśnym w Monako W12, będąc w walce o pole position. Razem z połową stawki twierdził, że miał szansę na P1, ale to naprawdę były dobre przejazdy, szczególnie na tle Hamiltona. Do wyścigu ruszył przyzwoicie, ale na szczęście przypomniał sobie, że Max Verstappen jeździ jak Max Verstappen, więc uniknął kolizji. To powinno być zasłużone i wypracowane podium, a wyszedł jeden z dziwniejszych DNFów. Szkoda, współczujemy, bo szło najlepiej w tym sezonie. Ocenę wystawiliśmy, bo Valtteri był w ten weekend dobry i krzywdzące byłoby zabranie pozytywnej noty.

Red Bull

Verstappen - 10

"Zawsze byłem szybki w Monako, tylko rozwaliłem się zbyt wiele razy" - ależ to zdanie z niedzielnej konferencji pięknie podsumowuje weekend Maxa. Wygrał, bo był szybki, ale nie przesadził. To dokładnie to, czego brakowało mu kilka lat temu. Być może był nawet najszybszy w kwalifikacjach, ale przez czerwoną flagę mógł jedynie udowodnić, ile przekleństw zna po angielsku (sporo, gdyby ktoś pytał). Gdy Leclerc wypadł z gry, wystarczyło dobrze wystartować. Zrobił to średnio, ale był w trudniejszej sytuacji niż normalni zdobywcy PP, bo jechał z P2. Zamknął drzwi ostro, twardo, na Verstappena, a potem była już pełna kontrola, zero błędów, przez co ma prowadzenie w MŚ. The game, Mr Hamilton, is on!

Perez - 6,83

Problemy w finałowej części czasówki - najpierw przyblokowanie przez trzech kierowców na ostatnich zakrętach, potem trudności na dohamowaniach i w końcu czerwona flaga, uniemożliwiająca Checo poprawienie swojego czasu. Nadal jednak nie tego oczekujemy po meksykańskim kierowcy w Red Bullu. Finalnie dopiero 9. pozycja w kwalifikacjach, ale fenomenalna strategia oraz bezbłędna, szybka jazda umożliwiły recovery na 4. miejsce. Bardzo słaba sobota, naprawdę niezła niedziela. Oby Checo jak najszybciej wjeździł się w tę konstrukcję, bo w ten weekend miał maszynę, która bez wątpienia pozwalała walczyć o pierwszy/drugi rząd w kwalifikacjach.

Lando Norris, McLaren

McLaren

Norris - 9,5

Bądź spokojny, Lando nie wychodzi z formy - tak zarapowałby Wilku, gdyby nie był szefem Mercedesa. Norris potwierdził, że Hiszpania to był wypadek przy pracy. Co ten gość zrobił w sobotę! Szybkość, drybling, lewa n... a nie, to nie to. Szybkość, precyzja, pewność - gdyby nie błąd w Rascasse, to mogło być P2. Tak, P2 McLarenem, a przy problemach Leclerca nawet coś więcej. Brytyjczyk na początku wyścigu przyłożył sobie jednak pistolet do głowy, zbliżając się do kary 5 sekund, ale później jechał przepięknie, walcząc z bolidem i niszcząc marzenia Pereza o podium. Ogromne brawa. Na początku sezonu Lando to po prostu top.

Ricciardo - 3

To chyba jeden z takich weekendów, które Daniel będzie chciał bardzo szybko zapomnieć. Chyba nie ma o czym gadać, a już na pewno nie wolno tego roztrząsać. Lando Norris walczący o najwyższe pola startowe, Daniel dopiero na 12. pozycji w kwalifikacjach. Brytyjczyk wbijający się na podium, Australijczyk dojeżdżający do mety nadal na 12. pozycji. Daniel wyraźnie nie czuje tego bolidu na tyle, żeby móc wyciągać z niego wszystko to, co tegoroczna konstrukcja ma do zaoferowania. Do Baku, jak najszybciej, gorzej już nie będzie.

Aston Martin

Stroll - 6,67

Rywalizacja wewnątrz zespołu Aston Martin nabiera rumieńców. Tym razem to Sebastian, stary wyga, pokazał Lance'owi, jak się jeździ po wąskich ulicach Monte Carlo. Wciąż jednak nie można odmówić mu tego, że nie wykorzystuje okazji. Tak było w Turcji 2020, gdzie Kanadyjczyk wywalczył Pole Position, tak było też w Monako, gdzie po starcie z 13. pola dzięki dobrej strategii i prawie bezbłędnej jeździe (prawie!) finalnie udało się awansować w wyścigu na 8. pozycję i wspólnie z Sebastianem spakować do torby całkiem przyzwoity dorobek punktowy dla Astona Martina.

Vettel - 9,17

Sebastian w końcu pojechał jak na czterokrotnego mistrza świata przystało. To był jeden z najlepszych kierowców weekendu, tak! Poskładał kwalifikacje, wchodząc do Q3 i robiąc konkurencyjne P8. W wyścigu zaplanował polowanie na Hamiltona i Gasly'ego, które wyegzekwował perfekcyjnie, przyciskając w momencie, gdy rywale zjechali do boksu, a następnie pięknie powalczył z Pierre'm koło w koło w arcytrudnej do takiego czegoś sekcji. W końcu. Takiego Sebastiana chcemy oglądać cały czas.

Esteban Ocon, Alpine

Alpine

Ocon - 7,5

Jeszcze kilka miesięcy temu wszyscy byliśmy pewni, że Esteban Ocon nie będzie miał żadnych szans w walce z Fernando Alonso. Dojechaliśmy wreszcie do Monako, gdzie młody Francuz pokazał starszemu Hiszpanowi, jak powinno się jeździć niebieskim bolidem na ulicach Monte Carlo. Wprawdzie nie udało się wejść do Q3 (11. pole), ale samo okrążenie pomiarowe było naprawdę bardzo szybkie. W wyścigu było jeszcze lepiej, bo Esteban przebił się do punktowanej dziesiątki i nawet przepchnął się nad Antonio Giovinazziego. Dwa punkty zdobyte dla francuskiej ekipy!

Alonso - 2,83

Jeśli odpadasz w gronie debiutantów w Monako, w którym wygrałeś dwa razy (sto lat temu, ale jednak), to masz spory problem. I niestety Fernando takowy ma. Jego wynik z kwalifikacji był trochę naznaczony tłokiem na torze, ale to najważniejsza sesja w Monako i tu nie ma wymówek! Po niej, będąc tak daleko, w zasadzie nie ma już niczego i można tylko odpalić Grupę Operacyjną (ależ rapowo się dziś zrobiło, co?). Fernando był skazany na słaby wyścig, jadąc z P17. Udało się na początku wskoczyć wyżej, ale wystarczyło tylko do P13. Q1 przekreśliło cały weekend, a w treningach tak źle to nie wyglądało, nie licząc przygody.

Ferrari

Leclerc - brak

Jedni powiedzą "klątwa", drudzy "było się nie rozwalać", a trzeci "zmień zespół", ale najciekawsze jest to, że wszyscy mają trochę racji. Charles stracił FP1, a mimo tego był piekielnie szybki. W Monako, gdzie tak liczy się pewność, mając tyle czasu mniej - kosmos. Niestety potem przeliczył się, ryzykując za bardzo. Miał do tego prawo, robiąc 1. czas na początku Q1 - żółta flaga byłaby mu na rękę, więc naturalne jest, że mógł zaryzykować bardziej. Akurat przeliczył się tam, gdzie dość łatwo mieć znaczące uszkodzenia. Na dokładkę ekipa nie sprawdziła całego samochodu, bo po co? Tak jak normalnie nagradzamy wielkie błędy niskimi ocenami, tak tu powstrzymaliśmy się, bo chociaż wiemy, że to Charles się rozbił, nie Mattia czy inny Luigi, to przez zespół nie miał szansy pokazać absolutnie niczego.

Sainz - 9,5

Tyle mówi się w tym sezonie o adaptacji, a tu Carlos - z medialną łatką wyraźnego numeru 2 Ferrari - przyjeżdża do Monako i liczy się w grze o pole position. Not bad for a numer 2 driver! Niestety pierwszy przejazd, który bywa kluczowy na tym torze, poszedł mu słabiej. Tam naprawdę liczyła się każda tysięczna, a że kilku zabrakło, to wyszło z tego tylko P4. Anulowane okrążenie mogło być piękne, ale nie było. W Monako trzeba dowieźć i Hiszpan po prostu zrobił to, meldując maszynę z ogromną pewnością na P2. Kawał występu, bo gdzie byli inni, którzy dostosowują się do aut? No właśnie.

Pierre Gasly, AlphaTauri

AlphaTauri

Gasly - 9

Podobno w swoim pierwszym wcieleniu był rudy... dlaczego? Bo robi 102 procent normy. Suchar wymyślony na potrzebę tego opisu, posiadam do niego pełne prawa autorskie, dokładnie tak samo jak wszelkie prawa do bolidu AlphaTauri posiada Pierre Gasly. Francuz jechał tak, jak chciał, niemal wszystko mu w ten weekend wychodziło, a tor pozwalał dowolnie powiększać swoją powierzchnię poprzez przepychanie band i barier. Pierre w kwalifikacjach i w wyścigu okupował 6. pozycję. Mogłoby być lepiej, jednak sprytna strategia Astona z szybkim boksem Sebastiana uniemożliwiła Francuzowi zyskanie pozycji. Tak czy inaczej, za swoją skrzynią biegów przez cały dystans Francuz miał siedmiokrotnego mistrza świata. C'était un super week-end, Pierre!

Tsunoda - 3

Trudno powiedzieć, że Yuki jakoś strasznie zawiódł, bo można się było spodziewać, że debiutantowi w Monako - absolutnemu debiutantowi, bo nie jeździł tu nigdy - pójdzie niezbyt dobrze. Tak też się stało i Japończyk był najzwyczajniej za słaby. Nabroił w czwartek, mając drobną przygodę, która zabrała mu czas na torze, pewność i prawdopodobnie zagwarantowała wczesną pobudkę w piątek w postaci telefonu od Helmuta Marko. Od soboty było już tak sobie. Odpadł w Q1 autem, które było stać na duże punkty, a jazda pół niedzieli na twardych oponach nie dała zbyt wiele.

Alfa Romeo

Raikkonen - 5,83

Wydaje się, że był to po prostu spokojny rodzinny weekend Kimiego w stolicy księstwa na południu Francji. Jego rodzina była obecna na torze, a sam Fin wykazywał raczej pokojowy nastrój. Okrążenia w kwalifikacjach wydawały się zachowawcze, przez co mistrz z 2007 roku zdecydowanie przegrał ze swoim zespołowym partnerem. Dopiero 14. pole startowe przerodziło się jednak w 11. pozycję w wyścigu głównie dzięki odnalezieniu się na pierwszym okrążeniu i dobrej strategii. Tym razem to zdecydowanie Antonio był tym, który poruszał kibiców Alfy. Znowu.

Giovinazzi - 8,83

Grande Antonio! W tym sezonie Włoch krok po kroku mógł budować pewność siebie, bo miewał naprawdę fajne przebłyski, tylko zazwyczaj przyćmiewał je pech. Tym razem pecha nie było, więc dało się błyszczeć. I to jak! Fantastyczne kwalifikacje, podobnie jak Lando jechał czyściutko, ochoczo i na dużym limicie, wchodząc do Q3 Alfą Romeo. W wyścigu wcale nie miał łatwej roboty, bo opony i strategia niekoniecznie miały ochotę układać się tak dobrze jak jego fryzura o poranku, ale dowiózł punkt i naprawdę ma się z czego cieszyć. Świetny występ. Wiele aut mogło być na P10, ale było tam to z numerem 99, bo to jego kierowca był zainteresowanym gronie najlepszy.

Mick Schumacher, Haas

Haas

Schumacher - 2

Po dwóch naprawdę solidnych GP Mick trafił na ścianę, a w zasadzie to na dwie - tę przed kasynem, a następnie tę za nim. Stare monakijskie przysłowie mówi, że wyścig można przegrać w trzecim treningu. Na szczęście (no, "szczęście") Niemiec jeździ Haasem, więc zbyt wielu pozycji nie stracił. Wrażenie pozostało jednak średnie, bo zaliczył dwa duże błędy, co w Monako jest niedopuszczalne. W wyścigu miał problem techniczny, przez co spadł za Mazepina, którego wcześniej bezpardonowo wyprzedził.

Mazepin - 4,33

Ależ było gadania o tym, ile razy Nikita będzie w barierze, zatoce, w kosmosie i tak dalej. A tu niespodzianka - to on uniknął wpadek, co wygląda jeszcze lepiej na tle kolegi, który miał z tym ogromne problemy. Tempa nie było za dużo, ale jak na oczekiwania - wyszło przyzwoicie. Pewnie żałuje dania się zawinąć przy nawrocie, ale przy takim manewrze trzeba współpracować, by potem nie było płaczu, co Rosjanin zrobił. Czy to był najlepszy weekend Mazepina w tym sezonie? Trudno powiedzieć, bo szybkości nadal brakowało, ale plus za unikanie przygód.

Williams

Russell - 6

Liczyliśmy, że może to właśnie ten obiekt, na którym wyjątkowe czucie konstrukcji i świetne czasy wykręcane podczas kwalifikacji zaprocentują i George wciśnie się do Q3, żeby w niedzielę walczyć o punkty. Niestety tegoroczny Williams zupełnie na to nie pozwalał. George wykonał swój indywidualny plan rozwoju, bez problemu radząc sobie z Haasami i Latifim w kwalifikacjach, a na liście skalpów Brytyjczyka znaleźli się w ten weekend też Tsunoda i Alonso. W wyścigu 14. pozycja i realnie chyba więcej się nie dało bez sprytnych rozgrywek strategicznych.

Latifi - 4,33

Kłopoty w treningach, wolniejszy w kwalifikacjach od George'a, jednak tym razem bez problemu broniący się przed Haasami (Schumacher nie jechał kwali). Nicholas Latifi, nasz ulubieniec, który w wyścigu przytulił się do swojego zespołowego kolegi i nie chciał oddać pozycji. Ostatecznie udało się ograć także Yukiego Tsunodę. Nie była to fatalna runda - Haasy i Tsunoda za plecami, jednak na tle Brytyjczyka kanadyjski kierowca nadal ma sporo do nadrobienia.

GP Monako 2021

Wszystkie oceny redakcji

KierowcaOcena - BudnikOcena - JazienickiOcena - Pokrzywiński
Lewis Hamilton333,5
Valtteri Bottas98,59
Max Verstappen101010
Sergio Perez7,56,56,5
Lando Norris9,59,59,5
Daniel Ricciardo333
  Lance Stroll 76,56,5
Sebastian Vettel9,599
Esteban Ocon787,5
Fernando Alonso2,533
Charles Leclercbrakbrakbrak
Carlos Sainz 1099,5
Pierre Gasly 999
Yuki Tsunoda333
Kimi Raikkonen666
Antonio Giovinazzi998,5
Mick Schumacher222
Nikita Mazepin454
George Russell666
Nicholas Latifi44,54,5