Tor Interlagos wrócił do kalendarza i tradycyjnie dostarczył kapitalne widowisko. Spora w tym zasługa tylnego skrzydła Mercedesa i postawy Lewisa Hamiltona, który musiał odrabiać straty. A jak spisali się wszyscy inni, którzy zostali wyprzedzeni?

Mercedes

Hamilton - 10

Trzeba tę dychę uzasadniać? Wiadomo, że Lewis miał mocny sprzęt i niektórym rywalom nie opłacało się z nim walczyć, ale tak działa ten sport i nie jest to winą kierowcy. Pojechał bezbłędnie i jego pojedynki były mądrze rozegrane, co przyczyniło się do dokonania czegoś, co wydawało się niemożliwe. Świetny występ, gdy w kluczowej fazie sezonu drobna sprawa postawiła go pod ścianą i chciała zabrać pewne zwycięstwo. Walka trwa i zmierza do ekscytującego finału.

Bottas - 8

Mocny, solidny, hamujący mniej więcej w odpowiednich miejscach, ale ogólnie z niedociągnięciami. Nawet bez lepszego silnika łyknięcie Maxa w kwalifikacjach było realne. W sprincie wykorzystał kłopoty Holendra ze skrzynią i wywalczył PP, które oddał po przeciętnym starcie, przy okazji dając się też ograć Perezowi. Niedługo po tym do gry wszedł słynny przycisk "tactics" na pit wall Mercedesa. Udało się wywalczyć podium, korzystając z VSC. Plan minimum wykonał - wszystko powyżej byłoby naprawdę ekstra.

Red Bull

Verstappen - 9

Tradycyjnie 100% możliwości auta wykorzystane, nie ma o czym gadać. P2 w kwalach to był sam sufit, a sprincie przeszkodziła mu przekładnia. Później zmaksymalizował szanse na końcowe zwycięstwo, wygrywając start i myśląc o lepszej strategii, a dodatkowo długo bronił się przed Lewisem. No właśnie... Trudno nie odnieść wrażenia, że mógł zarobić karę i swój manewr wykonał jak ktoś, kto miał mniej do stracenia. Nie był to oczywiście błąd, bardziej wybitnie ostre granie, które stawiało rywala w okropnym położeniu. Poza stylem, może dla niektórych niesmakiem, trudno mu coś zarzucać. Wygrana byłaby cudem.

Perez - 7,67

Checo, ale powiedz szczerze, trudno być bardziej czwartym, niż byłeś w sprincie, co? Swoją ocenę Meksykanin obniżył właśnie w sobotę, dając się zrobić Sainzowi i totalnie nie potrafiąc mu oddać (choć próbował nawet powtórzyć słynny manewr Carlosa z 2019!). Oprócz tego - było naprawdę dobrze. Kilka tysięcznych do Bottasa, który miał szybsze auto, później piękne bronienie się przed Lewisem, któremu już potrafił odpowiedzieć ładnym ciosem. Mógł być na podium, gdyby nie VSC, który pomógł Valtteriemu. P4 może tego nie oddawać, ale Red Bull będzie potrzebował Sergio w takiej dyspozycji jak powietrza.

Lando Norris, McLaren

McLaren

Norris - 6,33

Lando na ułamek sekundy stał się Fredem ze Scooby Doo, choć trzeba przyznać, że jego błąd na starcie był naprawdę niewielki. Gorzej, że jakiś był i przez to wyrzucił do śmietnika szansę na walkę o P5. Jak na tempo McLarena, kwalifikacje były więcej niż okej, bo mógł przeskoczyć jeszcze może Leclerca (20 tysięcznych). Sprint też na plus, szczególnie walka z Charlesem. Pogoń oczywiście również była dobra, tylko problem w tym, że lepiej, gdyby w ogóle jej nie było. Ładne recovery na P10, ale początek wyścigu był kosztowny.

Ricciardo - 4,5

Jeśli prawdą jest, że to samochód Daniela przyczynił się do problemu z silnikiem, to zespół też był w ten weekend Fredem. Poza tym u Australijczyka raczej po staremu - nadaj to jego zespołowy kolega jest szybszy w MCL35M. Znów nieznacznie w kwalach, pół dyszki, ale jednak. Sprint nieco słabszy, ale już w niedzielę mimo startu z P11 był w stanie zdobyć jakieś punkty, gdyby nie awaria. Bez tragedii, choć nadal nie jest to jeszcze TO.

Aston Martin

Stroll - 3,83

To nie był dobry weekend w wykonaniu Lance'a, a stał się jeszcze gorszy nie za jego sprawą. Odpadł w Q1, a jego zespołowy partner był w walce o Q3. Awansował w sprincie o jedną pozycję, ale też raczej bez magii. W wyścigu trudno powiedzieć, co byłby w stanie zrobić, bo Yuki Tsunoda miał inne plany. Atak kierowcy AlphaTauri był pełen optymizmu, ale trzeba też pamiętać o historii Strolla w takich sytuacjach. Lance notorycznie wjeżdża w rywali, którzy próbują wejść mu pod pachę. Zupełnie jakby nie miał lusterek. Także teoretycznie winy po jego stronie nie ma, ale... Wszystko to skończyło się DNFem, a jego rozpadający się bolid w trakcie wcześniejszej jazdy dał Bottasowi miejsce na podium.

Vettel - 6,83

Trudno jest chwalić faceta, który nie łapie się nawet w punkty i jeździ autem, w którym nie jest w stanie swoich możliwości prezentować. Seb wyciąga z tego bolidu wszystko, co potrafi, a że kolejny raz wystarczyło tylko na P11, to już nie do końca jego wina. Sezon Astona Martina jest coraz gorszy, ale jasno należy sobie powiedzieć, że Vettel jest w bardzo dobrej dyspozycji. Jest solidny i od pewnego czasu nie można powiedzieć o nim złego słowa. Niemiecki kierowca nie składa broni. Teraz tylko potrzebuje odpowiednich narzędzi, a to już zależy od Otmara Szafnauera Lawrence'a Strolla.

Fernando Alonso, Esteban Ocon, Alpine

Alpine

Ocon - 7,5

Niewiele gorszy od Fernando na jednym okrążeniu, lepszy w sprincie i współpracujący w wyścigu. Esteban, w zasadzie podobnie jak jego kolega, miał dobry i solidny weekend, w trakcie którego cel był jeden - złapanie Pierre'a Gasly'ego i zamknięcie go w szafie. Niestety ta misja się nie udała, ale punkty za P8 i jazda na podobnym poziomie co Alonso to zawsze spory plus.

Alonso - 7,33

Fernando w końcu wrócił do Q3 i pokazał, że słaba czasówka z Meksyku była wypadkiem przy pracy. Tym razem nie miał softów w trakcie sprintu i nie mógł wykonać powtórki z Silverstone, ale nadrobił to ładną jazdą w niedzielę. Niestety on także nie zdołał zrobić nic z Gasly'm, a na koniec oddał miejsce Estebanowi. Bardzo podobnie spisał się duet Alpine w Sao Paulo.

Ferrari

Leclerc - 7,67

W Meksyku była zadyszka, a tutaj jeszcze oddech nie wrócił do normy. W kwalach za Sainzem, w sprincie stracił pozycję. Dopiero w wyścigu Monakijczyk nam się ocknął. Bez przygód na starcie, w przeciwieństwie do swojego zespołowego kolegi. To usadowiło Carletto na piątym miejscu, gdzie wrzucił tempomat, asystenta pasa ruchu i poszedł spać. Nie zrozumcie tego źle - wielkie brawa dla Leclerca, bo kolejny raz jedzie bezbłędnie i pewnie. Pozostaje tylko wierzyć w masterplan Ferrari i mieć nadzieję, że przyszłoroczna konstrukcja da mu możliwości walki, a nie jazdy z Sainzem w formacji od startu do mety.

Sainz - 8,67

Kolejny raz Carlos dostarcza. Chciałoby się powiedzieć, że ponad oczekiwania, ale chyba już wszyscy się przyzwyczailiśmy, że są z Leclerciem prawie nierozłączni. Kolejny raz szybszy z dwójki Scuderii w kwalifikacjach. Fenomenalny start w sprincie wyzerował katastrofalnym w wyścigu po problemie ze sprzęgłem. Nie zmienia to jednak faktu, że Smooth Operator dojeżdża szósty, tuż za plecami partnera z zespołu. Wielokrotnie to już mówiliśmy, ale Sainz jest rewelacją wśród zawodników zmieniających zespół przed tym sezonem. Brawa dla Ferrari, bo ten ruch wymagał odwagi, a ta się opłaciła.

Daniel Ricciardo, Pierre Gasly

AlphaTauri

Gasly - 7

Po kwalifikacjach wydawało się, że Pierre nie ma zamiaru zwalniać po rewelacyjnym występie w Meksyku. W kwalifikacjach kolejny raz pofrunął niczym Maverick w rytmie "Danger Zone" Kenny'ego Logginsa. Potem jednak było tylko gorzej. W sprincie zupełnie zepsuł start, gdzie objechały go dwa Ferrari oraz Lando Norris i to by było na tyle z dobrego występu Francuza. Miękkie opony sprawiły, że nie był w stanie gonić, a w wyścigu tylko wpadł w jeszcze głębszy marazm. Skończyło się na wygranej walce z kierowcami Alpine i siódmym miejscu. To oczywiście super wynik dla AlphaGasly, ale apetyt po piątku można było mieć zdecydowanie na więcej.

Tsunoda - 2,67

Guess who's back? Back again? Yuki's back! Tell a friend! Przebłysk był już w Meksyku na starcie. Teraz jednak rozbłysł pełnym blaskiem i powrócił w glorii i chwale! Słabiutki w kwalifikacjach na tle Pierre'a Gasly'ego. Jeszcze gorszy w sprincie, gdzie stracił pozycję na rzecz Strolla i Giovinazziego. Natomiast creme de la creme Japończyk zostawił na wyścig. Jego próba zanurkowania pod pachę Lance'a Strolla przypominała pilotów kamikaze atakujących w walce o Okinawę. Niestety nawet w tym Yuki poniósł porażkę. Wyeliminował Strolla, sam uszkodził się bardzo mocno i dojechał do mety na piętnastej pozycji. Po dwóch dobrych weekendach powrócił stary, dobry Tsunoda, choć gdyby rywal miał lusterka, może byłoby lepiej.

Alfa Romeo

Raikkonen - 6,67

Kimi! Lepszy w kwalach od Gio. Potem zaczął sprint, jakby był o kilka lat młodszy, a także wyprzedził na początku drugiego okrążenia jednocześnie Alonso oraz Gioviego, ale zbyt szybko zjechał do wewnętrznej w T1 i zderzył się z zespołowym kolegą. Szkoda, bo tempo w wyścigu pokazało, że Fin miał w Brazylii ochotę się pościgać. Dwunasta pozycja i bardzo dobry występ Raikkonena. Oby tak wyglądały jego trzy ostatnie wyścigi w Formule 1.

Giovinazzi - 4

Człowiek pogodzony ze swoją przyszłością. Uszło z Włocha powietrze i było to widać gołym okiem. Teraz już wszyscy wiedzą, ale zdecydowanie to musiało mieć wpływ. Antonio, wykorzystaj te ostatnie chwile w F1 i wyciśnij z tego 110%. To nie był jakiś tragiczny weekend, ale nie przywykliśmy do Twoich porażek z Kimim. Podsumowując, słabszy z pary kierowców Alfy Romeo, a gdyby Raikkonen nie obrócił się w sprincie, to prawdopodobnie wyglądałoby to dużo gorzej dla Tonio.

Haas

Schumacher - 3,17

Wygrał w kwalach, wygrał w sprincie, zepsuł w wyścigu. Urwane skrzydło na Kimim Raikkonenie z powodu własnego błędu. Potem już było tylko gorzej. Słaba niedziela, w ogólnym rozrachunku to jednak Mick był słabszy z pary Haasów.

Mazepin - 6,17

To był jego bardzo dobry występ! Szkoda, że potrzebował do tego błędu swojego kolegi z zespołu, ale nie można mu jednak zabrać wyniku. Wygrał z jedyną osobą, z którą walczył, a sposób, w jaki to zrobił, to klasa. Bezapelacyjnie jego atak w T1 i objechanie Micka to najlepszy manewr wyprzedzania tego weekendu. Bezbłędny na starcie, a nawet oportunistyczny. Możliwe, że najlepszy występ w dotychczasowej karierze.

Williams

Russell - 4,83

Myślami już w Mercu, co? Niestety najbardziej komentowanym wydarzeniem, które związane było z George'm, była przegrana w czasówce z zespołowym kolegą. W sprincie nie zyskał, ale trudno o to, gdy na starcie jedzie się tak ostrożnie i sprawia wrażenie, jakby trenowało się przepuszczanie Lewisa przed sezonem 2022. W wyścigu Williamsy też nie miały świetnego tempa, ale udało mu się dowieźć nie takie tragiczne 13. miejsce. Ogólnie jednak kolejny raz było zwyczajnie i bez błysku.

Latifi - 5,17

Jest co wpisać do CV. Wiadomo, jedna jaskółka, ale czasem bywało blisko i się nie udawało, a tym razem w końcu znalazł się przed Russellem. Niestety pit stop podczas VSC nie był dla niego korzystny i popsuł jego wyścig na tyle, że sam Nicholas później wyrażał przez radio swoją frustrację. Szkoda, bo na tle George'a mogło być lepiej, ale dojechał jak zwykle.

Nicholas Latifi, williams

Wszystkie oceny redakcji

KierowcaOcena - BudnikOcena - JazienickiOcena - Pokrzywiński
Lewis Hamilton101010
Valtteri Bottas8,57,58
Max Verstappen999
Sergio Perez7,587,5
Lando Norris6,56,56
Daniel Ricciardo454,5
 Lance Stroll 3,544
Sebastian Vettel776,5
Esteban Ocon7,57,57,5
Fernando Alonso77,57,5
Charles Leclerc87,57,5
Carlos Sainz 98,58,5
Pierre Gasly 6,57,57
Yuki Tsunoda233
Kimi Raikkonen76,56,5
Antonio Giovinazzi444
Mick Schumacher33,53
Nikita Mazepin6,566
George Russell54,55
Nicholas Latifi55,55