Pierwszy z dwóch wyścigów na Red Bull Ringu nie porwał, delikatnie mówiąc. Może chociaż nasze oceny wywołają więcej emocji.

Mercedes

Hamilton - 8

Nie był to jakiś wybitny weekend Lewisa, ale do 2. miejsca spokojnie wystarczyło. Bottas był wyłączony z gry z powodu kary, Perez nie był zagrożeniem na softach, a Verstappen w tak przygotowanym aucie nie miał prawa dać się złapać. Na minus gorszy czas od kolegi w sobotę, ale ostatecznie nie miało to znaczenia. Lewis miał dobre tempo, ale... to także nie miało znaczenia, bo Max miał lepsze. Udało się natomiast odrobić punkt dzięki najszybszemu okrążeniu.

Bottas - 8

Ależ musi go boleć ten spin w pit lane. Czy powinniśmy go za to winić? Trochę. To on kierował, ale pomysł nie był jego. Nie licząc kary, Valtteri był szybki w ten weekend. Wygrał kwalifikacje z Lewisem, a w wyścigu po prostu robił swoje. Udało się odrobić straty, ale nie było szans na więcej. Mogło być natomiast mniej, bo Mercedes naraził go na atak Pereza, któremu zabrakło okrążenia. Było poprawnie, dobrze, ale kara związała mu ręce.

Red Bull Racing

Red Bull

Verstappen - 10

Nietykalny. Jedyny problem, jaki miał w ten weekend, to ten z hamulcem. Dwa okrążenia warte pole position, a potem spokojne zwycięstwo, trochę tak na Hamiltona - mocne tempo, lepsza praca opon, 1 pit stop, +30 sekund na mecie (tak, FL Lewisa, wiemy), 25 punktów, dziękuję, dobranoc. Trudno coś więcej powiedzieć o Maxie. Bezbłędny, świetny, ale też niespecjalnie zagrożony. Chociaż zespołowemu koledze wklepał konkretnie.

Perez - 7,5

Sergio to ciekawy przypadek tego GP. Miał najszybszy samochód, ale aż tak go nie wykorzystał. Miał jednak tempo na podium, ale zespół ćwiczył pit stopy przed wizytą na Węgrzech. Checo był wystarczająco dobry, by przeszkodzić Mercedesowi, ale to chyba tyle. Bez przewagi Red Bulla to mogłoby być za mało. W kwalifikacjach powinien być wyżej, patrząc na tempo auta. Wyścig pewnie ukończyłby na P3, gdyby nie błąd zespołu przy zmianie. W tych okolicznościach w porządku, ale oczekujemy więcej.

McLaren

Norris - 9,5

Chwalenie Lando w ocenach stało się już regułą. Ma znakomity sezon i równie znakomity był w Styrii, bo porównujemy go do Red Bulli i Mercedesów, a nie zespołowego kolegi (sorry, Daniel). Wyprzedzenie jednego z dwóch czołowych aut w czasówce to było coś fantastycznego, a po karze Bottasa zrobiło się z tego P3. Pięknie walczył o swoje po starcie, ale potem nie miał zbyt wielkich szans i nawet specjalnie nie tracił czasu na pojedynki, by dowieźć pewne punkty, duże punkty, za P5. Rewelacja. Znowu.

Ricciardo - 3,5

Już było dobrze! Tak, tylko to można wykrzyczeć, mając w pamięci Francję. Totalnie bez tempa w kwalifikacjach, które zakończył na etapie Q2 i to dopiero na 13. miejscu. Niedzielę jednak otworzył znakomicie, szybko zyskując 2 pozycje na torze i 2 kolejne z powodu problemów rywali. Wydawało się, że uda mu się poprawić i dopisać kilka oczek, ale wtedy silnik chwilowo odmówił posłuszeństwa, wyrzucając przez okno wszystko to, co Australijczyk nadrobił. Ostatecznie Honey Badger dojechał na miejscu, z którego ruszył.

Aston Martin

Aston Martin

Stroll - 7,5

Cały Lance. Raz prawie koniec stawki, raz Q3. Tym razem, na jego szczęście, padło na to drugie. Gdy po starcie z drogi zjechali mu Leclerc i Gasly, a on sam fantastycznie zawinął Fernando po zewnętrznej, był nawet na 6. miejscu. Niestety potem nie było tak różowo, bo prawdziwia grande strategia (nie taka z memów) i dobre tempo Ferrari sprawiły, że Kanadyjczyk stracił dwie pozycje, ale i tak na tle Sebastiana było dużo, duuużo lepiej.

Vettel - 4

Niewidoczny w ten weekend, kompletnie. Aston może nie jest autem, które regularnie bije się o Q3, ale koledze się udało, a Niemiec był dopiero na P14. O wyścigu również nie można powiedzieć wiele dobrego. Seb był nawet na 11. miejscu, ale potem dał się dopaść Raikkonenowi. Bez szału, bezbarwnie, bez punktów.

Alpine

Ocon - 3,33

Najpierw kontrakt, a potem pora na CSa? Kolejny nieobecny w ten weekend, ale na tle kolegi wyglądał jeszcze gorzej, niż miało to miejsce w Astonie. Esteban odpadł już w Q1 i to mając tylko 17. czas. W niedzielę nie bylo szans na nic specjalnego i niestety Francuz nigdy nie wyglądał, jakby miał w ogóle zakręcić się koło punktów. P14 i weekend do zapomnienia.

Alonso - 7,5

Wrócił. Wrócił na dobre, ale odmieniony (oby za tydzień nie odpadł w Q1, obrażając pół padoku). Ta radość w kwalifikacjach - jak nie on! Najważniejsze, że tempo też było. W sobotę awansował do Q3, w którym wywalczył sobie 9. miejsce. Skorzystał na karze Tsunody, ale tę pozycję oddał Strollowi w zakręcie nr 6. Fernando także był w gronie, które nie poradziło sobie z mocnym tempem Ferrari, ale finisz na P9 to dobry i solidny występ.

Ferrari

Ferrari

Leclerc - 7

Rozbójnik wyścigu. Patrząc na same wyniki - ruszył z 7. miejsca, dojechał na tym samym, prosta sprawa. Ale tam działo się o wiele, wiele więcej. Charles nie popisał się szczególnie w walce z Gaslym, za którą konsekwencje poniósł tylko Pierre, ukarany DNFem. Następnie jednak jechał znakomicie, przebijając się z końca stawki po nieplanowanym i wczesnym pit stopie. Potem znów ściągało go trochę za bardzo i niepotrzebnie na innych kierowców, ale ostatecznie odkupił winy, choć musiały one wpłynąć na ocenę.

Sainz - 8,17

Kolejny weekend, w którym jasno możemy powiedzieć, że Carlos staje na wysokości zadania. Po stosunkowo słabych kwalifikacjach (P12) udało się dojechać do mety na imponującej 6. pozycji i przywieźć mnóstwo punktów dla Scuderii. Dobra strategia, całkiem niezłe dbanie o opony i przede wszystkim zaskakujące tempo wyścigowe. Chyba nikt nie stawiał przed tym weekendem Ferrari w roli faworyta środka stawki. Gdyby nie bezbłędny Lando Norris, którego w końcówce i tak gonił , po starcie z 12. miejsca Carlos Sainz ewidentnie aspirował do miana cichego bohatera GP Styrii.

AlphaTauri

Gasly - brak

Znakomite kwalifikacje i... tyle. Leclerc nie pozwolił na więcej. Pechowa sytuacja, bo był to przecież delikatny kontakt, który nie tylko rozciął oponę, ale też totalnie wykluczył Francuza z wyścigu. Szkoda, bo po starcie z P6 pewnie przejechałby mocny wyścig, ale nie było mu to dane. Nie sposób ocenić kogoś za kwalifikacje i przejechanie nawet nie jednego sektora.

Tsunoda - 6,67

Po kilku słabych rundach, rażących błędach, które jeszcze bardziej bolały na tle świetnych rezultatów zespołowego kolegi, Yuki wreszcie stanął na wysokości zadania (choć była też kara). Awans do Q3 i jeden punkt dowieziony w wyścigu. Sobota zdecydowanie lepsza od niedzieli, ale wciąż japońskiemu debiutantowi należą się wyrazy uznania. Co z tego, skoro w AlphaTauri po naprawdę niezłych kwalifikacjach i odpadnięciu Pierre'a na pewno liczono na większy dorobek punktowy. Jeśli do wakacyjnej przerwy Tsunoda będzie w stanie oscylować w granicy 8-10. miejsca, na pewno wzmocni go to przed końcówką sezonu.

Alfa Romeo

Alfa Romeo

Raikkonen - 6

Nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć tego, co się dzieje z Kimim Raikkonenem. Jednego dnia Fin potrafi kompletnie zawalić kwalifikacje i odpaść w Q1 na całkowicie nieakceptowanej dla Alfy Romeo 18. pozycji, a dzień później wstaje z łóżka drugą nogą i prezentuje doskonałe tempo wyścigowe, ocierając się o punkty. To 11. miejsce w Styrii jest naprawdę dobrym rezultatem po starcie z tak odległego pola. Dodatkowo, jeśli spojrzeć na czasy okrążeń w trakcie wyścigu, pozostaje zadać Raikkonenowi jedno pytanie - co takiego wydarzyło się w nocy z soboty na niedzielę?

Giovinazzi - 5,33

Antonio rozkwita, ale raz na jakiś czas zdarzy się coś takiego, co może mu popsuć piękne plany. Kwalifikacje nie poszły najlepiej, ale samo tempo wyścigowe Alf nie było takie złe i gdyby nie problemy na pierwszym okrążeniu (Tonio był pośrednią ofiarą starcia Leclerc - Gasly), naprawdę mogłoby być znacznie lepiej. Ostatecznie wyścig zakończony dopiero na 15. miejscu, identycznie jak podczas sobotniej sesji. Patrząc na kolegę z zespołu - ta niedziela mogła wyglądać znacznie lepiej.

Haas

Schumacher - 5,33

Mimo wielu, naprawdę wielu błędów, Mick nadal pokazuje, że jest po prostu szybszy od Nikity Mazepina. Widać to było także na Red Bull Ringu w weekend wyścigowy Grand Prix Styrii. Niemiec uzyskał o ponad 0,15 s lepszy czas w kwalifikacjach od Rosjanina, a później po kilku widowiskowych starciach ostatecznie dojechał do mety przed zespołowym partnerem, przy okazji zostawiając w tyle Nicholasa Latifiego, który borykał się z problemami po sytuacji z pierwszego okrążenia. Znowu były drobne błędy, ale wszystkie wynikały z walki na torze, a to wybaczyć debiutantowi musimy.

Mazepin - 3,5

Ostatni w kwalifikacjach i ostatni dojeżdżający do mety. W sobotę było wolniej od Micka Schumachera, w niedzielę udało się stoczyć kilka widowiskowych (dla kibiców Haasa) pojedynków, jednak wciąż Nikicie brakowało tempa. Chyba najważniejszym wyzwaniem dla rosyjskiego kierowcy będzie to, żeby regularnie rywalizować ze swoim zespołowym partnerem i dobrze byłoby go czasem pokonać, zwłaszcza w kwalifikacjach. Było słabo, ale bez większych dramatów.

Williams Racing

Williams

Russell - 8,67

Kolejny występ George'a Russella, o którym brytyjski kierowca z jednej strony będzie chciał szybko zapomnieć, ale jednocześnie z pewnością pozostawi go w swoim CV. Świetne okrążenia kwalifikacyjne i zaledwie 0,008 s dzielące kierowcę Williamsa od Q3. Przyzwoity start i utrzymywanie tempa pozwalającego realnie myśleć o punktach. Tym razem wszystko wyglądało wręcz idealnie, a wyścig, w którym Russell dojechałby do mety na 8. czy 9. pozycji, bez chaosu i samochodów bezpieczeństwa, byłby pięknym pokazem talentu oraz drogi, jaką przeszedł zespół z Grove ze swoim młodym kierowcą. Niestety problemy techniczne najpierw wydłużyły postój w boksach, a ostatecznie wyeliminowały kierowcę z wyścigu w jednym z najlepszych weekendów wyścigowych dla Brytyjczyka.

Latifi - 5,17

Williams ewidentnie zyskał w miniony weekend powiew świeżego wiatru w żagle. Powiało niczym Małyszowi pod narty i poczuł to nawet Nicholas Latifi. Kanadyjczykowi zabrakło zaledwie 0,033 s, żeby z premiowanej awansem do Q2 pozycji wypchnąć Daniela Ricciardo. Problemy na pierwszym okrążeniu po kolizji Leclerca z Gaslym znacznie utrudniły rywalizację. Strata do kolegi z zespołu wciąż była wyraźna, ale tym razem Latifi zdecydowanie miał powody do zadowolenia. Naprawdę niezła sobota i skomplikowana niedziela, którą wieńczy dopiero 17. miejsce na mecie, za Mickiem Schumacherem.

Wszystkie oceny redakcji

KierowcaOcena - BudnikOcena - JazienickiOcena - Pokrzywiński
Lewis Hamilton88,57,5
Valtteri Bottas888
Max Verstappen101010
Sergio Perez7,57,57,5
Lando Norris109,59
Daniel Ricciardo343,5
Lance Stroll7,587
Sebastian Vettel444
Esteban Ocon3,53,53
Fernando Alonso87,57
Charles Leclerc777
Carlos Sainz8,588
Pierre Gaslybrakbrakbrak
Yuki Tsunoda76,56,5
Kimi Raikkonen6,565,5
Antonio Giovinazzi555
Mick Schumacher655
Nikita Mazepin343,5
George Russell98,58,5
Nicholas Latifi555,5