Dziwny było to GP Turcji, prawda? Niby deszcz, ale tak jakby bez deszczu. Niby procesja, ale emocje. Do tego nawet asfalt zmienił się z lodowiska w jeden z najbardziej przyczepnych. Jak zawodnicy poradzili sobie w tych warunkach?
Mercedes
Hamilton - 7,33
Czystym tempem - fenomenalnie. Gdyby nie kara, prawdopodobnie dojechałby z przewagą, która pachniałaby latami największej dominacji Mercedesa. Spokojnie wygrał czasówkę i zapowiadało się, że na suchym torze będzie w stanie złapać nawet Red Bulle. Tor jednak był mokry, ale Hamilton i tak przebijał się nieźle, a największe wyzwanie rzucił mu... Tsunoda. Wynik popsuło zamieszanie z oponami w końcówce - strateg w kokpicie wiedział "lepiej", a zespół niekoniecznie był przekonany, że to dane faktycznie wiedzą lepiej.
Bottas - 9,5
Trudno mu coś zarzucić, ale też trudno postawić mu dychę. Raczej nie byłby szybszy od Lewisa, gdyby ruszali obok siebie, zresztą czasówkę przegrał. Niedzielę rozegrał jednak znakomicie, nie robiąc błędów (uślizg wybaczymy, bo był ładny i niegroźny), wykorzystując sprzęt i pewnie dowożąc 1. miejsce. Takiego Valtteriego potrzebuje Mercedes, nawet jeśli miał trochę łatwiej przez problemy Red Bulla.
Red Bull
Verstappen - 8,83
Powrót do 2020 roku, czyli wyciągania maksymalnego wyniku z auta, którym nie da się wygrać. Nie ma się co oszukiwać, po treningach brałby P2 w ciemno. Nie musiał się specjalnie napocić, chociaż warto spojrzeć na różnice w czasówce - minimalnie gorszy przejazd i Leclerc czy nawet Gasly dobieraliby się mu do skóry. Wyścig przejechał spokojnie, prawie zasypiając.
Perez - 8,17
A kto to wrócił na podium? Okej, przy pomyślnym układzie mógł to zrobić wcześniej, ale zawsze coś było nie tak. Tym razem Checo zaliczył nie jakiś idealny weekend, ale był mocny wtedy, kiedy mocny być powinien - czyli głównie w walce z Hamiltonem, którą wygrał, jadąc praktycznie długość samochodu za nim. Ferrari, AlphaTauri i Alpine przed nim w kwalifikacjach to nadal nie to, ale widocznie diss od Helmuta Marko podziałał. Ciągle może być lepiej, ciągle Red Bull potrzebuje więcej, ale ogólnie było pozytywnie.
McLaren
Norris - 7,17
McLaren ewidentnie nie trafił z ustawieniami, a może po prostu konstrukcja z Woking źle współpracowała z oponami w ten weekend. Lando Norris jest tak równy tempem, że może być w tym sezonie papierkiem lakmusowym brytyjskiej ekipy. Dopiero (jeszcze 2 lata temu to byłby sukces!) P8 w kwalifikacjach i P7 w wyścigu. Z perspektywy realizatorów najwyraźniej też nie działo się wiele interesującego - rzadko oglądaliśmy Lando w ten weekend. Dobry, solidny występ, który został ograniczony przez narzędzia pracy.
Ricciardo - 3,33
Wyraźnie słabiej od Lando Norrisa. Daniel Ricciardo znowu z demonami sprzed kilku rund. McLaren w ten weekend nie podawał, a Daniel wyraźnie to pokazywał. Odpadnięcie z rywalizacji już na etapie Q1, start z końca stawki po wymianie jednostki napędowej i - pomimo walki na pierwszych okrążeniach - brak tempa wyścigowego, żeby przebijać się w punkty. Konstrukcja nie była bardzo konkurencyjna, ale kolega z zespołu pokazał, że dało się zdobyć kilka solidnych punktów. Daniel na mecie dopiero za parą Alf Romeo!
Aston Martin
Stroll - 7
Turcja to prawdopodobnie jeden z ulubionych torów Lance'a, a przynajmniej jeden z tych, na których Kanadyjczyk spisuje się naprawdę nieźle. P9 w kwalifikacjach i dokładnie taka sama pozycja w wyścigu. Tempo Astonów nie było porażające, zwłaszcza na tle AlphaTauri czy Alpine, ale mimo tego Stroll ma za sobą lepszą rundę niż Seb. Przyzwoita robota, Lance.
Vettel - 3,67
Tego Seba na mediumach będziemy wspominać niczym Gasly'ego na wetach z GP Niemiec 2018, co? Taki sobie był to weekend Niemca. Odstawał od Strolla, jechał najwyżej w okolicach walki o małe punkty, ale wszystko przekreśliła decyzja o założeniu opon na suchy tor. Uwaga, spoiler - nie był suchy. Szacun za wzięcie odpowiedzialności na siebie, ale z pozytywów to by było na tyle.
Alpine
Ocon - 6,67
Estebanie złoty, jakim cudem byłeś w stanie dokonać niemal niemożliwego? Po znacznie gorszych od Alonso kwalifikacjach (P12 w porównaniu do P6) Ocon wziął się w garść i korzystając z biernej oraz bardzo trudnej strategii, dosłownie ledwo, ledwo dowiózł dla Alpine jeden jedyny punkt, przekraczając linię mety na 10. pozycji. Francuz zrobił to nie zjeżdżając do alei serwisowej ani razu podczas trwania całego wyścigu. Jak to możliwe? Zapytajcie Estebana - bierny, ale wierny!
Alonso - 4,33
Zdarza się najlepszym, prawda? Pechowy weekend dla Fernando. Absolutnie nie wybacza to kolizji z Schumacherem, ale jasne jest, że nie powinien w ogóle za nim być. A nie powinien, bo przejechał świetne kwalifikacje, w których wywalczył 6. miejsce. Wyścig był do zapomnienia w momencie, gdy zderzył się z Gaslym. Szkoda też dlatego, że zapowiadał się super manewr. Mogło być naprawdę pięknie i wyżej w ocenach, a sposób, w jaki weekend Alonso stał się do zapomnienia, na pewno jest frustrujący - też dlatego aż tylu "punktów" mu nie zabraliśmy.
Ferrari
Leclerc - 8,67
Czarodziej. Pan Bazuka. Nie byliśmy w stanie bezpośrednio porównać go z Carlosem, ale może to i dobrze, bo obaj byli znakomici. SF21 na dziwnym asfalcie i poprawki hybrydy też były mocne! Charles z niczego prawie pokonał Verstappena w sobotę, co wydaje się trochę nierealne. Zresztą patrząc na to, jak leciał Gasly, P4 też takie było. W wyścigu, mając auto z niskim dociskiem, ładnie się trzymał, a na koniec zaczął myśleć o szalonym triumfie na 0 stopów. Nie udało się, bo - jak mówił inżynier - Bottas jednak go wyprzedził. Ryzyko wyszło tak sobie, ale Leclerc jechał świetnie.
Sainz - 8,67
Kolejny raz imponuje. Ile to razy w w najlepszym podcaście świata było powtarzane, że Ferrari ma naprawdę wyrównany skład? Pierwszy stint w wykonaniu Sainza był absolutnie niesamowity, po dosłownie kilku zakrętach szamotaniny z Alonso i Ricciardo Carlos stwierdził, że jego czerwony bolid z nowym silnikiem jest zbyt szybki dla takich koleżków. Pomimo startu z ostatniego rzędu udało się wywalczyć 8. pozycję w wyścigu i gdyby nie zepsuty przez Ferrari pit stop (ponad 8 sekund), bez trudu udałoby się mu nawiązać rywalizację z Norrisem czy Gaslym. Brawo!
AlphaTauri
Gasly - 7,83
Pierre dysponował fantastycznym tempem w ten weekend i P6 chyba go nie oddaje. Konstrukcja AT02 znakomicie jechała w mokrym FP3, ale w Q3 padła ofiarą bazuki Leclerca i to mimo frunięcia przez dwa pierwsze sektory. P5 przed Alonso czy Perezem to i tak ładny wynik. Niestety po starcie Francuz trochę nabroił. Na temat kary zdania są podzielone, ale na pewno nie był całkowicie niewinny. Sędziowie przybili piątkę, bez której łatwiej byłoby zabrać Lewisowi P5. Ogólnie jednak Pierre zaliczył kolejny przynajmniej solidny weekend i - co najważniejsze - zdobył niemałe punkty.
Tsunoda - 4,5
Yuki już nie pierwszy raz w tym sezonie pokazuje, że potrafi być przyzwoicie szybki. Szkoda tylko, że w sobotę i szkoda tylko, że nadal dostając ponad sekundę (!) w tyłek od kolegi z zespołu. Było Q3 i P10 w kwalifikacjach (pomimo przepaści do Pierre'a!), a w wyścigu całkiem udana walka z Lewisem Hamiltonem - zdecydowanie powinniśmy o tym pamiętać. Niestety w ferworze walki nie udało się zadbać o swoją własną pozycję i finalnie po trudnościach na przesychającej nawierzchni, w tym spinie (tu niemały minus!), Yuki skończył na 14. pozycji. Przypomnijmy, że Pierre pomimo kary na sam koniec walczył z Hamiltonem o 5. pozycję.
Alfa Romeo
Raikkonen - 4,33
Tempo kwalifikacyjne podobne jak wcześniej w tym sezonie - beznadziejne. Nie wiemy, jak inaczej można określić ponad 1,1 s gorszy czas w Q1 od swojego zespołowego kolegi. W niedzielę jednak obie Alfy robiły, co mogły. W trudnych warunkach pogodowych Kimiemu udało się złapać Antonio i wspólnie z nim, no prawie, przebijać się przez stawkę, a w konsekwencji dowieźć 12. pozycję. Szkoda tylko, że punktów za to nie dają (a raczej szkoda, że Antonio go nie puścił). Kimi, jeszcze kilka wyścigów, zepnij się trochę!
Giovinazzi - 5,83
Pomimo upokorzenia mistrza świata z 2007 roku w kwalifikacjach Tonio nadal za Williamsami i Mickiem Schumacherem. Im dalej w sezon, tym trudniej przewidzieć tempo Alf Romeo. W niedzielę było już znacznie lepiej i ostatecznie udało się ukończyć na 11. pozycji, niemal zdobywając punkt. Biorąc pod uwagę, że do mety dojechały wszystkie bolidy, to całkiem niezłe osiągnięcie. Nieposłuszeństwo względem zespołu na pewno nie zadziała jednak na jego korzyść.
Haas
Schumacher - 6,67
Nie był to pierwszy pojedynek Schumachera z Alonso w Turcji. A poważniej - to chyba jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy weekend Micka, więc szkoda tego zajścia z początku wyścigu, bo można było powalczyć nie tylko z Mazepinem. Tym razem to on był Russellem, Mr Saturday'em, robiąc wynik ponad stan samochodu (i tak, wiemy, że Williams to już nie taczka) w czasówce. Brawo. Oby więcej takich występów. A może też warunków? W końcu to one dają szansę na sukces pokazanie się w takim sprzęcie. Niestety Fernando tym razem je odebrał.
Mazepin - 2,33
Mick Schumacher wchodzi do Q2, a Nikita Mazepin traci prawie sekundę do Raikkonena, który to traci ponad sekundę do Giovinazziego, który to jest wolniejszy o prawie 0,5 s od Nicholasa Latifiego. Parafrazując Jobsa z prezentacji iPhona pierwszej generacji "An iPod, a phone … Are you getting it?". Nikita, Raikkonen, Giovinazzi... are you getting it?! Kolejne mokre kwalifikacje, które obnażyły słabości rosyjskiego kierowcy - Nikita Mazepin kolejny raz pokazał, że nie jest (jeszcze?) gotowy na to, żeby jeździć w Formule 1 i rywalizować z najlepszymi kierowcami na świecie. P20 i P20.
Williams
Russell - 4,83
Nie będziemy aż tak atakować George'a, bo wybatożył się sam po kwalifikacjach, narzekając na to, że tak nie jeżdżą najlepsi kierowcy, a mając dobry wynik na wyciągnięcie ręki, nie można ładować pod poprzeczkę do własnej bramki. Dobrze gada. Na szczęście obie jego wpadki z soboty, czyli zakopanie się w FP3 i uślizg w ostatnim zakręcie, to były drobnostki, które mogą się zdarzyć. Fakty są jednak takie, że drobnostka przekreśliła cały weekend, który przy byciu w Q3 dało się zakończyć w punktach lub przynajmniej w walce o nie. Szkoda. Najwyraźniej nie zawsze jest niedziela sobota.
Latifi - 3,67
To nie do końca był plan minimum, bo nie udało się wyprzedzić Schumachera w kwalifikacjach, ale nadal Nicholas ukończył je na 17. pozycji. Tak samo było w wyścigu - kolejny raz jednak szkoda, że George Russell realnie walczył o awans do Q3. Nie było tragedii, ale zdecydowanie nie był to popis umiejętności Latifiego. Co najwyżej - okej. Chociaż spin sam z siebie okej nie był.
Wszystkie oceny redakcji
Kierowca | Ocena - Budnik | Ocena - Jazienicki | Ocena - Pokrzywiński |
Lewis Hamilton | 7 | 8 | 7 |
Valtteri Bottas | 9,5 | 9,5 | 9,5 |
Max Verstappen | 8,5 | 9 | 9 |
Sergio Perez | 8,5 | 8 | 8 |
Lando Norris | 7 | 7,5 | 7 |
Daniel Ricciardo | 3 | 3,5 | 3,5 |
Lance Stroll | 7 | 7,5 | 6,5 |
Sebastian Vettel | 3 | 4 | 4 |
Esteban Ocon | 7,5 | 6,5 | 6 |
Fernando Alonso | 4 | 4,5 | 4,5 |
Charles Leclerc | 9 | 9 | 8 |
Carlos Sainz | 8,5 | 9,5 | 8 |
Pierre Gasly | 8 | 8 | 7,5 |
Yuki Tsunoda | 4 | 5 | 4,5 |
Kimi Raikkonen | 4 | 4,5 | 4,5 |
Antonio Giovinazzi | 6,5 | 5,5 | 5,5 |
Mick Schumacher | 7 | 7 | 6 |
Nikita Mazepin | 3 | 2 | 2 |
George Russell | 5 | 4,5 | 5 |
Nicholas Latifi | 4 | 3,5 | 3,5 |