GP Włoch było popisem kierowców McLarena, którzy świetnie wykorzystali swój pakiet na Monzy, dowożąc pierwsze 1-2 w tym sezonie. W wyścigu ponoć wydarzyło się coś jeszcze, ale to chyba nie było aż tak istotne.

Mercedes

Hamilton - 5,83

To nie był dobry weekend Lewisa Hamiltona na torze, na którym Mercedes był najmocniejszy. Powinien wygrać, robiąc wszystko dobrze, a mając na uwadze tytuł - musiał. Przegrane kwalifikacje mimo jazdy za Bottasem i słaby start do sprintu count against him, powiedzieliby jego rodacy. W niedzielę było lepiej - mocny początek mimo hardów i trzymanie się w grze. Długo zeszło mu z Norrisem, ale po problemach Red Bulla miał otwarte drzwi do dobrego wyniku. A wtedy... no właśnie. Można się kłócić o to zajście, ale nawet jeśli miał mniej winy, dwukrotnie podjął duże ryzyko, mając więcej do stracenia. I za drugim razem stracił.

Bottas - 9,33

Może trzeba go zwalniać częściej? Valtteri był jak nowonarodzony na Monzy. Pewnie dużo pomógł mu świeży silnik, ale i tak - pole position, łatwa wygrana w sprincie i naprawdę ładna pogoń po P3. Mógł to wygrać bez kary, mógł to wygrać nawet i z nią. Przebijał się znakomicie aż do dojechania do Pereza. Gdyby minął go szybko, może zagroziłby McLarenom, choć te były tak mocne na prostych, że byłoby trudno. Najważniejsze, że Fin w końcu pokazał, że nie jest tylko wingmanem, który nic więcej nie robi.

Verstappen, Hamilton

Red Bull

Verstappen - 7,17

GP Włoch miało być ograniczaniem strat dla lidera Byków. P3 w kwalach to był maks i chwała mu za to. Dzięki spokojnemu sprintowi i karze Bottasa wywalczył PP. Na starcie jednak zrobił go Ricciardo i tu należy mu się minus, bo jeśli Lewis strzela do własnej bramki na swoim torze, to obowiązkiem Maxa jest wygrać z P1. Pewnie dojechałby 2., gdyby nie problem w pit stopie i boksowanie z Hamiltonem. I na starcie, i w sekcji 1-2 był wściekłym bykiem, czyli sobą. Za pierwszym razem ostro zmusił Lewisa do odpuszczenia - tak się walczy! Za drugim odpuścić mogli obaj, czyli Max także. Sprawa jest dyskusyjna, kara też, ale bez winy nie był, nawet jeśli podwójny DNF był mu na rękę.

Perez - 5,83

Gdy tylko zapadła decyzja o tym, iż to Checo będzie maszynistą pociągu z cieniem aero, jasne było, iż o niesamowity wynik będzie trudno. Około 0.6 sekundy za Maxem, gdzie holowanie mogło dać nawet 0.7, nie oznaczało złego kółka. W sprincie nie przebił się do przodu, a w wyścigu też miał odgrywać rolę drugoplanową. Dzięki chaosowi dojechał do mety na 3. miejscu, ale spadł z niego przez karę. I tu był największy problem Sergio w ten weekend - i w sobotę, i w niedzielę walczył trochę poza torem, co utrudniło mu życie i odebrało kilka punktów.

McLaren

Norris - 9,67

To nie tak, że Lando ten wyścig przegrał. Absolutnie nie. Zdecydowanie jest to wygrane 2. miejsce. A dlaczego nie 1.? Bo zaliczył świetny start do sprintu, przez co Daniel napędził się za Maxem i minął dwa auta. Tak, tyle. Pokonał Ricciardo w kwalifikacjach, w sobotę utrzymał za sobą Lewisa, a w niedzielę pojechał znakomicie. Norris miał więcej roboty w ten weekend. Stoczył wiele pojedynków - tu z Hamiltonem, tu z Leclerciem. Jechał z jajami i niesamowicie skutecznie. Świetny występ i bardzo dojrzałe wypowiedzi po nim. Jeszcze wygrasz!

Ricciardo - 10

W końcu. Nadal nie wiemy, czy to nie była jedna jaskółka, ale Daniel po wakacjach wydaje się lepszy, a na Monzy był o włos od perfekcji. Genialne kwalifikacje, w których mógł pokonać i Lando, i Maxa. Zabrakło 0.029 sekundy. W sprincie skorzystał na manewrze Norrisa na Hamiltonie, wychodząc na P3, co dawało mu szanse na wyjechanie z T1 na 1. miejscu w niedzielę. I tak właśnie było, a dzięki możliwościom MCL35M Honey Badger mógł to wygrać na czysto. Wyszło nieco inaczej, ale był bezbłędny i nie zapomniał, jak to jest dowozić ukradzione innym zwycięstwa. Do tego najszybsze kółko na koniec. I never left - mamy nadzieję.

Sebastian Vettel

Aston Martin

Stroll - 8

Nieco słabszy od Seba w kwalifikacjach, skuteczniejszy w sprincie i absolutnie cichy bohater wyścigu. Lance Stroll wydawał się w ten weekend odrobinę niemrawy, a jeden z niewielu manewrów, za które go zapamiętamy, to ostra rywalizacja z Sebastianem na drugim Lesmo. Mimo tego tempo wyścigowe było naprawdę niezłe i w wyścigu Lance radził sobie wręcz wyśmienicie. Finalnie 7. pozycja i garść wyjątkowo cennych punktów na konto Aston Martina. Miał jednak szczęście, że nie oberwał za flagi.

Vettel - 4,83

Kolejna runda dla Seba, w której miał ręce pełne roboty. Ostra rywalizacja ze Strollem i utrata czterech pozycji na zaledwie kilkuset metrach, próby gonienia Alpine i walka z Oconem, który w niedziele nie zostawił Vettelowi wystarczająco dużo miejsca, a w konsekwencji 12. pozycja. Czy to jest zły wynik? Biorąc pod uwagę P7 Strolla, wygląda to słabo. Nie było jednak łatwo. Na minus lockup na starcie sprintu.

Alpine

Ocon - 5,17

Dla Estebana to zdecydowanie jeden z tych bardziej niemrawych weekendów. Ostatnio przyzwyczailiśmy się do tego, że Francuz potrafi być szybszy od Fernando na jednym okrążeniu, a czasem po prostu ustępuje swojemu koledze w tempie wyścigowym. Tym razem jednak Esteban był słabszy chyba na każdym polu, a do tego musimy pamiętać o agresywnej walce z Sebastianem na jednym z okrążeń. Nie było źle - 14. w kwalifikacjach, 13. w sprincie i 10. w wyścigu. Po prostu było odrobinę wolniej, na tyle wolno, że trzeba było walczyć z Nicholasem Latifim, a na Russella nie starczyło już tempa.

Alonso - 7,67

Spodziewaliśmy się szybszego Alpine na torze Monza. Fernando pokazał jednak, że stary wyga poradzi sobie nawet taką konstrukcją. W kwalifikacjach Nando był 13. w sprincie 11., żeby ukończyć wyścig na 8. pozycji. W każdej pomiarowej sesji przed Estebanem i Hiszpan kolejny już raz może być z siebie dumny (czy tacy jak on miewają w ogóle uczucia?). Para Alpine ograła w ten weekend Astony, które w samych kwalifikacjach były szybsze od francuskich bolidów.

Charles Leclerc, Carlos Sainz

Ferrari

Leclerc - 8,83

Charles Leclerc nie rozczarowuje i dowodzi swoją wartość. Grand Prix Włoch na Monzy udowodniło, że na tym etapie jego jedynym ograniczeniem jest bolid. W kwalifikacjach odrobinkę wolniejszy od swojego zespołowego kolegi, ale miał problemy z silnikiem. W sprincie i w wyścigu odrobinę przed Carlosem - zwłaszcza w tych kluczowych momentach. Były chwile, kiedy Leclerc znajdował się nawet na 2. pozycji. Finalnie skończyło się na P4 po karze dla Pereza.

Sainz - 7,67

Nikt nie ma prawa zarzucać Carlosowi tego, że zbyt wolno adaptuje się do czerwonego bolidu. Hiszpan jest w tym sezonie numerem 1 w stawce spośród tych kierowców, którzy zmieniali ekipę (nie mam na myśli klasyfikacji generalnej). Piekielnie równy, bardzo blisko Leclerca, a nawet szybszy w kwalifikacjach. Niestety miał wypadek z FP2, przez który stracił pewność. W sprincie i w wyścigu Charles odrobinę lepiej ruszył i odnalazł się na torze - tempo było jednak niemal równe. Pozytywny weekend i P6 na mecie.

AlphaTauri

Gasly - brak

Niewiele można powiedzieć o weekendzie Pierre'a. Kwalifikacje przejechał w swoim stylu, czyli ponad stan - P6. Na początku sprintu przypadkowo dotknął McLarena, co zniszczyło mu skrzydło i posłało w bariery za Curva Grande. Niestety nie było mu dane odrobić strat. Mimo tego, że ekipa mogła zrobić z autem wszystko, bo wybrała start z pit lane, Francuz miał problem z maszyną i pościgał się niewiele dłużej co w sobotę.

Tsunoda - brak

Yuki najwięcej czasu antenowego dostał dzięki zajściu z Kubiką, może znacie. W piątek powinien być w Q2, ale wyjechał poza tor, więc sędziowie uznali, że jednak go tam nie będzie. W sprincie brał udział w incydencie z Robertem, a w wyścigu w... w sumie to nie brał udziału wcale, bo miał problem z hamulcami. Japończyk nie mógł pokazać niczego i odkupić swoich win za wcześniejsze niedociągnięcia. Szkoda jednak, że one kolejny raz miały miejsce.

Kubica, Giovinazzi

Alfa Romeo

Kubica - 5,67

Tym razem bez takiego efektu jak na Zandvoort, ale też bardziej pechowo. Najpierw ważny przejazd zablokował mu Mazepin. W sprincie Kubica miał problem z procedurą startową i przez pierwsze metry szedł piechotą. Następnie pokazał sporo tego, co w 2019 roku, zawijając kolejnych kierowców w tłoku i wykonując manewr w stylu full PlayStation do drugiej szykany. Prawie wyszło! Szkoda kontaktu z Yukim, bo przez uszkodzenia miał potem problemy z tempem, choć zdołał złapać Schumachera. W wyścigu ładnie powalczył m.in. z Vettelem. Przy trudnym formacie Robert poradził sobie okej, ale gdyby był to czysty (lub normalny) weekend, mogłoby być znacznie lepiej.

Giovinazzi - 3,83

Jak trwoga, to do... do roboty? Chyba tak! Antonio uznał, że wizja utraty posady to dobry moment, by trochę przyspieszyć. Kolejne Q3 w piątek i poradzenie sobie z Perezem w Red Bullu w sobotę to nie jest byle co. Niestety wszystko zniweczyło 1. okrążenie wyścigu i nieodpowiedni powrót po ścięciu Variante della Roggia, który zakończył się uszkodzeniem auta. Wielka szkoda, bo Włoch miał szanse na punkty i to nie takie malutkie, patrząc na prędkości Alfy na prostych i to, że kilku zawodników postanowiło nie dojechać do mety. Mały błąd, ale kosztowny - także w ocenie.

Haas

Schumacher - 5

Pół sekundy szybszy od Mazepina w kwalifikacjach, obolały po starciu z Robertem w sprincie i wreszcie z problemami oraz kontaktem z Nikitą w trakcie wyścigu. Tutaj trudno cokolwiek oceniać, proste fakty, dlatego przygotowaliśmy równanie.

(Haas jest najwolniejszy i nie pozwala na realną walkę na dystansie całego wyścigu) + (Schumacher jest szybszy i ostatnio "spokojniejszy" od kolegi z zespołu) = Schumacher wypada lepiej od Nikity.

Mazepin - 2,5

Drobne przygody z blokowaniem w kwalifikacjach i ostre próby odebrania pozycji Schumachera w wyścigu. To druga runda, w której Nikita nie wypada tak przyzwoicie jak wcześniej. Na pierwszym etapie sezonu było po prostu wolno, ale i zaskakująco spokojnie (jak na oczekiwania), przy Micku całkiem "bezpiecznie". W drugiej połowie sezonu zostało już tylko jedno - wolno. Rosjanin zakończył po awarii w drugim etapie wyścigu.

Nicholas Latifi

Williams

Russell - 6,33

Coś się odblokowało na Węgrzech, nie tylko u George'a Russella, ale także w Williamsie. Może lepiej trafiają z ustawieniami, może pojawiły się jeszcze jakieś poprawki, ale wyniki zdecydowanie są lepsze. Na Monzy także było to widać. George szybszy od Nicholasa w piątek, wolniejszy w sobotę i wreszcie jako 9. przekraczający linię mety w niedzielę. To trzeci wyścig z ostatnich czterech, kiedy Russell zdobywał punkty. Brawo, ale... do sprintu ruszył słabo (znowu). Punkty zdobył dzięki SC, wykonując darmowy pit stop i wyprzedzając swojego kolegę. Szkoda tych minusików.

Latifi - 7

Druga połowa sezonu jest zdecydowanie lepsza w wykonaniu Nicholasa. Po tym, jak na Węgrzech udało się solidnie zapunktować, Kanadyjczyk powrócił do rywalizacji z nowym otwarciem. Jest lepiej i Williamsy mogą się ścigać - tak było także w ten weekend. P16 w kwalach, wyżej od Russella w sprincie i wreszcie walka z Estebanem Oconem. Powinien dojechać w punktach i przed George'm, ale miał pecha z SC. Ostatecznie skończyło się na P11, chociaż do mety nie dojechało aż 5 kierowców. Nadal jednak to był przyzwoity występ Nicholasa.

Wszystkie oceny redakcji

KierowcaOcena - BudnikOcena - JazienickiOcena - Pokrzywiński
Lewis Hamilton65,56
Valtteri Bottas99,59,5
Max Verstappen777,5
Sergio Perez56,56
Lando Norris9,5109,5
Daniel Ricciardo101010
 Lance Stroll 888
Sebastian Vettel455,5
Esteban Ocon465,5
Fernando Alonso887
Charles Leclerc8,599
Carlos Sainz 7,578,5
Pierre Gasly brakbrakbrak
Yuki Tsunodabrakbrakbrak
Robert Kubica665
Antonio Giovinazzi33,55
Mick Schumacher555
Nikita Mazepin232,5
George Russell66,56,5
Nicholas Latifi67,57,5