Esteban Ocon skomentował swój występ w sobotniej czasówce przed GP Abu Zabi.
Francuz ma za sobą dość trudny początek weekendu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdyż z powodu złego stanu zdrowia zabrakło go na czwartkowym dniu medialnym, a dodatkowo przez ostatnie 48 godzin musiał walczyć z gorączką.
- Nie czuję się gotowy na 100%, ale to nie ma większego znaczenia. Muszę zrobić to, co w mojej mocy - przyznał reprezentant stajni z Enstone.
- Nie czuję się najlepiej. Leżenie w łóżku dwa dni przed wyścigiem F1 nie jest czymś optymalnym. Myślę jednak, że jako zespół wykonaliśmy dobrą robotę, szczególnie biorąc pod uwagę, że bez jazdy w pierwszym treningu udało nam się wejść w odpowiedni rytm kwalifikacyjny.
- Problemem było tylko to, że ostatnie okrążenie nie było idealne pod kątem tempa, a samochód nabrał dość dużo podsterowności. Gdyby nie ten fakt, to uważam, że wystarczyłoby nam prędkości na Q3. Zobaczymy, jak będzie jutro. Myślę, że mamy więcej tempa, niż pokazaliśmy dzisiaj, a jeżeli poskładamy wszystko w jedną całość, to mam nadzieję, że uda nam się powalczyć o punkty.
- Nie sądzę, że [choroba] to kwestia [dużej zmiany czasu po Vegas], ale nie widzieliśmy słońca przez cztery dni. Jest wiele rzeczy, które stawiają wyzwanie naszym ciałom. Zazwyczaj chorujemy po powrocie stąd, ale mamy jeden wyścig więcej niż rok temu, czy też dwa. Być może ciało daje radę przy takiej liczbie, a nie 24 czy 23. Zobaczymy, czy unikniemy tego za rok.
Kierowca Alpine nie wątpi jednak w to, że da sobie radę. Poza tym sądzi, że wyjątkowo duże jak na obiekt Yas Marina obciążenie opon może umożliwić przebicie się wyżej.
- Będzie dobrze. Ten tor jest wymagający fizycznie, ale nie należy do tych najtrudniejszych, gdyż wczoraj nawet przy 39 stopniach gorączki udało mi się wszystko odpowiednio dopiąć.
- Myślę, że pod kątem degradacji może być podobnie jak w Las Vegas, a to mocno zadziałało na naszą korzyść. Mam nadzieję, że to się powtórzy, bo 12. miejsce [startowe] jest blisko punktów i liczę na to, że przytrafią się nam jakieś okazje.