Francuz wyjawił, że wraz z zespołem obrał taki plan jazd na Q3, by w odpowiednim momencie znajdować się wysoko w tabeli.
Esteban Ocon zaliczył znakomitą czasówkę, w której uzyskał 4. wynik, ustępując tylko kierowcom w szybszych maszynach, tj. Ferrari, Astonie i Red Bullu. Jeśli Charles Leclerc zostanie ukarany za blokowanie Lando Norrisa, to samochód nr 31 wyruszy do zawodów z 3. pola.
Reprezentant Alpine na 3 minuty i 30 sekund przed końcem zmagań znajdował się nie na P4, ale na prowadzeniu, bo swoją próbę wykonał przed czołówką. Stał za tym dość sprytny plan, którym nie była tylko chęć wykorzystania ewoluującego toru w mniejszym tłoku.
Ekipa z Enstone chciała bowiem ubezpieczyć się na wypadek tego, gdyby wzorem ostatnich lat Q3 zakończyło się przedwcześnie z powodu wypadku i wywieszenia czerwonej flagi. Ze względu na to, jak szybkie kółko przejechał Ocon, taka strategia dziś mogła być warta nawet pole position.
- Dokładnie taki był cel! - powiedział Esteban, pytany o to, czy wiedział, że mógł skorzystać na przerwaniu jazd. - W Miami taki rozwój wydarzeń uderzył właśnie w nas, bo wyjechaliśmy późno i pojawiły się czerwone flagi, które zakończyły sesję. Chcieliśmy uniknąć tego, więc teraz zaczęliśmy wcześniej. Tym razem nie było flag, ale to naprawdę mogło się udać.
- Zespół mówił mi, że byłem najszybszy, a po zjeździe widziałem, że spadałem. To nie jest miłe, ale możemy być dumni z bycia 0.2 sekundy od Red Bulla. Jest więc jakaś mała frustracja w związku z tym, że to tak niewielka strata. Lepsze wyjście stąd czy stamtąd i kto wie, co mogliśmy zrobić.
- Gdyby przed weekendem ktoś zaproponował nam P4, to od razu przyjęlibyśmy propozycję. [To P4] jest jednak lepsze, bo jesteśmy 0.2 sekundy od pole position. Jestem ekstremalnie zadowolony z tego, jak zbudowaliśmy ten weekend. Już od symulatora czułem się pewnie i mogłem naciskać w każdej sesji o wiele mocniej niż zazwyczaj. Dałem z siebie wszystko i kilka razy mocno uderzyłem w ścianę, ale na pewno zyskaliśmy dzięki temu dużo czasu.
- Fernando rusza jutro z P2, więc pewnie podejmie pełne ryzyko, by objąć prowadzenie w zakręcie nr 1. To może doprowadzić do małego zamieszania, które otworzy nam drogę.