Władze F1 oficjalnie potwierdziły dziś, iż GP Rosji wypada z tegorocznego kalendarza.
Rosyjska inwazja na Ukrainę odbiła się dość szerokim echem również w środowisku F1, co miało bezpośredni związek z ekipą Haasa i zaplanowanymi na wrzesień zawodami w Soczi.
Na temat odwołania wyścigu w Rosji spekulowano już od kilku dni, a spirale doniesień jeszcze bardziej nakręciły słowa Sebastiana Vettela, który jasno zadeklarował, iż nie weźmie udziału w tym GP.
Zgodnie z zapowiedziami podczas drugiego dnia testów pod Barceloną odbyło się specjalne spotkanie przedstawicieli serii i zespołów na temat obecnej sytuacji na Ukrainie.
Następstwem prowadzonych rozmów jest dzisiejszy komunikat, w którym przekazano, iż najwyższa kategoria wyścigowa na świecie nie zawita w tym roku na obiekt Sochi Autodrom, który na obecną chwilę żegna się z harmonogramem mistrzostw świata na rzecz toru Igora Drive.
Na ten moment nie potwierdzono, który tor w zastępstwie ugości u siebie Formule 1, jednakże - według ostatnich spekulacji - może to być Turcja lub Katar.
- Formuła 1 w ramach Mistrzostw Świata odwiedza kraje na całym świecie z pozytywną wizją jednoczenia ludzi i zbliżania narodów. Ze smutkiem i szokiem obserwujemy wydarzenia na Ukrainie i mamy nadzieję na szybkie i pokojowe rozwiązanie obecnej sytuacji - czytamy w oświadczeniu F1.
- W czwartek wieczorem przedstawiciele Formuły 1, FIA i zespołów omówili sytuację naszego sportu i doszli do wniosku, uwzględniając opinię wszystkich zainteresowanych stron, że w obecnych okolicznościach Grand Prix Rosji nie może dojść do skutku.