Obecny weekend można uznać za najbardziej udany w tym sezonie dla Racing Point. Obaj kierowcy zameldowali się tuż za podium zbierając bardzo dobre i ważne punkty dla zespołu.
Natomiast nie obeszło się bez kontrowersji. Pod koniec wyścigu karę 5 sekund otrzymał Sergio Perez.
Sędziom nie spodobało się zachowanie 30-letniego zawodnika pod niebieskimi flagami. Przez tę decyzję Mekyskanin spadł na 5. miejsce i ukończył wyścig za Strollem.
Checo nie ukrywał swojego niezadowolenia z decyzji, twierdząc, że nie ma pojęcia, jak mógł zachować się lepiej.
- Nie rozumiem, co mogłem zrobić inaczej. Hamilton dogonił mnie pod koniec okrążenia, w sekcji, w której jest bardzo ciasno, więc nie miałem gdzie się podziać. Puszczenie go tam byłoby bardzo niebezpieczne, ale i tak dostałem za to karę. To było niesprawiedliwe, ale trzeba się z tym pogodzić. Dobrze, że chociaż zespół na tym nie stracił, bo za mną był Lance. Gdyby nie to, byłoby to szorstkie.
Były zawodnik Saubera czy McLarena opisał także, jak według niego wyglądała ta sytuacja i dlaczego nie powinien dostać kary .
- W zakręcie numer 10 powiedziano mi, że Lewis się zbliża. Pomyślałem wtedy, że tu jest tak ciasno, że mogę go puścić dopiero na dohamowaniu do T1. Inaczej może się to źle skończyć. Wtedy uważam, że straciłby więcej czasu na wyprzedzaniu mnie, niż gdy go puściłem w jedynce. Nie wiem czy coś się zmieniło od kiedy wróciłem, ale widziałem o wiele gorsze zachowania kierowców, za które oni karani nie byli - zakończył Meksykanin.
Według Willa Buxtona, Emanuele Pirro, czyli jeden z sędziów, przekazał, że niebieska flaga została pokazana Perezowi przed szykaną w 2. sektorze, a do przepuszczenia Hamiltona doszło dopiero na prostej startowej. Identycznie miało to wyglądać w przypadku Daniiła Kwiata, który również został ukarany.