Po zakończeniu piątkowej czasówki na Red Bull Ringu sędziowie zajęli się dwoma incydentami, do których doszło w jej trakcie.

Pierwsza sytuacja, której przyjrzeli się oficjele, dotyczyła zachowania George'a Russella po jego wypadku w końcówce Q3. Zawodnik Mercedesa wydostał się z kokpitu rozbitego samochodu, po czym przekroczył nitkę toru, udając się do alei serwisowej.

Ponieważ Brytyjczyk nie otrzymał stosownego zezwolenia od porządkowych na samodzielny powrót do garażu swojej ekipy po opuszczeniu miejsca wypadku, arbitraże dopatrzyli się w tym przypadku złamania Regulaminu Sportowego. Wskutek tego zajścia Russellowi zostało przyznane ostrzeżenie.

Jest to najmniejsza możliwa "kara", mniejsza nawet od reprymendy, bo nie ma żadnych konsekwencji. Zawodnik Mercedesa został potraktowany bardzo łagodnie, ponieważ w momencie popełniania wykroczenia na torze znajdowały się jeszcze bolidy, które wg sędziów mogły ominąć wjazd do pit lane i stworzyć potencjalne niebezpieczeństwo.

Drugim wydarzeniem, które zostało wzięte pod lupę przez sędziów, było naruszenie limitów toru w zakręcie nr 8 przez Sergio Pereza. Do całego incydentu doszło podczas Q2, ale oficjele poinformowali wówczas jedynie o odnotowaniu tego zdarzenia, które zostało przez nich dokładnie przeanalizowane po zakończeniu rywalizacji.

W związku z przekroczeniem białej linii, określającej granice toru w trakcie trwającego weekendu, Meksykanin został bardzo surowo ukarany. Okrążenie, na którym opuścił tor w drugim segmencie, zostało usunięte. Ponieważ to ono zagwarantowało mu awans do Q3, sędziowie wymazali również jego wszystkie czasy z ostatniej fazy piątkowej rywalizacji.

W uzasadnieniu decyzji oficjele przyznali, że nie zauważyli występku odpowiednio szybko, ponieważ mieli do czynienia z wieloma innymi wyjazdami. Red Bull, który zgodził się z tym, że doszło do naruszenia, próbował bronić się przed karą, pokazując dane, według których wyjazd poza białe linie w zakręcie nr 8 nie dawał żadnej przewagi. Według sędziów nie miało to jednak znaczenia, ponieważ przewinienie nie dotyczyło zyskania przewagi, ale wyjechania poza tor bez konkretnego powodu.

Przejście kierowcy do następnego segmentu czasówki, po którym okazuje się, że wcześniej złamał on limity toru, zostało opisana jako coś, co "nie zdarza się często i z pewnością nie wydarzyło się ostatnio". Sędziowie stwierdzili więc, że należało potraktować to jako coś nowego.

Perez stracił wszystkie czasy z Q3 za wykroczenie z Q2

Na tzw. "dywaniku" Byki podkreślały, że podczas uczestnictwa w Q3 podjęte zostało ryzyko i wykorzystane zostały zasoby. Zostało to zaakceptowane przez sędziów, ale i tak zaznaczyli oni, iż nałożenie sankcji już po sesji nie może się w tym przypadku różnić od żadnej innej sytuacji. 

- Normalnie przyznawaną w takich przypadkach karą jest usunięcie czasu okrążenia, którego dotyczy zajście, więc w tym przypadku postąpiono dokładnie tak. Jednakże jako konsekwencja tego, że kierowca [Perez] nie powinien był znaleźć się w Q3, jak i zachowując uczciwość wobec innych uczestników, postanowiono usunąć wszystkie czasy okrążenia zawodnika z ostatniego segmentu - podsumowano oświadczenie.

Aktualizacja:

FIA przekazała już zmodyfikowane wyniki czasówki. Biorąc pod uwagę wymazanie najlepszego rezultatu z Q2, Meksykanin wypadł także z top 10, zostając po prostu "cofniętym" do ostatniego legalnie uzyskanego czasu okrążenia. Jest on wystarczająco dobry, by Checo przystąpił do sprintu z 13. pola.

Perez surowo ukarany po zajściu, które zaskoczyło nawet sędziów (aktualizacja)