Sergio Perez był rozczarowany tym, że przez awarię samochodu stracił szansę na miejsce na podium podczas GP Bahrajnu, ale wolał skupić się jednak na czymś innym.
Kierowca z Meksyku przez większość wyścigu na torze Sakhir jechał tuż za plecami Lewisa Hamiltona i Maxa Verstappena.
Wydawało się, że drugie z rzędu podium dla niego jest nieuniknione. Niestety, na 4 okrążenia przed końcem w bolidzie Racing Point doszło do awarii i nie dojechał on do mety.
- To oczywiście dla mnie i dla zespołu bardzo trudna sytuacja, bo podium było na wyciągnięcie ręki i uciekły nam ważne punkty. Jednak po tym, co stało się dzisiaj, naprawdę trzeba spojrzeć na wszystko z odpowiedniej perspektywy. Dla mnie to jedno podium więcej, jedno podium mniej. To nie ma znaczenia. Najważniejsze, że Romain jest cały czas z nami - przyznał Perez.
Zawodnik ekipy z Silverstone odniósł się w ten sposób do bardzo groźnie wyglądającego wypadku Romaina Grosjeana. Przyznał, że nie było łatwo, aby wyrzucić to z głowy i wrócić do ścigania.
- Kraksa Romaina dla wszystkich była szokiem. Rozmawiałem z nim chwilę przed wyścigiem, kiedy zobaczyłem, co się stało, to pomyślałem, że to mógł być każdy z nas. Po takim wydarzeniu nie jest łatwo wrócić do garażu i od nowa przygotowywać się do wyścigu. To było szaleństwo. Ale wszyscy jesteśmy profesjonalistami, musieliśmy się wyłączyć i robić swoje - powiedział Meksykanin.