Sergio Perez wydaje się być pewny ''całkiem bezpiecznej'' pozycji w Racing Point, mimo bardzo wielu spekulacji, dotyczących jego potencjalnego następcy.

Mimo tego, że Meksykanin posiada długi kontrakt z obecną ekipą, w ostatnim czasie aż huczało od plotek, według których jego fotel miałby zająć Sebastian Vettel.

Niektóre media sugerowały nawet, że gdyby Checo nie miał koronawirusa w czasie pobytu F1 w Wielkiej Brytanii, Racing Point ostatnio ogłosiłby kontrakt z mistrzem z lat 2010-2013. W tamtej sytuacji miało się to jednak wydawać wyjątkowo niesmaczne.

Plotki podsyciły też zdjęcia obecnego kierowcy Ferrari i Otmara Szafnauera, którzy wspólnie udali się w samochodzie Ferrari na, jak sami twierdzą, stację benzynową, a także typowe w czasie pandemii przywitanie się Niemca z Lawrence'm Strollem w padoku toru Silverstone.

- Otmar to bardzo dumny właściciel Ferrari. Co o tym myślę? Nic. Każdy może robić to, co chce, szczególnie po wyścigach. A co do łokcia z Lawrence'm - naprawdę nie mam nic do powiedzenia. Z plotkami o Sebastianie nie mogę nic zrobić. Usłyszałem od zespołu, że chcemy iść dalej, kontynuować. Wierzę więc, że ich zniknięcie jest tylko kwestią czasu  - skomentował Sergio.

Perez był również pytany o kontakty z innymi ekipami, gdyby okazało się, że jego miejsce w Racing Point faktycznie zostanie zajęte. Zawodnik zaznaczył jednak, że obecnie czuje się pewnie i nie rozgląda się za nowym pracodawcą.

- Nie rozmawiałem, skoro moja pozycja w zespole wydaje się być całkiem bezpieczna. To wrażenie, które odnoszę. Chemy więc kontynuować.