Wiele wskazuje na to, że Sergio Perez jest blisko odejścia z Racing Point na rzecz Sebastiana Vettela. Niemiec wraz z końcem 2020 roku opuści Ferrari, a w mediach sporo mówi się o tym, że może trafić do ekipy z Silverstone.
Nie jest to pierwszy raz, gdy Meksykanin, będąc kierowcą Racing Point, czy wcześniej Force India, jest niepewny swojej przyszłości. Podobna sytuacja miała miejsce w 2018 roku, gdy Lawrence Stroll przejął zespół z rąk Vijaya Mallyi.
Wówczas długo spekulowało się, czy to właśnie on, czy Esteban Ocon zostanie w zespole na sezon 2019. Mimo słabszej dyspozycji w drugiej części kampanii, Perezowi ostatecznie udało się zachować miejsce w Formule 1.
W czwartek Sergio dostał kilka niewygodnych pytań o swoją przyszłość od dziennikarzy i widać było, że niechętnie na nie odpowiadał. Trudno się temu dziwić, bo plotki o odejściu z zespołu nigdy nie są tematem, o którym chętnie rozmawiają zawodnicy.
- Z tego co wiem, wciąż mam obowiązujący kontrakt. Czas tak naprawdę odpowie na pytania o przyszłość. Odpowiedzi powinniśmy poznać w najbliższych tygodniach, ale z mojego punktu widzenia - mam kontrakt z Racing Point.
Choć Meksykanin regularnie odwoływał się do swojej umowy, to gdy został zapytany, czy jest w stanie stwierdzić, że na pewno pozostanie w ekipie, uciekł od powiedzenia czegoś konkretniejszego.
- W F1 do startu wyścigu nie wiesz, czy będziesz się ścigał. W trakcie tygodnia plotki wyszły na jaw i dostaliśmy propozycję z jednego teamu. Oczywiście nie będę mówił, o kogo chodziło. Również dostałem kilka telefonów od zespołów z innych serii wyścigowych i byłem nieco zaskoczony je słysząc, ponieważ wciąż mam kontrakt na kolejny rok w Racing Point - mówił Perez.
Drugi kierowca zespołu, Lance Stroll, w teorii powinien być pewien pozostania w miejscu, którego właścicielem jest jego ojciec. Choć plotki dotyczą głównie jego kolegi, także Kanadyjczyk nie zdradził zbyt wielu szczegółów. Zaznaczył tylko, że chce dalej jeździć w Racing Point.