Sergio Perez opowiedział o tym, co pozwoliło mu na lepsze wejście w tegoroczną kampanię.
Dobra postawa Meksykanina w Azerbejdżanie rozbudziła dyskusje o tym, czy mistrzostwa świata doczekają się rywalizacji między reprezentantami Byków. W dwóch poprzednich latach, kiedy Checo jeździł w ekipie z Milton Keynes, to Max Verstappen okazywał się być zdecydowanie szybszy, ale Perez kilkukrotnie wypowiadał się już w taki sposób, jak gdyby teraz poważniej myślał o walce o tytuł.
Pytany o wyścig w Baku już podczas pobytu w Miami, kierowca z Guadalajary zwrócił uwagę na progres, jaki udało mu się zrobić po poprzednim sezonie. Jest to o tyle zaskakujące, iż opisał aspekt, w którym zazwyczaj błyszczał i dzięki któremu wyrobił sobie niezłą reputację.
- W zeszłym roku jedną z moich słabych stron było obchodzenie się z oponami - powiedział Sergio, cytowany przez Motorsport. - Zimą usiadłem jednak z inżynierami i przyjrzałem się temu. Było to dość rozczarowujące, bo nie miałem tempa wyścigowego. Myślę, że zdołaliśmy zrozumieć wiele rzeczy i teraz jest o wiele lepiej.
- Gdy dołączyłem do Red Bulla, kwestia opon okazała się być zupełnie inna. Musiałem więc nauczyć się, jak zarządzać nimi w takim samochodzie. Poprawiłem się pod koniec pierwszego roku, ale potem zmieniły się przepisy i nie byłem w stanie robić tego w odpowiedni sposób. Teraz czuję, że jestem w tym o wiele lepszy, a ponadto lepiej rozumiem auto i o wiele bardziej czuję się kierowcą Red Bulla.
- Nadal jest co poprawiać. Gdy już w pełni zadomowisz się w zespole i zrozumiesz koncepcję, to możesz wyciągnąć maksimum. To jednak wymaga czasu spędzonego z ekipą. Im więcej go spędzisz, tym lepiej. Uważam, że zrobiłem naprawdę duże postępy w porównaniu do zeszłego roku.
Perez i Verstappen na podium GP Azerbejdżanu 2023
Kilka dni wcześniej, na konferencji prasowej po GP Azerbejdżanu, ciekawe słowa padły też z ust Maxa Verstappena. Mistrz przyznał się do tego, że nie opanował jeszcze wszystkich aspektów jazdy RB19 w takim stopniu, w jakim by sobie tego życzył, a ulice Baku tylko to uwypukliły.
- Bardzo trudno było mi znaleźć odpowiedni balans - mówił Holender w niedzielę. - Wiele czasu zyskuje się tutaj od wejścia do środka zakrętu, a ja miałem problemy z podsterownością i nadsterownością. Przez cały wyścig próbowałem przestawiania różnych rzeczy na kierownicy, by mieć lepsze wyczucie. Pod koniec znalazłem już niezły kompromis.
- Ogólnie mogę być zadowolony z 2. miejsca. Nie zawsze da się wygrać, co? Czasem potrzebne są też takie weekendy, by nauczyć się zachowania samochodu, czy też tego, co jest konieczne, by jechał szybciej. Na torach ulicznych, jak ten [w Baku], to potrafi być bardzo dobrze widoczne. Normalne obiekty mogą przykryć te elementy np. dociskiem czy ogólnym zachowaniem bolidu. Być może w kontekście przyszłości był to dobry dzień.
- To nie były problemy, ale po prostu operuję tym trochę inaczej niż Checo - dodał, pytany o dyferencjał i hamowanie silnikiem, o których mówił w trakcie zawodów. - Być może nie używam ustawień, które są odpowiednie przy nowych oponach.
- Tor uliczny trochę to podkreślił, bo wymagał wiele pewności od wejścia do środka zakrętu, gdzie balans musi być możliwie jak najbardziej perfekcyjny. Miałem z tym sporo trudności i próbowałem różnych rzeczy. Nie znalazłem odpowiednich ustawień, ale pod koniec miałem już dość dobre, również dzięki pomocy zespołu. To coś, czemu należy się przyjrzeć w kolejnych wyścigach.