Sergio Perez został ukarany po GP Singapuru, ale ostatecznie utrzymał zwycięstwo w wyścigu.
Meksykanin znalazł się pod lupą komisarzy z ramienia FIA z powodu dwukrotnego naruszenia artykułu 55.10 Regulaminu Sportowego, który stanowi, iż kierowca podczas okresu neutralizacji musi zachować odległość 10 długości bolidu od samochodu bezpieczeństwa. Checo wskutek złamania tej zasady został wezwany do pokoju sędziów.
Podczas odprawy, która dotyczyła zajścia z wcześniejszej fazy rywalizacji, przyznano, że w momencie, gdy na samochodzie bezpieczeństwa nadal paliły się światła, Perez był więcej niż 10 długości za nim, co było niezgodne z przepisami.
Zawodnik tłumaczył się mokrymi warunkami i trudnościami w bliskim podążaniu za czerwonym Mercedesem z powodu problemów z utrzymywaniem temperatury opon. Sędziowie nie przyjęli tych argumentów, twierdząc, że tor nie był w stanie, który uniemożliwiał stosowanie się do reguł, lecz wzięli pod uwagę te okoliczności i nałożyli jedynie reprymendę.
Kara 5 sekund za późniejsze zajście została natomiast uzasadniona tym, że Checo w trakcie kolejnej neutralizacji dopuścił się tego samego wykroczenia dwukrotnie w krótkim odstępie czasu i to pomimo interwencji Eduardo Freitasa, który ostrzegł Red Bulla przy pierwszej okazji, co zostało przekazane kierowcy. Ze względu na komunikat dyrektora wyścigu, który nie przyniósł skutku, oficjele stwierdzili, że należało wyciągnąć poważniejsze konsekwencje.
Ostatecznie wyniki wyścigu nie zostały zmienione, ponieważ w końcówce Sergio zdołał zwiększyć przewagę nad Charlesem Leclerciem do 7.5 sekundy.