Sergio Perez podczas pobytu w Monako nie uniknął pytań na temat zawodów w Montmelo, gdzie musiał oddać zwycięstwo na rzecz swojego kolegi z drużyny.
Meksykański kierowca ma za sobą bardzo udany występ w GP Hiszpanii, które w pewnym momencie mogło paść jego łupem za sprawą bezbłędnej jazdy i odpowiedniego zarządzania ogumieniem.
Ostatecznie podopieczny byczej rodziny uplasował się na drugim miejscu, co było następstwem polecenia zespołu, które dotyczyło przepuszczenia Maxa Verstappena pod koniec rywalizacji.
Red Bull w tym aspekcie powołał się na odmienną strategie Pereza, jednakże sam zainteresowany nie chciał pogodzić się z takim rozwojem sytuacji, co mogliśmy usłyszeć w przekazie radiowym.
W Monako zawodnik z Guadalajary potwierdził, iż po zakończeniu ostatniego wyścigu doszło - zgodnie z zapowiedziami - do wewnętrznego spotkania, które dotyczyło stosowania poleceń zespołowych.
32-latek przyznał również, iż jego obecny status w drużynie w żadnym stopniu nie ogranicza go w kontekście walki o zwycięstwa.
- Sprawa jest dość jasna - powiedział, pytany o to, czy na pewno nie będzie tylko wingmanem Verstappena. - Nie musieli mi tego mówić, ponieważ to bardzo prosta sprawa. Uważam, że jest to jasne zarówno po mojej stronie garażu, jak i wewnątrz zespołu. Inaczej by mnie tu nie było, więc ta kwestia jest klarowna.
- Tak, rozmawialiśmy po wyścigu. Moim zdaniem w tamtej sytuacji mogliśmy wypróbować strategię dwóch postojów, aby sprawdzić, czy zadziała, czy też nie. Zespół w pewnym momencie rozważał taką koncepcję, jednakże finalnie najlepszym rozwiązaniem okazała się jazda z trzema postojami. Ostatecznie zgodziliśmy co do pewnych rzeczy i po prostu dalej robimy swoje.
- W Red Bullu panuje wspaniała atmosfera. Jakby nie patrzeć, był to świetny wynik dla całego zespołu, który ponadto dał mi jasno do zrozumienia, że mam pełne wsparcie w dążeniu do zwycięstw.
- Mam niezbyt dobre wejście w ten sezon. Mam tu na myśli moje tempo wyścigowe. Oczywiście, będąc w samochodzie mam pewne informacje, ale rzecz jasna to zespół ma pełniejszy obraz sytuacji. Za kierownicą czułem, że mogliśmy wykonać nieco lepszą robotę, zwłaszcza na drugim stincie. Mogła być to dobra okazja, aby sprawdzić, co może przynieść nam strategia dwóch postojów.
- Stało się jednak jasne, że trzy postoje to jedyna droga i lepiej było podjąć taką decyzję. Rozmawialiśmy o tym i to było jasne. Wszyscy zgodziliśmy się jednak, że mogłem wykonać lepszą pracę i otworzyć okno dla obu strategii, aby przekonać się, która zadziała lepiej. Ostatecznie jako zespół osiągnęliśmy znakomity wynik. Świetnie jest widzieć, że Red Bull jest teraz w tak dobrej dyspozycji.