Sergio Perez podzielił się z mediami swoją niepochlebną opinią dotyczącą najnowszego sezonu Drive to Survive. Meksykanin poddał również pod wątpliwość swój dalszy udział w netflixowej produkcji.
Czwarty sezon dokumentu pojawił się na platformie w ubiegły piątek. Fani Formuły 1 i dobrych seriali mogli więc podkręcić swoją ekscytację przed nową kampanią oraz przypomnieć sobie najważniejsze różne historie z poprzednich Mistrzostw Świata.
Dzieło amerykańskich twórców nie spotkało się jednak z pozytywnymi opiniami kibiców, a producentom zarzucono m.in. niezgodną z prawdą narrację czy kreowanie fałszywych konfliktów między kierowcami.
Warto podkreślić, że podobne komentarze dotyczące Drive to Survive pojawiały się już po premierze dwóch wcześniejszych sezonów. Tym razem było ich jednak zdecydowanie więcej, a negatywne oceny padały nawet z ust zawodników.
Jednym z nich jest Sergio Perez, który był jedynym kierowcą Red Bulla współpracującym z Netflixem. Wcześniej swojego udziału w serialu odmówił jego zespołowy partner, Max Verstappen. Meksykanin w rozmowie z portalem ESPN stwierdził, że serwis miał wystarczająco dużo “prawdziwych” materiałów, aby uczynić produkcję ekscytującą oraz uniknąć tworzenia sztucznych historyjek.
- Naprawdę myślałem, że mieli [Netflix] najlepszy sezon Formuły 1 [w dotychczasowej historii serialu] i czuję, że prawdopodobnie przestrzelili trochę historię i sposób, w jaki ją pokazali - powiedział dziennikarzom Perez.
- Próbowali wytworzyć za dużo dramaturgii, gdy sezon miał jej wystarczająco sporo. Prawdopodobnie tym razem posunęli się za daleko. Myślałem, że to będzie najlepszy sezon, ale będąc totalnie szczerym, nie skończyłem go [oglądać] - tłumaczył kierowca z numerem 11.
Meksykanin dodał również, że intensywnie współpracował z ekipą filmową podczas swojego domowego Grand Prix, a nagrania miały być bardzo obszerne. Ostatecznie jednak producent pominął ten wątek, a materiał nie znalazł swojego miejsca w trwającym 10 odcinków show.
Dwa lata temu podobna spotkała chociażby Roberta Kubicę, który też był nagrywany, a w serialu otrzymał mniej więcej tyle czasu, ile jego Williams FW42 spędził w czubie tabeli.
- Będąc szczerym, zrobiłem dla nich bardzo dużo w ubiegłym roku. W tym definitywnie nie będzie tego aż tyle. To naprawdę sporo medialnych obowiązków. Jeśli uda mi się od tego uciec i robić mniej dla mediów, to tak będzie - skwitował Checo.
Wcześniej w tym tygodniu na temat Drive to Survive wypowiedział się również wielki nieobecny czwartego sezonu, Max Verstappen. Holender przyznał, że obejrzał dwa odcinki serialu i nie był zachwycony z efektów. - To nie moje klimaty, sztuczna rywalizacja - skomentował mistrz świata.
Kierowca Red Bulla odniósł się również do wątku konfliktu duetu McLarena. Netflix zaprezentował ich relację jako burzliwą. Niezaznajomiony z Formułą 1 widz mógł przez to odnieść wrażenie, jakoby Daniel Ricciardo i Lando Norris byli do siebie wrogo nastawieni, a ich współpraca nie układała się poprawnie.
- Lando i Daniel to wspaniali ludzie, których znam. Mają naprawdę świetne charaktery, a natychmiastowo w drugim odcinku wygląda na to, że nie są dla siebie zbyt przyjacielscy. Dla mnie to nie jest w porządku i dlatego też nie jestem tego częścią - zakończył Verstappen.