Debiutancki wyścig w Red Bullu dla Sergio Pereza rozpoczął się bardzo źle. Meksykanin miał problemy z samochodem podczas okrążenia formującego i musiał wystartować z alei serwisowej.
Sergio Perez jest zadowolony ze swojego występu podczas GP Bahrajnu. W swoim pierwszym wyścigu w barwach ekipy z Milton Keynes Meksykanin zdołał wywalczyć 5. miejsce.
Jest to dość duże osiągnięcie, jeśli weźmiemy pod uwagę to, jakie problemy miał Checo już podczas okrążenia formującego, gdy silnik Hondy w jego bolidzie chwilowo odmówił posłuszeństwa.
- Nie wiem dokładnie, co się stało. Byłem na środku zakrętu, gdy wszystko na wyświetlaczu po prostu zgasło. Straciłem silnik i zapłon. Myślałem, że to już dla mnie koniec wyścigu. Nagle usłyszałem radio i okazało się jednak, że byłem w stanie znów uruchomić silnik i wystartować z pit lane - wyjaśnił Sergio Perez.
Meksykanin po starcie z końca stawki już na początku zyskał kilka pozycji, a potem nieoczekiwanie dość szybko zjechał do boksu po nowy komplet pośrednich opon. Ostatni stint wykonał na najtwardszej mieszance i zdołał awansować do pierwszej piątki, wyprzedzając pod koniec wyścigu Ferrari Charlesa Leclerca.
- Biorąc pod uwagę, jak ten wyścig się zaczął, to można być w miarę zadowolonym. Najważniejsze było dzisiaj to, że byłem w stanie się ścigać. Wczoraj nie dostałem się nawet do Q3 i nie byłem zadowolony. Dzisiaj było już dużo lepiej, zebrałem dużo danych, zrobiłem kolejny krok w zrozumieniu samochodu. Ale wiem, że przede mną jeszcze sporo pracy - tłumaczył Checo.
W trakcie wyścigu Sergio Perez został wybrany głosami kibiców na kierowcę dnia.