Oscar Piastri zmaga się z chorobą podczas Grand Prix Azerbejdżanu.

Sobotnia sesja dla mediów, w której tradycyjnie udział biorą kierowcy pomarańczowych oraz ich szef, odbyła się dziś w niekompletnym składzie. Spotkanie z braćmi Mróz i innymi dziennikarzami opuścił jedyny Australijczyk w stawce. Powodem były właśnie kłopoty zdrowotne.

Zespół nie sprecyzował, co dokładnie dzieje się z debiutantem, pisząc jedynie o chorobie w swoim krótkim komunikacie. W padoku w Baku panuje przekonanie, iż doszło do zwykłego zatrucia pokarmowego.

W trakcie wieczornych rozmów szef McLarena, Andrea Stella, został poproszony o powiedzenie czegoś więcej na temat stanu swojego podopiecznego. Choć nie zdradził zbyt wielu szczegółów, to postanowił pochwalić jego postawę podczas tego trudnego weekendu.

- Myślę, że jutro będzie w porządku - zaczął Włoch. - Dziś, wczoraj i przedwczoraj miał trochę problemów, ale spisywał się naprawdę dobrze, jeśli chodzi o jazdę. Patrząc z zewnątrz, nie dostrzeglibyście, że nasz kierowca nie czuje się najlepiej.

- Oscar imponuje nam tym, jak sobie z tym radzi. Nie chce nawet pokazywać, że coś mu jest. Zachowuje spokój i jest twardy, ale wszyscy wiemy, że ma problemy. Trzyma się jednak naprawdę dobrze. Zakładamy, że jutro powinien być w lepszej sytuacji. 

Kilka słów do kamer telewizyjnych powiedział też sam Piastri. - Mam za sobą długą podróż, patrząc na samopoczucie w ciągu ostatnich 24 godzin. Nie pospałem zbyt wiele ostatniej nocy - wspominał rano.

- Powiedzmy, że... przetrwałem! - dodał już po sprincie dla F1TV. - W bolidzie było okej. Gdy adrenalina skacze, jest trochę lepiej, ale podczas neutralizacji czułem się najgorzej. Było jednak wystarczająco dobrze, bym mógł jechać.

Oscar zajął dziś 11. miejsce w porannej czasówce. Awansu do SQ3 pozbawił go sprytny plan Astona Martina, który polegał na podciąganiu Strolla przez Alonso na głównej prostej. W krótkim wyścigu dotarł do mety na 10. pozycji.