Max Verstappen wygrał sobotnią czasówkę na deszczowym Spa, zapewniając sobie P1 do dzisiejszych 100-kilometrowych zmagań. Niewiele gorszy okazał się Oscar Piastri, który mógł sprawić niemałą sensację.

Zgodnie z tegorocznym formatem drugi dzień wyścigowego weekendu w Belgii rozpoczął się od kwalifikacji, które miały uformować stawkę do sprintu. Ich start został jednak opóźniony o 35 minut, co miało związek z panującą aurą i stojącą wodą, która początkowo utrudniała przeprowadzenie rywalizacji.

Przypominamy więc, że w związku z tym doszło do małej korekty w rozkładzie jazdy.

SQ1 – pech Hulkenberga

Jeszcze przed startem pierwszego segmentu nad torem przestał padać deszcz. W momencie zapalenia się zielonego światła nawierzchnia pozostawała jednak wilgotna, co zmusiło kierowców do rozpoczęcia jazd na przejściówkach.

Ze względu na niewielki zapas czasu zawodnicy nieustannie kręcili pomiarowe kółka na interach, które wydawały się idealne na zmoczoną nitkę. Z każdym przejazdem stan przyczepności ulegał poprawie, ale założenie slicków było zbyt ryzykowne, więc żaden z kierowców nie zdecydował się na taki krok.

Walka o przetrwanie trwała do samego końca 12-minutowej sesji, która padła łupem Maxa Verstappena. Ostatecznie strefa zagrożenia pochłonęła m.in. Haasa, który nie poradził sobie zbyt dobrze ze strategią pokonywania pomiarowych okrążeń, przez co Nico Hulkenberg nie zdążył nawet zaliczyć ani jednego czasu.

Awansu nie uzyskali: Tsunoda, Bottas, Magnussen, Zhou i Hulkenberg (brak czasu).

SQ2 – antybohater Stroll

Na początku drugiej części czasówki kierowcy znów wybrali opony z zielonym paseczkiem. Warunki pozostawały zdradliwe, o czym przekonał się Logan Sargeant, który zaliczył obrót. Przesychająca nitka skłoniła Lance’a Strolla do założenia kompletu pośrednich opon w samej końcówce SQ2.

Kanadyjczyk okazał się jedynym kierowcą, który podjął takie ryzyko, co zupełnie mu się nie opłaciło. Reprezentant Astona rozbił się w zakręcie nr 9 i tym samym doprowadził do przedwczesnego zakończenia 10-minutowej sesji. Jego wypadek pokrzyżował też plany Fernando Alonso, który nie zdołał wydostać się spod kreski.

Na czele klasyfikacji ponownie znalazł się Verstappen, który zmierzał do ostatniego segmentu shootoutu jako bezsprzeczny faworyt.

Awansu nie uzyskali: Ricciardo, Albon, Sargeant, Stroll (kraksa) i Alonso.

SQ3 – niesamowity Piastri!

W chwili rozpoczęcia finałowej sesji nitka była na tyle sucha, że kierowcy mogli wyjechać z alei na softach. Kluczowe okazało się jak najlepsze wykorzystanie poprawiających się warunków, co oznaczało przejechanie pomiarowego kółka jak najpóźniej.

Po pierwszej szybkiej próbie klasyfikację otwierał Lewis Hamilton, ale to druga tura przejazdów okazała się decydująca. Możliwość znaczącej poprawy czasów zapewniła walkę do samego końca, z której zwycięsko wyszedł Verstappen. Blisko ogromnej sensacji był Oscar Piastri, który okazał się gorszy od Holendra o zaledwie 11 tysięcznych.

Czołową trójkę uzupełnił Carlos Sainz, którego strata do P1 również wyniosła niewiele. Pozycje 4-5 zajęli Charles Leclerc i Lando Norris. Za nimi w przemieszanej kolejności uplasowali się zawodnicy Alpine i Mercedesa oraz Sergio Perez. Pomiędzy Hamiltonem a Georgem Russellem doszło do nieporozumienia, przez co obaj utrudnili sobie sytuację w tabeli.

Ustawienie na starcie sprintu i wyścigu można sprawdzić TUTAJ.

Ładowanie danych