Mario Isola podzielił się ciekawą informacją w sprawie problemów z oponami z GP Kataru. 

Głównym wydarzeniem minionego weekendu wyścigowego okazała się kwestia ogumienia, które niezbyt dobrze znosiło trudy lokalnego obiektu. Mowa w tym przypadku o separacji ścianek bocznych, co przy dłuższych przejazdach mogło doprowadzić do poważnych uszkodzeń, w tym m.in. utraty powietrza. 

Sytuacja była na tyle poważna, iż Federacja w porozumieniu z włoskim producentem postanowiła wdrożyć specjalne środki bezpieczeństwa, które miały zapobiec możliwym incydentom. 

Po zakończeniu zmagań Mario Isola ponownie odniósł się do gorącego tematu, jednocześnie ujawniając bardzo interesującą historię. Okazało się, że był już świadkiem bliźniaczego problemu, ale wiele, wiele lat temu. 

- Powiedziałem, że nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się z tego typu uszkodzeniami, ale jak przypomniał mi mój kolega, coś podobnego działo się 25 lat temu - zdradził główny przedstawiciel Pirelli. - No przepraszam, zapomniałem o tym! Mieliśmy podobne kłopoty, gdy chodziło o opony rajdowe do jazdy po szutrze. Powiedziałem mu, że dziękuję za te niezwykle użyteczne informacje - śmiał się.

- Uważam, że nie możemy porównywać opon szutrowych sprzed 25 lat do tych obecnie stosowanych w F1, ale tam również mieliśmy tego typu problem, ponieważ kamienie uderzały w ścianę boczną z dużą częstotliwością, prowadząc do małych rozwarstwień. Nie pamiętałem tego i nie byłem precyzyjny - podkreślał z uśmiechem.

Włoch odniósł się również do krytyki sporej części środowiska, które niezbyt przychylnie przyjęło nowinę o całkiem poważnym zagrożeniu.

- Uważam, że nasza współpraca z FIA układa się nieźle. Mamy bardzo dobry kontakt ze wszystkimi osobami i zespołami. [Wczoraj] rano odbyło się spotkanie szefów zespołów, gdzie omawiany był ten problem i szukaliśmy najlepszego rozwiązania. To wybitni eksperci, ale należy pamiętać, iż czasem może pojawić się drobny mankament, który generuje sporo zamieszania. Oprócz tego odbyło się również spotkanie kierowców, na którym Nikolas Tombazis nakreślił całą sytuację, ponieważ chcieliśmy zrobić to w otwarty i przejrzysty sposób. 

- Zdawaliśmy sobie sprawę, że ktoś będzie nas krytykował za fakt, że mamy taki problem, ale ostatecznie to najlepszy sposób, aby stawić czoła tego typu sytuacjom.  

Na sam koniec sam zainteresowany przybliżył, jak od kulis wygląda przygotowanie ich produktów przed nowymi zawodami w kalendarzu. 

- Dysponujemy maszyną, w której możemy zamontować replikę krawężnika i nałożyć na nią oponę. Zrobiliśmy to już wcześniej, montując dwa krawężniki ustawione pod kątem 180 stopni i szybko przejeżdżając po nich kołem, aby móc odtworzyć podobną sytuację.

- Oczywiście trzeba znaleźć korelację pomiędzy testem na torze a testami na hali, ale nie jest to łatwe. Mamy jednak pewne możliwości symulacyjne. Przede wszystkim sprawdzamy w wirtualnym środowisku, w jaki sposób opona przesuwa się po krawężniku i jakie generują się przy tym odkształcenia, a także oceniamy, czy stanowią one problem. Możemy także symulować różne geometrie krawężnika, a uzupełniamy to testami na naszej maszynie, dzięki której możemy spróbować zrozumieć, jak różne krawężniki działają na konstrukcję opony.