We wtorkowym oświadczeniu Pirelli znalazła się informacja o rozszerzeniu jednej z dyrektyw technicznych. Wygląda na to, że włoski producent ma bardzo konkretne podejrzenia co do tego, iż to ekipy doprowadziły do ostatnich problemów z oponami, a także zamierza coś z tym zrobić.
Tuż po publikacji wyników analizy ogumienia Red Bull krótko skomentował sprawę, zaznaczając, że przez cały czas przestrzegał zaleceń oficjalnego partnera Formuły 1. W środę po godzinie 13 dokładnie to samo przekazał drugi zamieszany team, czyli Aston Martin.
Patrząc na wcześniejsze medialne doniesienia, a także na samą treść oświadczenia Włochów, pachniało to odniesieniem się do zarzutów, wg których kilka ekip, szczególnie tych dotkniętych w Baku, kombinowało z niektórymi parametrami.
Pirelli zaznaczyło, że zalecenia dotyczące temperatury koców grzewczych i minimalnego ciśnienia były przestrzegane, ale zapisy dyrektywy technicznej TD003 zdają się potwierdzać coś innego, typowego dla królowej motorsportu.
Wygląda na to, iż producent podejrzewa zespoły o to, że starają się one zdać testy przed założeniem opon, a następnie sprawiają, by ich faktyczne parametry w trakcie jazdy były nieco inne. Najprawdopodobniej to kryje się pod "warunkami wykorzystywania opony" z analizy, czyli zakładaną przyczyną pęknięć.
Nowe wytyczne już od GP Francji
Chciałoby się powiedzieć, że opony to nowe skrzydła, ponieważ już w najbliższy weekend w życie wejdą nie tylko zaostrzone kontrole niesławnych elementów aero, ale także ogumienia.
Jak podaje RaceFans, poprawiona dyrektywa techniczna TD003 ma zawierać aż ponad 12 stron dodatkowych zapisów, dotyczących wielu praktyk związanych z przygotowywaniem gum do jazdy, a także określa nowe sposoby monitorowania ciśnień i temperatur.
Pirelli chce dać sobie więcej możliwości kontrolowania tych parametrów w trakcie ścigania. Obecnie jest to niemożliwe, a inspekcje są przeprowadzane jedynie przed nim.
Wg Autosportu dokument jasno zaznacza, że to zespoły są odpowiedzialne za ciągłe trzymanie się wytycznych dostawcy i ewentualne konsekwencje naginania ich, co jest podkreślone brakiem możliwości wprowadzenia rzetelnych testów w trakcie jazdy. Producent wpadł jednak na inny pomysł, by nie polegać tylko na dobrym sercu ekip.
Dzięki znajomości swojego produktu Włosi byli w stanie określić, jak powinno się z nim obchodzić, a także jak powinien się on zachowywać na różnych etapach rywalizacji. Na tej podstawie zaostrzono wiele procedur, a także wprowadzono konkretne kontrole, mające pomóc monitorować ogumienie.
W obu źródłach jest mowa o wykorzystaniu kamer na podczerwień i mierników opracowanych przez Pirelli i FIA.
Związek ciśnienia z temperaturą
Całe zamieszanie ma się rozbijać głównie o dwa kluczowe dla ogumienia parametry. Jedna z hipotez mówi, że to właśnie pewna kombinacja ciśnienia i temperatury, nieprzewidziana przez Pirelli, mogła doprowadzić do zaskakujących usterek niekoniecznie mocno obciążonych w Baku lewych tylnych opon.
Pierwsza zmiana dotyczy stosowania koców grzewczych. TD003 wyraźnie zabrania ściągania ich bez uzasadnionego powodu na więcej niż 30 sekund przed wyjazdem z garażu. W tym sezonie na takich ruchach złapano już Red Bulla, o czym Lewis Hamilton mówił w Monako.
Ograniczony zostanie również czas trzymania ogumienia w kocach. Dozwolone będzie jedynie podgrzewanie tych zestawów, które mają być użyte w następnej sesji.
Autosport podaje również, że zabronione zostanie korzystanie z koców w nocy. FIA będzie wymagać, by fizycznie je wyłączać. W trakcie dnia i działania urządzeń wszystkie wyświetlacze temperatury mają być włączone i dobrze widoczne.
Istnieje podejrzenie przegrzewania ogumienia w kocach, by w momencie kontroli ciśnienia wszystko było w porządku - wzrost temperatury jest równoznaczny ze wzrostem ciśnienia. Następnie, dzięki wcześniejszemu wyjęciu opon z koców, temperatura i wartość psi (funt na cal kwadratowy) mogą naturalnie spaść, przez co kierowca jest w stanie wyjechać na tor z niższym od zalecanego ciśnieniem.
By zamknąć tę szarą strefę, przedstawiciele FIA będą monitorowali oba parametry w garażach w trakcie kwalifikacji i wyścigu tuż przed założeniem kompletów do samochodów.
W przypadku uznania danego zestawu za zbyt ciepły konieczna będzie wymiana go lub dostosowanie temperatury. Ten zapis ma jednak wyraźne zastrzeżenie - kontrola nie może spowolnić nikogo przed szybkim pit stopem, np. w trakcie nagłej neutralizacji.
Jeśli któryś zespół będzie regularnie przyłapywany na próbach przegrzewania opon, będzie musiał udać się na niemiłą rozmowę z sędziami. Podobnie ma się kwestia ciśnień - jeśli na którymś etapie odkryte zostanie zbyt niskie, konieczne będzie dopompowanie, a recydywa lub poważne naruszenie będą równoznaczne z dywanikiem.
Surowo karane będzie odkrycie nieprawidłowości po sygnale oznaczającym 3 minuty do okrążenia rozgrzewkowego - w takiej sytuacji konieczna będzie nie tylko wymiana, ale także start z alei serwisowej.
Krzywa chłodzenia
Ponieważ Pirelli jest w stanie wyliczyć, jaka wartość ciśnienia powinna odpowiadać konkretnej wartości temperatury, biorąc pod uwagę zebrane dane, wprowadzona zostanie tzw. krzywa chłodzenia opon. Zostanie ona wykorzystana do sprawdzania spadku parametrów po zakończeniu jazd, gdy ogumienie będzie naturalnie oddawało ciepło.
Producent zakłada, że komplet, przy którym udałoby się obejść zaostrzone kontrole i który funkcjonowałby w nieco innych warunkach jazdy, zapewne zachowywałby się zupełnie inaczej po zdjęciu go z samochodu, dając odczyty niezgodne z krzywą.
W ten sposób sprawdzane będą zestawy z najszybszego okrążenia z ostatniego segmentu czasówki, w którym znalazł się dany kierowca, a także wszystkie ze sprintów oraz wybrane inne, zapewne wyścigowe.
Dodatkowo Pirelli upewniło się, że zespoły nie będą w stanie zmieniać wilgotności powietrza oraz składu gazów w oponach, by móc manipulować ciśnieniem w trakcie jazdy. Tu także zastosowanie ma mieć krzywa chłodzenia.
Do 12 lipca, by ułatwić cały proces, ekipy będą musiały również przygotować własne pokrywy zaworów. Do tego czasu wykorzystywane będą te od FIA.
Obecnie, jeśli krzywa wskaże wyraźne nieprawidłowości, zespół zostanie wysłany na dywanik. Po 12 lipca dopuszczona będzie tolerancja 0.1 psi w dół.