Carlos Sainz zajął dziś piąte miejsce, jednak przyznał, że gdyby nie poprawki wprowadzone do jego bolidu, byłby w stanie powalczyć o podium z Danielem Ricciardo i Sergio Perezem.
Po odwołaniu piątkowego treningu, McLaren zdecydował się dołożyć do bolidu Hiszpana nowy pakiet, którego z kolei nie otrzymał zespołowy kolega przyszłego kierowcy Ferrari, Lando Norris.
26-latek nie czuł się komfortowo, jadąc z nowymi usprawieniami, po czym przyznał, że to właśnie przez poprawki nie zajął pozycji w czołowej trójce.
– Jest to piąte miejsce, które smakuje dobrze, bo to dziesięć punktów, ale kiedy cierpisz w wyścigu przez 60 okrążeń, kończysz trochę nie w tym miejscu, w którym byś chciał – rzekł zawodnik McLarena.
– Z samochodem, który miałem dzisiaj, nie mogłem walczyć o podium. Być może z tym, którym dysponowałem dwa wyścigi temu, byłbym w stanie to zrobić – stwierdził.
Sainz zmienił jednak szybko zdanie, co do odczuć, jeśli chodzi o jego rezultat, żałując tego, co mu uciekło.
– Właściwie to nie jestem szczęśliwy. To piąte miejsce nie wnosi wiele, kiedy widzę Daniela Ricciardo i Sergio Pereza przede mną, walczących o podium, na które ja szansę straciłem – oznajmił.
Do następnego Grand Prix - tym razem w Portugalii - pozostały dwa tygodnie, więc Chili i jego ekipa mają czas, by wyciągnąć wnioski.
– Mam nadzieję, że dzisiejszy dzień będzie służyć do uzyskania analizy. Wrócimy do fabryki, aby zbadać, co jest w tym nowym pakiecie, który nie tylko nie daje mi dobrego samopoczucia, ale też wrażenia i wydajności, której oczekiwaliśmy – zakończył.