Nie tak dzisiejsze popołudnie wyobrażał sobie Lewis Hamilton. Brytyjczyk, który zakończył Grand Prix Austrii na czwartym miejscu, przyznał, że kłopoty z bolidem kosztowały go „łatwą drugą pozycję".
Już sobotnie kwalifikacje nie były udane dla siedmiokrotnego mistrza świata. Zajął w nich bowiem czwartą lokatę, przez co przed startem wyścigu był w gorszej sytuacji od swojego głównego rywala, Maxa Verstappena, który do rywalizacji ruszał z pole position.
Po starcie Hamilton przesunął się do przodu, bo w żwirze wylądował Sergio Perez. Następnie walczył z Lando Norrisem, wyprzedzając swojego rodaka po kilku okrążeniach. Wtedy przed Lewisem był już tylko Verstappen.
???????? pic.twitter.com/abQABKWiQR
— Mercedes-AMG PETRONAS F1 Team (@MercedesAMGF1) July 4, 2021
W dalszej części zmagań kierowca Mercedesa miał jednak kłopoty z lewą tylną częścią swojego samochodu. Początkowo Valtteri Bottas dostał polecenie, aby nie wyprzedzać zespołowego kolegi, ale później wycofano się z tego pomysłu.
Ostatecznie Hamilton przeciął linię mety jako czwarty, co na pewno nie jest zadowalającym wynikiem w Brackley. Zawodnik pochodzący ze Stevenage tym samym trzeci raz w tym sezonie nie stanął na podium, z kolei Verstappen znów powiększył nad nim przewagę w klasyfikacji mistrzostw. Teraz różnica między kierowcami wynosi 32 oczka.
– Już przed wyścigiem mówiłem, że bardzo trudno będzie pokonać Maxa. Frustrujące były problemy z dociskiem z tyłu auta, przez co nie byliśmy w stanie utrzymać drugiego miejsca. Straciliśmy więc dziś sporo punktów. Byłaby to łatwa druga pozycja, gdyby się coś nagle nie zepsuło – powiedział 36-latek.
Podczas transmisji można było dostrzec, że Hamilton wyjeżdżał szeroko na krawężnikach, ale lider Mercedesa nie jest pewien, gdzie doszło do uszkodzeń.
– Nie przekraczałem krawężnika bardziej niż ktokolwiek inny, więc nie mam pojęcia, w którym momencie to się stało. Szkód jest jednak wiele – rzekł.
Do problemów Lewisa odniósł się również szef ekipy z Brackley, Toto Wolff.
– Hamilton stracił docisk, wyjeżdżając poza krawężnik na zakręcie nr 10. Gdyby nie to, mógł być drugi. Mieliśmy dziś dobre tempo. Po prostu straciliśmy zbyt dużo czasu na początku za Lando Norrisem podczas pierwszego stintu, a potem doznaliśmy tych uszkodzeń – stwierdził Austriak.
– Widzieliśmy poprawę tempa wyścigowego w porównaniu do zeszłego tygodnia. Chodzi o lepsze zrozumienie bolidu. Mamy więcej wskazówek, którym się przyjrzeliśmy i zamierzamy się rozwijać, aby w końcu znów być w wyścigu – dodał.
Teraz karuzela Formuły 1 przenosi się do Silverstone, gdzie z jak najlepszej strony pokazać się będzie chciał właśnie Mercedes. Aby zbliżyć się do Red Bulla konieczne są jednak poprawki, o których mówi Hamilton.
– Mamy obecnie dużo pracy do wykonania, zatem potrzebne są wszystkie ręce na pokład. Musimy wprowadzić trochę ulepszeń, znaleźć jak najwięcej wydajności, jak to tylko możliwe. Inaczej takie wyniki jak dziś będą się zdarzać – zakończył Lewis.