Oscar Piastri uzyskał najlepszy czas drugiego treningu przed wyścigiem F1 w Japonii. Sesja była mocno szarpana i obejrzeliśmy cztery czerwone flagi. Pierwszą wywołał straszny wypadek Jacka Doohana, który wyleciał z bardzo szybkiego zakrętu i z wielkim impetem wpadł w bariery. Drugą spowodował prosty błąd Fernando Alonso, a trzecią i czwartą pożar... trawnika.
FP2 w pigułce:
- Sainz narzekał na jakiś rodzaj dobijania,
- Doohan zaliczył groźny i potężny wypadek,
- Alonso zakopał się w żwirze,
- pożar trawnika powrócił do F1 (dwukrotnie!),
- cztery czerwone flagi odebrały kierowcom mnóstwo czasu,
- McLareny na czele.
Drugi trening na Suzuce rozpoczął się w chłodnych i nieco wietrznych warunkach. Już na początku pewne problemy zgłosił Carlos Sainz, który raportował, że jego Williams dobijał do podłoża jak szalony. Kierowca prosił o sprawdzenie tylnej sekcji bolidu. Nie wiadomo, czy było to tylko zwykłe aerodynamiczne dobicie, czy coś poważniejszego.
Już po 8 minutach sesja została przerwana, bo doszło do bardzo dużej kraksy Jacka Doohana. Bolid Alpine został potężnie uszkodzony - do tego stopnia, że całkowicie odpadło z niego koło, a stan monokoku wydawał się niepewny. Kierowca na szczęście zgłosił przez radio, że wszystko jest z nim w porządku, ale obrazki sugerowały coś trochę innego.
Na miejscu szybko pojawiły się służby, a zawodnik długo zbierał się do wyjścia z kokpitu. Zrobił to, ale z małą pomocą. Wyglądał jak wyraźnie wstrząśnięty i obolały, przez co naturalnie zabrano go do samochodu medycznego.
Powtórki pokazały, że Doohanem potwornie rzuciło w zakręcie nr 1. W momencie rozpoczęcia skręcania samochód Alpine został brutalnie obrócony, przy ogromnej prędkości i bez szans na jakąkolwiek reakcję. Bolid zaliczył kilka szybkich spinów i wpadł w bandy z wielkim impetem. Pułapka żwirowa nie spowolniła go szczególnie i był to po prostu mocny, groźny, wręcz straszny wypadek.
Skala zniszczeń i zachowanie kierowcy nie są więc żadnym zaskoczeniem. Dziwić mogą pierwsze hipotezy, według których Jack miał popełnić banalny błąd i nie zamknąć systemu DRS. Obróciło go tak mocno, że takie przypuszczenie może być prawdziwe.
Oczywiście po takiej kraksie ucierpiała też bariera, która wymagała dodatkowych napraw. Zapowiadało się więc na to, że zawodnicy stracą trochę czasu - konkretnie około 20 minut. Dla Doohana, o ile okaże się, że był tylko wstrząśnięty, to również kosztowna sportowo sprawa. Australijczyk nie wystąpił przecież w FP1, oddając maszynę w ręce Ryo Hirakawy.
Gdy wywieszono zieloną flagę, cała stawka zabrała się do pracy, aby nie tracić kolejnych przejazdów. Przygodę od razu zaliczył Charles Leclerc, którym rzuciło na wyjściu z ostatniej szykany.
Niestety już po paru minutach znów przerwano jazdy. Tym razem winowajcą był Fernando Alonso, który zakopał się za zakrętem Degner. Powtórki pokazały, że Hiszpan złapał niestabilność na wejściu w zakręt tuż po tym, jak dotknął trawy. Alonso skorygował tor jazdy, ale wyniosło go na żwir z taką prędkością, że obrócił się już na nim, w niegroźny sposób. To sprawiło, że stanął zakopany i musiał wyjść z pojazdu.
Po uprzątnięciu Astona zostało zaledwie 19 minut piątkowych przygotowań. Wiele ekip postawiło na miękkie opony, które były również popularnym wyborem w pierwszej sesji. Tabela szybko zaczęła się więc mieszać, ale wtedy ponownie pojawiła się czerwona flaga, gdyż należało ugasić... trawnik. To drugi pożar trawnika na torze F1 w ciągu roku - poprzedni miał miejsce przed GP Chin 2024.
Samochody wyjechały z alei na 8 minut przed końcem, mając dosłownie kilka chwil na to, by w ogóle skorzystać jeszcze z drugiego treningu. Poprawę zanotował przede wszystkim Oscar Piastri, który wskoczył na 1. miejsce. Tuż za nim uplasował się Lando Norris.
Przy tak szarpanej sesji trudno uznać wyniki za szczególnie miarodajne i reprezentatywne, bowiem nie każdy wykonał porządny i szybki przejazd. Ta sztuka udała się m.in. trzeciemu Isackowi Hadjarowi i piątemu Liamowi Lawsonowi. Ich próby wypadły lepiej niż ta Maxa Verstappena. Holender pod koniec jeździł na pośredniej mieszance i raportował dużą podsterowność na całej nitce.
Na 19 sekund przed zakończeniem jazd wywieszono jeszcze jedną, czwartą czerwoną flagę, bo ponownie zapłonęła trawa. Ta przerwa była o tyle istotna, że odebrała zawodnikom szansę na wykonanie próbnych startów. FIA musiała wypuścić na tor porządkowych i nakazała natychmiastowy zjazd.
Ładowanie danych