Lance Stroll został ukarany przez sędziów pięcioma sekundami za wyprzedzanie Pierre’a Gasly’ego poza torem w szykanie Tamburello, a do czasu Kimiego Raikkonena doliczono aż 30 sekund za niezjechanie do alei serwisowej podczas lotnego startu po czerwonej fladze, wywołanej kraksą pomiędzy Bottasem i Russellem.

Po zakończeniu dzisiejszych zmagań na włoskiej Imoli sędziowie przyjrzeli się dwóm niejasnym sytuacjom na torze, których analiza zakończyła się przyznaniem kar dla obu podejrzanych.

Pierwsza z nich dotyczy zajścia pomiędzy Strollem a Gaslym na 11. okrążeniu. Chodziło o ścięcie zakrętu przez Kanadyjczyka, który zyskał w ten sposób trwałą przewagę, wracając na tor przed kierowcą AlphaTauri. W pierwszej chwili uważano, że Lance znajdował się przed Francuzem jeszcze zanim opuścił tor, więc nie musiał zwracać mu pozycji. Jednakże po obejrzeniu wielu powtórek sędziowie stwierdzili, że manewr, którym do tego doprowadził, był niemożliwy do wykonania w granicach toru przy mokrej nawierzchni, co zaowocowało pięcioma sekundami doliczonymi do czasu całego wyścigu zawodnika Astona.

Lance Stroll

Sprawa Kimiego jest nieco bardziej skomplikowana. Dotyczy ona piruetu kierowcy Alfy Romeo po czerwonej fladze w zakręcie trzecim, po którym stracił kilka pozycji. W świetle przepisów mógł i powinien powrócić na swoją wcześniejszą lokatę przed pierwszą linią safety car’a, znajdującą się w końcówce nitki. Gdyby był to zwykły start, miałby czas aż do tego momentu. Ponieważ jednak rozegrano lotny, obowiązywały też inne zapisy, mówiące, iż gdy SC zgasi światła, wyprzedzanie jest już niemożliwe.

Fin dogonił stawkę 3 zakręty po zgaszeniu ich przez Bernda Maylandera, przez co zapis o linii nr 1 nie obowiązywał i w świetle zasad pozycja została nieodzyskana. Ekipa zauważyła wykluczające się zapisy i i chcąc uniknąć niebezpiecznej sytuacji w deszczu, kazała pozostać Kimiemu tam, gdzie był. Jednocześnie skontaktowała się z Michaelem Masim, chcąc to wyjaśnić, ale dyrektor nie był w stanie odpowiedzieć przed lotnym startem.

Kimi Raikkonen

Obowiązujący od wielu lat zapis mówi, iż w przypadku nieodzyskania pozycji przed startem (tu lotnym, ale nadal startem) Raikkonen powinien zjechać do alei serwisowej i poczekać, aż wszystkie samochody miną wyjazd z boksów, po czym powrócić na tor. Fin nie uczynił tego i z powodu - jak się okazało - błędnego komunikatu ze strony zespołu pożegnał się z pierwszymi punktami w tym sezonie.

Sędziowie odnotowali sprzeczność w regulaminie, który pozwala wyprzedzać przed wznowieniem walki, ale nie pozwala robić tego w trakcie neutralizacji. Nałożona przez nich kara 30 sekund, równowartość 10 sekund stop and go, jest jednak obowiązkowa, a dodatkowo zapis o nieodzyskaniu miejsca znajduje się w regulacjach wielu mistrzostw, także F1, od dawna.

Kimi Raikkonen

Tym sposobem Gasly zamienia się ze Strollem pozycjami w końcowej klasyfikacji wyścigu, ponieważ na mecie dzieliła ich niespełna sekunda, a Kimi po wymierzeniu najwyższej kary czasowej upada na samo dno niezdublowanej stawki. W klasyfikacji generalnej kierowców zaś były kierowca Red Bulla wyprzedza zespołowego kolegę Sebastiana Vettela o jeden punkt, wskakując tym samym na dziewiąte miejsce.

Raikkonen przez brak punktów spada aż na 13. lokatę, za Fernando Alonso, który w ten sposób zyskuje pierwszy punkt po powrocie do Formuły 1. To wszystko wpływa także na tabelę konstruktorów, gdzie Aston Martin po zmianie punktacji melduje się jedną pozycję za teamem z Faenzy z dorobkiem zaledwie pięciu punktów, a Alfa Romeo powraca do grupy zespołów bez ani jednego oczka w klasyfikacji generalnej.