Kimi Raikkonen w tym roku skończy 41 lat. Mimo tego, że wciąż utrzymuje się w królowej motorsportu, plotek o jego potencjalnym odejściu z F1 nie brakuje.
Fin nie może zaliczyć obecnego sezonu do udanych. W sześciu wyścigach nie zdobył ani jednego punktu, a w kwalifikacjach tylko raz wyszedł z Q1, regularnie będąc pokonywanym przez Antionio Giovinazziego.
Wina takiej, a nie innej sytuacji leży po obu stronach. Sam Raikkonen spisuje się bardzo słabo, ale i Alfa to jedna z najbardziej zawodzących ekip. Biorąc te czynniki pod uwagę, nie można się dziwić, że tyle się spekuluje o przyszłości mistrza świata z 2007 roku.
Zawodnik był pytany o to w czasie czwartkowej konferencji prasowej i przyznał, że póki co nie ma pojęcia, co będzie dalej.
- Nie wiem. Muszę zdecydować, co będę robił w przyszłym roku. To na razie jest najważniejsze. To by nic nie zmieniło, czy ścigałbym się z Alfą, czy nie. Dopóki nie zdecyduję o mojej przyszłości, nie jest to ważne. Moja decyzja oprze się na tym, co będzie dla mnie dobre.
Raikkonen wprost powiedział, że nie bez znaczenia będzie forma zespołu, w którym miałby startować.
- Na pewno wpływ będzie miało to, czy będę miał dobry samochód. Rodzina jest najważniejsza. Dzieci są coraz starsze. W tym roku miałem więcej okazji, aby z nimi pobyć i to było dobre. Oczywiście dojdzie do momentu, w którym będę chciał się zająć domem i robić inne rzeczy niż ściganie się.
Z Alfą Romeo łączonych jest obecnie kilku kierowców. Dużo mówi się o juniorach Ferrari, których jest od groma w niższych kategoriach. Ze względu na powiązania z ekipą z Maranello, jedno miejsce w zespole Freda Vasseura może zostać oddane Włochom. Obecnie jednak zajmuje je Antonio Giovinazzi, a nie Kimi Raikkonen.
Za największy talent wśród młodzieży z Ferrari Driver Academy uchodzi Robert Shwartzman, jednak póki co lepiej w tabeli F2 prezentuje się Callum Ilott, a największym nazwiskiem legitymuje się oczywiście Mick Schumacher.