Christian Horner wyjaśnił, dlaczego Max Verstappen został w końcówce rywalizacji ściągnięty do alei serwisowej na dodatkową wymianę opon.
Holender zgodnie z przewidywaniami całkowicie zdominował zmagania w GP Austrii, gdzie na dystansie wyścigu w pełni kontrolował swoje tempo, nie dając tym samym żadnych szans swoim rywalom.
Zawodnik z Hasselt dzięki odniesieniu piątego zwycięstwa w tym sezonie ma obecnie 32 punkty przewagi nad Lewisem Hamiltonem, natomiast jego drużyna wyprzedza Mercedesa w klasyfikacji konstruktorów o dokładnie czterdzieści cztery oczka.
Pryncypał stajni z Milton Keynes podczas rozmów z mediami przekazał informację, że jego zespół znalazł na jednej z opon Verstappena lekkie nacięcie, a w obawie o potencjalną powtórkę z Baku, skład postanowił ściągnąć swojego podopiecznego na dodatkowy postój.
- Uważam, że po Azerbejdżanie, kiedy masz 25 sekund przewagi i darmowy pit stop w zanadrzu, to nie ma potrzeby podejmowania zbędnego ryzyka - stwierdził Christian Horner.
- Zauważyliśmy, że na jego oponie pojawiło się małe nacięcie. Nie było to nic znaczącego, aczkolwiek zwróciło to naszą uwagę.
- Jedynym ryzykiem był sam postój, który chłopakom udał się fenomenalnie. Zrobili to poniżej dwóch sekund i szybko wypuścili samochód z powrotem na tor.
- Max wykonał kawał dobrej roboty, a następnie poprawił swoje najszybsze okrążenie. Dzięki tej decyzji mogliśmy zaliczyć mniej ryzykowny przejazd do samej mety, więc był to po prostu rozsądny wybór z naszej strony.
Sam zainteresowany przyznał natomiast, że w trakcie jazdy nie miał żadnych niepokojących odczuć.
- Nie miałem pewności, czy będę zjeżdżał po nowe opony, aby wywalczyć najszybsze okrążenie, więc byłem bardzo zadowolony, gdy zostałem wezwany na pit stop - dodał Verstappen.
- [Zespół] odkrył nacięcie na jednej z opon, ale szczerze mówiąc, podczas jazdy nic nie czułem. Oczywiście lepiej było wybrać bezpieczne rozwiązanie, dzięki któremu mogłem przejechać najszybsze okrążenie w wyścigu, więc generalnie wszystko poszło wspaniale.