Christian Horner i Helmut Marko po wyścigu F1 na torze Imola z dużym zadowoleniem wypowiedzieli się na temat ostatnich poprawek do bolidu RB21. Spory krok naprzód widoczny jest zwłaszcza w tempie wyścigowym, gdzie dotychczas Red Bull znacząco odstawał od McLarena na płaszczyźnie zarządzania oponami. 

Niedzielne GP Emilii-Romanii było kolejnym popisem Maxa Verstappena, który mimo startu z drugiej pozycji zdołał przepięknie uporać się z Oscarem Piastrim i pewnie dowieźć zwycięstwo do mety. 

Oczywiście najwięcej uwagi skradł sam manewr czterokrotnego mistrza, ale na uznanie zasługują tu również ostatnie modyfikacje, które zostały podzielone na kilka etapów i finalnie zdały egzamin w warunkach torowych. Verstappen dysponował w niedzielę mocnym tempem i nie musiał się bronić, tylko mógł uciekać.

Z takiego obrotu wydarzeń niezwykle zadowolony był głównodowodzący Byków, który najbardziej cieszył się z tego, jak RB21 wypadł w obszarze zarządzania oponami. To tam do tej pory królowali jego główni rywale.

- W pewnym sensie byliśmy zaskoczeni słabszymi osiągami McLarena - zaznaczył na starcie Christian Horner. - Max miał bardzo pozytywne odczucia, jeśli chodzi o balans. Mógł polegać na tyle samochodu. To była dobra rzecz, która przełożyła się na wyścig. Mieliśmy zapas, jeśli chodzi o degradację opon, a te wyglądały ciut lepiej niż w McLarenie. 

- Myślę, że udało nam się poprawić osiągi samochodu i wprowadzić go w lepsze okno pracy. Gdy tylko wyeliminujesz uślizgi, to możesz znacznie lepiej zarządzać temperaturą. To było naprawdę zachęcające.  

- W piątek McLareny miały świetne długie przejazdy, ale w tempie wyścigowym spisaliśmy się chyba najlepiej od zeszłorocznego wyścigu w Brazylii. Tak, wtedy padało, ale to prawdopodobnie pierwszy raz, odkąd pamiętam, gdy mogliśmy im uciec i wypracować przewagę w degradacji. To bardzo dobra wiadomość. Ogromny wysiłek, jaki ponosimy za kulisami, daje wreszcie dobre rezultaty. 

Brytyjczyk bardzo optymistycznie komentował to, w jaki sposób usprawniono kapryśnego do tej pory Red Bulla. Pojawiły się nawet stwierdzenia o nabieraniu rozpędu i nakładaniu presji w walce o mistrzostwo świata.

- Generalnie poprawiliśmy poziom przyczepności i chyba coraz lepiej rozumiemy nasz samochód - opowiadał dalej Horner. - Dział techniczny długo nad tym pracował i w konsekwencji odnieśliśmy drugie zwycięstwo. To bardzo pozytywny weekend. Widać, że idziemy w dobrym kierunku. Nabieramy rozpędu, co na tym etapie mistrzostw jest bardzo ważne. 

- Przywieźliśmy tutaj troszeczkę części i w piątek udało nam się zrozumieć, co należy zrobić i jak dopracować ustawienia na sobotę. Po trzecim treningu Max był już dużo bardziej zadowolony, a to przeniosło się na dobry występ w kwalifikacjach i w wyścigu.

- Przed startem nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać po degradacji opon. Patrząc na to, jak McLareny wyglądały w piątek, obawialiśmy się, że trudno będzie je pokonać. To bardzo uspokajające, że w aspekcie degradacji wypadliśmy lepiej. Zaczynamy się nieco rozpędzać za kulisami. Fabryka ciężko pracuje, a ta wygrana wypada w odpowiednim momencie. Takie zwycięstwo nakłada presję i utrzymuje nas w grze.

- Powoli zaczynamy wszystko rozumieć. Chodzi o poprawki skupiające się na charakterystyce auta, a nie na osiągnięciu maksymalnego docisku. Uważam, że udało nam się dotrzeć do pewnych subtelności w ustawieniach, co jest bardzo pozytywne w kontekście nadchodzących wyścigów. 

Podobnym komentarzem w tej sprawie podzielił się też austriacki doradca zespołu, który także chwalił obszar zarządzania ogumieniem.

- Myślę, że wprowadzone aktualizacje przyniosły zamierzony efekt - dodał Helmut Marko w rozmowie z niemieckim Sky. - Pod względem zachowania opon w wyścigu byliśmy tacy sami lub nawet lepsi od McLarena. Max cały czas jechał swoje. Pod koniec rywalizacji pojawił się samochód bezpieczeństwa i przewaga 18 sekund oczywiście zniknęła. Byliśmy wówczas trochę zdenerwowani, ale potem Max imponująco zbudował kolejną przewagę.