Przedstawiciele Red Bulla wyjaśnili, dlaczego w sobotę nie mogli znaleźć tempa wystarczającego do wygrania kwalifikacji i w jaki sposób wpłynęło to na zdominowanie wyścigu.
Sobotnia forma Czerwonych Byków pozostawiała wiele do życzenia, a kibicom dawała nadzieję na to, że w końcu zobaczą zaciętą walkę o ostateczny triumf zamiast kolejnego samotnego marszu po zwycięstwo Maxa Verstappena.
W dzień czasówki wyraźnie było widać, że dwukrotny mistrz świata nie mógł znaleźć odpowiedniego balansu i trudno było mu porozumieć się z RB19, ale już 24 godziny później sytuacja uległa znacznej poprawie. Po GP Węgier Holender wytłumaczył, co było tego przyczyną, zwracając uwagę na podsterowność, która w połączeniu z dużym dociskiem całej konstrukcji zapewniła ogumieniu ochronę w trudnych warunkach.
- Próbowaliśmy kilka różnych rzeczy z samochodem w kwestii ustawień i kwalifikacji, co przełożyło się w pozytywny sposób na niedzielę - stwierdził urzędujący mistrz. - Eksperymentowaliśmy z wieloma rozwiązaniami, ale one nigdy nie przynosiły efektów na jednym okrążeniu. Nie byliśmy w stanie sprawić, aby opony funkcjonowały odpowiednio na pojedynczym kółku, ponieważ w wyścigu wszystko się nagrzewa i jest gorące przez dłuższy okres. Potrzebowalibyśmy do tego zupełnie odmiennego balansu.
- Wczoraj miałem dużo podsterowności. Teraz temperatury zarówno powietrza, jak i asfaltu wzrosły. Wszystko się ze sobą uzupełniło i zapewne dzięki temu miałem tak dobry balans. [Ta niedziela] była jednym z tych dni, kiedy wszystko zwyczajnie funkcjonowało. Moglibyśmy założyć każdą oponę, nawet softy, a te i tak zadziałałyby.
Jeszcze zanim Verstappen odniósł 44. zwycięstwo w karierze, na spotkaniu z mediami na Hungaroringu stawił się Paul Monaghan, szef inżynierii, który dość otwarcie sugerował, że Byki postawiły na sprytny plan poświęcenia soboty na rzecz niedzieli.
- To krótki tor i trzeba było zdecydować, czy idzie się w pełni w stronę kwalifikacji, czy jednak skupia się na niedzielnych trudnościach - mówił Monaghan wczoraj rano. - Zobaczymy, czy nasz wybór był właściwy.
- [Negatywne] komentarze Maxa dają nam trochę rozrywki. On po prostu opisuje, czego oczekuje od samochodu. Przez te warunki chyba nikt nie miał idealnego balansu. Max jeszcze przed czasówką wiedział o kompromisach, na jakie poszliśmy. Jego słowa nie były zaskoczeniem. On jest bardzo oddany i chce mieć perfekcyjny bolid. Jeśli dzieje się inaczej, to nie będzie siedział cicho, bo nie taki jest jego styl.
- Dla Checo było okej, ale nie w stu procentach. Chyba nikt nie znalazł idealnego balansu na kwalifikacje, ale jeśli komuś się udało, to należy patrzeć, co stanie się z nim w wyścigu.
Sprytny plan zadziałał - Paul Monaghan z trofeum po wygranej w GP Węgier.
W tym temacie po zawodach wypowiedział się również Christian Horner, który podkreślał zaangażowanie i determinację Verstappena po zajęciu P2.
- Byliśmy zgodni co do tego, by skupić się na zarządzaniu temperaturami w tempie wyścigowym, poświęcając tempo na jednym okrążeniu - mówił pryncypał zespołu z Milton Keynes. - Max był bardzo sfrustrowany po niezdobyciu pole position, ale dzięki temu do niedzielnej rywalizacji przystępował napalony na wygraną.
- Przy okazji, jeśli masz Maxa i Lewisa startujących w jednym rzędzie, to jako szef ekipy chcesz tylko zobaczyć, że samochód przejechał pierwszy zakręt. Obaj ścigali się twardo, ale uczciwie. Max miał fenomenalny start po brudnej stronie toru. W old-schoolowy sposób zanurkował w pierwszym zakręcie, a później w pełni kontrolował wyścig do samej mety.
Brytyjczyk zapytany o to, czy możliwy byłby inny wynik, gdyby Hamilton utrzymał prowadzenie przez pierwszych kilka okrążeń, nie miał najmniejszych wątpliwości, że osiągi prezentowane przez granatowo-żółte bolidy i ich kierowców nie dawało nikomu innemu szans na wygraną, podobnie zresztą jak na utrzymanie prowadzenia na starcie.
- Z tempem, którym dzisiaj dysponowaliśmy, byłoby możliwe wygrać [nawet jeśli Hamilton początkowo utrzymałby prowadzenie]. Spójrzmy tylko na postęp, jaki zrobił Checo po ruszeniu z P9. To wszystko nie rozegrało się wyłącznie na starcie. Mieliśmy dzisiaj świetny samochód wyścigowy i przełożyliśmy to na dominujące miejsca 1-3.
- W tym roku po prostu bardziej skupiamy się na wyścigu niż na kwalifikacjach. Chociażby na Silverstone mieliśmy zaciętą walkę z McLarenami o pole position, a w Monako, które jest torem o wolnych zakrętach, pierwszą lokatę zdobyliśmy wyłącznie dzięki wyjątkowemu okrążeniu Maxa. Natomiast niedzielne tempo zawsze jest mocne. Wtedy zdobywa się punkty i tym się kierujemy.
Horner przy okazji rundy rozgrywanej pod Budapesztem, podczas której jego ekipa pobiła 35-letni rekord 11-wygranych z rzędu jednego zespołu, nie mógł nie chwalić człowieka, który swoimi siedmioma następującymi po sobie wiktoriami znacznie się do tego przyczynił. Jak zresztą stwierdził, w całej F1 nie ma nikogo takiego jak Verstappen.
- Max jest unikalny. Nie sądzę, aby w całej Formule 1 był kierowca podobny do niego. Z tym wszystkim, co osiąga, jest aktualnie na absolutnym szczycie. Jest przy tym bardzo skromnym i skupionym młodym człowiekiem.
- Zawsze jest bardzo zdeterminowany. Ma w oczach ten głód, żeby za każdym razem walczyć o zwycięstwo. Po kwalifikacjach był bardzo zły, bo nie zdobył pole position, więc do wyścigu podchodził jeszcze bardziej zmotywowany.