W Red Bullu wciąż nie podjęto decyzji w sprawie partnera Maxa Verstappena na sezon F1 2026. Początkowo miała ona zostać ogłoszona po wizycie w Meksyku, aczkolwiek termin ten został odroczony. W grze o trzy fotele, licząc z Racing Bulls, są Yuki Tsunoda, Isack Hadjar, Liam Lawson i Arvid Lindblad.
Przed rywalizacją w Meksyku mówiono, że właśnie teraz zapadnie decyzja dotycząca drugiego kierowcy Red Bulla. Od dłuższego czasu spekulowano, iż naturalnym posunięciem może być awans Isacka Hadjara, który miałby jeździć u boku Maxa Verstappena. Wówczas do Racing Bulls dołączyć mógłby Arvid Lindblad, który na początku weekendu wystąpił w FP1, zastępując aktualnego mistrza.
Yuki Tsunoda nadal ma oczywiście szansę na pozostanie w rodzinie Czerwonych Byków, lecz nie jedzie dobrego sezonu za kierownicą RB21. Ponadto nie pomaga mu fakt, że wkrótce Honda odejdzie do Astona. Jedynym pocieszeniem dla Japończyka może być bardzo nierówna forma Liama Lawsona. Nowozelandczyk co jakiś czas pokazuje, że potrafi być szybki, ale daleko mu do perfekcyjnego roku.
Wszystko komplikują też narzędzia - awans do stajni z Milton Keynes dał Tsunodzie dużo trudniejszy samochód z wyższym potencjałem, a Lawson mimo degradacji dostał łatwiejsze środowisko pracy.
Oczywiście w związku z zapowiadanym terminem po wyścigu Helmut Marko oraz Laurent Mekies musieli zostać zapytani o to, jaki będzie werdykt. Austriak już na samym początku dał do zrozumienia, że został on przesunięty ze względu na walkę Verstappena o tytuł mistrza świata.
- Odroczyliśmy naszą decyzję do końca sezonu, ponieważ najpierw chcemy skupić się na walce o mistrzostwo. Nie nastąpi to po sezonie, ale mniej więcej w okolicach Abu Zabi. Najpierw po prostu skupimy się na tytule kierowców - powiedział Marko dla Motorsportu.
Mekiesa najpierw poproszono o komentarz na temat Tsunody. Francuz przyznał, że widoczna jest poprawa, co wpłynęło na opóźnienie ogłoszenia składów obu ekip.
- Myślę, że Yuki miał najlepszy weekend od dłuższego czasu. Powiedziano to już kilka razy, ale to prawda. W kwalifikacjach był bardzo blisko Maxa. Q2 również było bardzo ciasno - ocenił szef Red Bulla.
- W ten weekend, a właściwie dzisiaj [w niedzielę], pierwszy stint zespołu także był bardzo mocny, z różnicą do Maxa wynoszącą zaledwie dwie lub trzy dziesiąte na tym samym, bardzo długim przejeździe na pośrednich oponach. Potem, moim zdaniem, poszliśmy w dobrą stronę. Zostawiliśmy go na torze nieco dłużej, bo dawało nam to pewną przewagę. Mieliśmy też nieco dłuższy pit stop, przez co straciliśmy kilka punktów, które Yuki mógł zasłużenie zdobyć.
- To właśnie jeden z powodów, dla których chcemy poświęcić więcej czasu, zanim podejmiemy decyzję dotyczącą kierowców. Yuki robi postępy, podobnie jak inni, więc nie mamy powodu, by się spieszyć. Damy sobie na to trochę więcej czasu.
Następnie szef Red Bulla odniósł się do piątkowego występu Lindblada, który w trakcie pierwszego treningu uzyskał lepszy czas od wspomnianego Tsunody. Laurent docenił młodego kierowcę i podobnie jak Marko podkreślił, że dobrze byłoby, gdyby decyzje dotyczące zawodników zapadły jeszcze w trakcie sezonu.
- Myślę, że Arvid wykonał świetną pracę. To bardzo trudne, by dobrze wypaść w FP1. Masz niewiele opon, niewiele okrążeń, a on wykonał naprawdę bardzo dobrą robotę. Widzieliście sami wszystkie czasy w tabeli. Był do tego spokojny, udzielał właściwego feedbacku, nie popełnił błędu i nie uszkodził auta. Szczerze mówiąc, zrobił na nas ogromne wrażenie w FP1, bez wątpienia. Czekamy z niecierpliwością na kolejną okazję, gdy usiądzie w bolidzie pod koniec roku.
– Co do decyzji, to jak już mówiliśmy, nie spieszymy się, mimo że wszyscy chcieliby, żebyśmy zdecydowali jeszcze w tym sezonie. Damy sobie tyle czasu, ile będzie trzeba.

