Zawodnik z Perth ujawnił, że podczas startu niedzielnego wyścigu przeżył chwilę grozy. 

Początek wczorajszej rywalizacji na torze Interlagos nie należał do najbardziej spokojnych, gdyż już na pierwszych metrach doszło do poważnie wyglądającej kolizji z udziałem Alexa Albona i Kevina Magnussena. Rozstrzał wszelkiego rodzaju elementów był na tyle duży, iż rykoszetem dostały również maszyny prowadzone przez Daniela Ricciardo oraz Oscara Piastriego. 

Sporo szczęścia w tym przypadku miał zwłaszcza reprezentant AlphaTauri, który podczas startu cudem uniknął fizycznego kontaktu z oponą pochodzącą z bolidu Taja. Finalnie wystrzelona w powietrze część nie trafiła Australijczyka w głowę, lecz wylądowała kawałek dalej, a mianowicie na jego tylnym skrzydle, które trochę ucierpiało.

- Oczywiście widziałem przed sobą dość dużą kraksę - powiedział Honey Badger, cytowany przez australijski portal SpeedCafe. - Następnie pojawiło się mnóstwo odłamków i czułem, jak się przez nie przedzieram. Po chwili zobaczyłem oponę oderwaną od felgi, która przypominała coś w rodzaju frisbee i zaczęła się do mnie zbliżać. Pamiętam, że w tamtym momencie natychmiast schyliłem głowę.

- Nie poczułem, żeby coś we mnie uderzyło, więc byłem szczęśliwy, ale potem popatrzyłem w lusterka i zobaczyłem, że moje tylne skrzydło uległo uszkodzeniu. Wtedy jasne stało się, że ta opona uderzyła w mój płat, co było frustrujące. Patrząc na to z perspektywy czasu, cieszę się jednak, że to nie ja oberwałem.

Daniel był też pytany, czy cieszy się, że żyje. Choć odpowiedział twierdząco, to wyjawił przy tym, jak zareagował w kokpicie: - To zabawne, bo gdy tylko zrozumiałem, że sam nie dostałem, to spojrzałem na skrzydło i pomyślałem: "Cholera!". Moja natychmiastowa ulga zmieniła się w rozczarowanie, ponieważ dotarło do mnie, że to może być koniec mojego wyścigu.

- Kiedy jesteś w trybie wyścigowym, nawet nie myślisz o takich sprawach, ale teraz, po upływie czasu, jestem wdzięczny, że wszyscy wyszliśmy z tego cało. Zawsze mogło się to potoczyć inaczej. Wyjadę więc z poczuciem wdzięczności, że tak się nie stało.