Dla Daniela Ricciardo dzisiejsze kwalifikacje ułożyły się świetnie. Australijczyk zajął w nich 4. miejsce, co jest najlepszym rezultatem Renault w "czasówce" od rywalizacji na Monzy w zeszłym roku. 

Ricciardo pukał do czołówki między innymi w drugim piątkowym treningu. Wtedy uplasował się na 2. pozycji, ustępując jedynie Maxowi Verstappenowi. Pozostałe dwie sesje przed kwalifikacjami kończył na 9. i 7. lokacie.

Dziś australijski kierowca znów pokazał moc i wywalczył 4. pole startowe.

– Drugi raz udało mi się uzyskać drugi rząd w Renault, więc jest to dla nas duży wynik. Nawet patrząc na to, co robiliśmy tu w zeszłym roku, jesteśmy dużo szybsi – powiedział Ricciardo.

Australijczyk podkreślił, że dobrze czuł się w 1. i 3. sektorze. Renault już od piątku starało się ustawić samochód tak, by zyskać jak najwięcej na długich prostych.

– Nie wiem, jak wygląda siła docisku w innych samochodach, ale zakładam, że u nas trochę inaczej, co dało nam dobry 1. i 3. sektor. W 2. jesteśmy trochę słabsi, ale z tym, gdzie jest nasze auto, czuliśmy, że to najlepszy układ, z jakim można jechać. Wygląda, że to zadziałało – oznajmił.

Taka konfiguracja bolidu - choć nie zależy to tylko od aerodynamiki - może sprawić jednak kłopoty, jeśli na Spa jutro popada. Pirelli uważa, że szansa na deszcz wynosi aż 80%. Ricciardo nie obawia się jednak opadów.

– Samochód działa dobrze w niższej sile docisku i tak samo było w zeszłym roku. Jutrzejszy dzień zapowiada się interesująco. Mamy dobre tempo, gdy jest sucho, ale w przeszłości pokazywaliśmy też, że nie jesteśmy źli na mokrej nawierzchni. Jeśli pada, stwarza to więcej możliwości.

W trakcie ostatnich rund w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, 31-latek również odnotowywał dobre wyniki w treningach, jednak jego samochód przestawał być tak konkurencyjny, gdy rozpoczynała się walka o pozycje startowe. Teraz to się zmieniło.

– Wczoraj czułem, że wszyscy byli dość zdenerwowani. Czujesz, że możemy się tylko cofnąć, więc wszyscy byli dość poddenerwowani, bo poprzeczka była wysoko i mogło nas czekać rozczarowanie. W porównaniu z Barceloną, samochód prowadzi się o wiele lepiej, więc po tych wszystkich zmianach, które wprowadziliśmy po Grand Prix Hiszpanii, dało nam to pewność siebie. Widzieliśmy, że bolid działa na torze, więc możemy pracować dużo bardziej spokojnie – rzekł.

Przyszły zawodnik McLarena docenił też samego siebie, przyznając, że całe okrążenie przejechał tak, jak należało.

– Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszych kwalifikacji. Było tak blisko pierwszej trójki, ale Max dołożył mi kilka dziesiątych pod koniec. Moje kółko było czyste i prawdopodobnie tak dobre, jak zamierzałem.