Andreas Seidl ujawnił, że w bolidzie Daniela Ricciardo po kontakcie z Pierre’em Gasly'm na czwartym okrążeniu wystąpiły uszkodzenia podłogi, które były przyczyną gorszego tempa Australijczyka w Grand Prix Bahrajnu.

W minioną niedzielę, podczas otwierającego sezon weekendu w Bahrajnie, w McLarenie zadebiutował Daniel Ricciardo. Były kierowca Renault, pomimo ogólnego zadowolenia z punktów i pracy wykonanej od samego początku w ekipie, przyznał, że nie był w stanie wyciągnąć maksimum tempa wyścigowego ze swojego MCL35M.

- Patrząc ogólnie, weekend był pozytywny. Było solidnie z pespektywy zespołu, bo zdobyliśmy sporo punktów. Oczekiwałem, że wyścig będzie najłatwiejszą sesją w ten weekend. Nie lekceważyłem go, ale po prostu myślałem, że wszystko jest ułożone i trzeba będzie tylko progresować w trakcie wyścigu. Prawdopodobnie było jednak całkowicie odwrotnie.

- Więcej wyciągnąłem z kwalifikacji, a w wyścigu miałem kłopoty z utrzymaniem tempa. Czułem, że się poprawiałem i naciskałem, urywając czas. Byłem w stanie robić to przez jedno, dwa okrążenia, ale następnie dochodziło do spadku. Miałem problemy z zarządzaniem oponami i utrzymaniem ich. Na pewno coś w aucie trzeba poprawić, ale jestem jednocześnie pewny, że nie mam jeszcze ustawień, które czuję lub kocham, a to zajmie trochę czasu.

Po fenomenalnych kwalifikacjach, w których wyprzedził Lando Norrisa i wywalczył szóste pole startowe, w wyścigu przyszedł nagły spadek tempa, który widać wyraźnie po tym, że na metę wpadł aż 20 sekund za młodym Anglikiem.

Okazało się jednak, iż za problemy nie odpowiadał sam Daniel Ricciardo - we wtorek światło dzienne ujrzała informacja o problemach z podłogą po delikatnym zderzeniu z Pierre’em Gaslym, na skutek którego Francuz stracił przednie skrzydło i mógł pożegnać się z dobrym wynikiem.

- Po wyścigu zobaczyliśmy uszkodzenia na podłodze Daniela, spowodowane uderzeniem Gasly’ego w tył jego samochodu na samym początku wyścigu. Stopień zniszczeń spowodował znaczne obniżenie docisku aerodynamicznego – mówił Andreas Seidl.

Pierre Gasly, AlphaTauri

I choć sam Honey Badger był z lekka zawiedziony swoim pierwszym występem w pomarańczowych barwach, szef McLarena nie krył zadowolenia z jazdy Ricciardo i formy całego zespołu. Trudno mu się jednak dziwić, ponieważ ekipa z Woking wywiozła z Bliskiego Wschodu 18 cennych punktów. To zdecydowanie więcej niż ich główni rywale w walce o trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, a więc Ferrari (14 oczek), Alpha Tauri (2), Aston Martin (1) i Alpine (0).

- Pomimo spadku osiągów Daniel użył swojego doświadczenia, by poradzić sobie z problemami i zdobyć istotne punkty dla zespołu. Już nie możemy doczekać się następnego wyścigu. Jestem naprawdę bardzo zadowolony po pierwszym weekendzie z Danielem, bardzo szczęśliwy, że ukończyliśmy w dobrych punktach. To świetny start. Finisz w pierwszym wyścigu sezonu na czwartym i siódmym miejscu był właśnie tym, czego oczekiwaliśmy – zakończył niemiecki inżynier.

Andreas Seidl, McLaren

DR3 również patrzy z optymizmem na następne wyścigi, mówiąc, że „jeśli siódme miejsce oznacza słaby wyścig, to musimy wyglądać naprawdę dobrze”. A tego w tym roku McLarenowi rzeczywiście odmówić nie można. Dodatkowo, adaptacja kierowcy z Perth do nowych warunków przebiega znacznie prościej niż po ostatniej zmianie zespołu, co również powinno zwiastować postępy.

- Moje położenie wydaje się być bardzo podobne do tego sprzed dwóch lat. Wtedy Bahrajn był 2. wyścigiem. Pamiętam, że po nim czułem się przygnębiony, wiedząc, że miałem sporo do nauki w nowym samochodzie Renault. Teraz nie czuję, że jestem tak daleko jak wtedy, bo jest progres, przez co cały proces będzie przebiegał szybciej. Będę więc pracował i jestem pewny, że Imola będzie lepszym wyścigiem.