Daniel Ricciardo otarł się o top 3 w GP Toskanii. Australijczyk podczas ostatniego restartu znalazł się nawet przez chwilę na 2. miejscu przed Valtterim Bottasem. Później jednak został wyprzedzony nie tylko przez Fina, ale również przez Alexa Albona.
To mogło być pierwsze podium dla Daniela Ricciardo od wyścigu w Monako w 2018 roku, kiedy reprezentował jeszcze barwy Red Bulla.
Honey Badger w GP Toskanii prezentował się znakomicie i na kilkanaście okrążeń przed końcem wydawało się, że dojedzie do mety na 3. miejscu. Ostatecznie tak się nie stało, bo po drugiej czerwonej fladze wyprzedził go Alex Albon, a Daniel skończył na P4.
- Uśmiecham się na zewnątrz, ale w środku odczuwam ból, myślę, że tak jak każdy w zespole. Mieliśmy świetną strategię, podcięliśmy Strolla. Kolejne restarty były dobre. Ostatecznie wyprzedził mnie Albon, ale on miał po prostu lepsze tempo i trudno było zareagować.
- Przez pierwsze dwa stinty walczył ze mną i Strollem, ale nie było tak, że miał dużo lepsze tempo od nas. Ale z mniejszą ilością paliwa i miękkimi oponami, jego samochód zdecydowanie odżył. W trzecim sektorze już na tym ostatnim stincie był bardzo szybki, złapał się w DRS i nie miałem na to odpowiedzi - dodał.
Kierowca Renault przyznał, że zespół nie spodziewał się aż tak dobrego tempa na torze Mugello.
- To dla nas budujące, że byliśmy tu aż tak szybcy. Wiedzieliśmy, że stać nas na wiele na takich torach jak Spa i Monza, ale na Mugello nie mieliśmy wielkich oczekiwań. Ostatecznie mieliśmy świetne tempo, które pozwoliło nam znaleźć się w czołówce i to dobrze zwiastuje na kolejne wyścigi.
Zadowolenia z wyniku zespołu nie krył Cyril Abiteboul. Szef francuskiej stajni przyznał, że udało się zrobić duży postęp w trakcie całego weekendu.
- Czwarte miejsce to świetny wynik dla nas i dla Daniela. Zrobiliśmy postęp od początku weekendu, bo w treningach wyglądało to gorzej. Pokazaliśmy tutaj, że jesteśmy bardzo szybcy. Esteban tez mógł być wysoko, ale musimy zbadać, co stało się z jego hamulcami - mówi Abiteboul.