Niespełna pięć lat po przerażającym wypadku i wyjściu z kuli ognia Romain Grosjean ponownie zasiądzie za kierownicą bolidu F1. Nie będzie to jednak obiecana topowa maszyna Mercedesa, lecz słabiutki bolid Haasa.

Kariera Francuza w Formule 1 zakończyła się w bardzo gorzki, choć spektakularny sposób. Podczas GP Bahrajnu 2020 zawodnik popełnił błąd, który mógł kosztować go życie. Jego Haas wyleciał z toru, rozpadł się na dwie części, a ta z kokpitem przebiła barierę. W momencie uderzenia wybuchł pożar, a kierowca musiał wydostać się z przyblokowanego i płonącego pojazdu.

Wszystko na szczęście skończyło się jedynie poparzeniami, ale jednocześnie był to koniec jazdy Romaina w królowej motorsportu. Jego umowa i tak nie miała być przedłużona na sezon 2021, a po wypadku po prostu nie mógł pojechać w dwóch ostatnich wyścigach tamtych mistrzostw. 

Grosjean nie chciał żegnać się z najwyższym poziomem wyścigów samochodowych w takim stylu. Zapragnął przetestować jeszcze jakiś bolid, najlepiej bardzo dobry. Wtedy z ofertą przyszedł Toto Wolff, a Mercedes oficjalnie ogłosił zamiar przeprowadzania testu. Wykonano nawet sesję zdjęciową i przymiarki, ale przez kalendarzowe kolizje i natłok obowiązków test był odkładany w czasie tak bardzo, że nie wydarzył się do dzisiaj.

Nie wiadomo, czy Romain pojawi się kiedykolwiek za kierownicą Srebrnej Strzały, aczkolwiek już jutro, 26 września, powróci za stery Haasa. Do dyspozycji dostanie dużo słabszą konstrukcję od jakiegokolwiek Mercedesa, czyli model VF-23, który zajął ostatnie miejsce w klasyfikacji konstruktorów w sezonie 2023. Malownicze będą za to okoliczności, gdyż na miejsce akcji wybrano przepiękne i pełne szybkich łuków Mugello.

Stajnia z Kannapolis postara się, aby dla Grosjeana był to prawdziwy powrót do domu. Do roli inżyniera wyścigowego na jeden dzień powróci obecny szef, Ayao Komatsu, którego głos towarzyszył kierowcy jeszcze w czasach startów w Lotusie. Inżynier wyścigowy z lat 2019-2020, Dominic Haines, będzie nadzorował te aktywności, a do tego, wraz z wieloma innymi członkami tamtej ekipy, pojawi się m.in. ówczesny mechanik nr 1, Ian Staniforth.

- Jestem niesamowicie podekscytowany, mogąc ponownie zobaczyć Romaina Grosjeana w bolidzie F1, pierwszy raz od pięciu lat - powiedział Ayao Komatsu. - Jestem szczególnie dumny z tego, że to jeden z naszych samochodów, a te pasują do niego najlepiej. Pracowałem z Romainem przez jego całą karierę w F1, więc ten test ma dla nas wyjątkowe znaczenie. Cieszę się, że wykorzystał okazję powrotu do auta wraz z nami. Dzięki obecności wielu osób z ówczesnej ekipy będzie to szczególny dzień. 

Romain Grosjean dodał: - Jestem bardzo wdzięczny Gene'owi Haasowi i Ayao Komatsu za zaproszenie mnie na Mugello. Stwierdzenie, że czuję dreszczyk emocji, byłoby naturalnie niedopowiedzeniem. Nie mogę uwierzyć, że to już prawie pięć lat, ale powrót wraz z moim starym zespołem to naprawdę coś wyjątkowego. Jestem podekscytowany na myśl o zobaczeniu wszystkich i wiem, że będziemy wspominać stare czasy. Co więcej, wreszcie wykorzystam zaprojektowany przez moje dzieci kask na GP Abu Zabi 2020 - ten wyścig, który miał być moim ostatnim.

Przygotowania Romaina Grosjeana do testu F1 w Mercedesie, który nigdy się nie odbył. Fot. Mercedes.

Przygotowania Romaina Grosjeana do testu F1 w Mercedesie, który nigdy się nie odbył. Fot. Mercedes.

Nie tylko Grosjean pojedzie bolidem F1

Testy Haasa nie będą poświęcone jedynie byłemu kierowcy zespołu. Za sterami modelu VF-23 zasiądzie także James Hinchcliffe, dla którego będzie to debiut w takim pojeździe.

Kanadyjczyk jest obecnie ekspertem F1TV, ale w przeszłości z powodzeniem startował w IndyCar, gdzie wygrał sześć wyścigów oraz zdobył pole position do kultowego Indy 500. 

Telewizja Formuły 1 będzie towarzyszyć 38-latkowi w ramach tworzenia materiału, który ujrzy światło dzienne w październiku, przy okazji GP Stanów Zjednoczonych.