George Russell wyraził głębokie rozczarowanie po osiągnięciu dopiero 13. pola w kwalifikacjach do wyścigu o Grand Prix Turcji przez błąd w T14, który kosztował go awans do Q3.
Przyszłoroczny kierowca Mercedesa nie może zaliczyć soboty na Istanbul Park do udanych. Najpierw w trzecim treningu zakopał się on w pułapce żwirowej, co po raptem dwóch okrążeniach zakończyło jego udział w porannej sesji.
Popołudniu zaś, gdy przyszedł czas na kwalifikacje, a więc domenę Brytyjczyka, popełniał on zbyt wiele błędów, w tym ten najbardziej kosztowny, czyli uślizg w ostatnim zakręcie na ostatnim przejeździe w Q2. Ta pomyłka spowodowała, że Mr Saturday nie pojawił się już na torze w trzeciej części czasówki.
"I'm beached, engine off" says George Russell
— Formula 1 (@F1) October 9, 2021
He is off at Turn 2, after spinning as soon as he got onto the power. The session is currently red flagged#TurkishGP ???????? #F1 pic.twitter.com/0o7DBpGKoY
Zawodnik z numerem 63 przyjął całą winę na siebie i stwierdził, że tamto okrążenie bez problemu zapewniłoby mu awans do finałowego segmentu kwalifikacji.
- Okrążenie było dobre, o sekundę lepsze od mojego poprzedniego. Dzięki niemu byłbym w top 5. Pół sekundy, sześć dziesiątych ponad progiem wejścia do Q3. Potem po prostu to straciłem. Bardzo mocno naciskałem, niestety spowodowało to zbyt wiele błędów – powiedział Russell.
- To był błąd ludzki. Naciskałem zbyt mocno. Warunki nie były łatwe, ale są takie same dla wszystkich. Oczekiwałem od siebie więcej. Od siebie i od warunków, które lubię, które mogłem lepiej wykorzystać.
Very disappointed. We were comfortably on course to make Q3 today but I just pushed it too hard in the final corner. Sorry to the team, who gave me a great car today. I’ll give it everything to pull it back tomorrow. pic.twitter.com/wvEDb6s2Vn
— George Russell (@GeorgeRussell63) October 9, 2021
- Naprawdę mocno naciskałem, ale dziś dwukrotnie aż za bardzo. Popełniłem zbyt wiele błędów i jestem sobą rozczarowany. Potrzebujemy takich warunków, by mieć szanse. Dzisiaj one były, ale ja to spieprzyłem.
- Wszyscy byli w tej samej sytuacji. To właśnie w takich momentach staram się postawić na siebie, na zrobienie różnicy. Dziś miałem taką okazję i byłem jeden zakręt od kolejnej fantastycznej soboty. Więc tak, to trochę rozczarowujące.
- Ostatecznie chcę być najlepszy, a najlepsi nie robią błędów, które kosztują ich komfortowe wejście do Q3 - odparł, pytany przez The Race, czemu jest dla siebie taki ostry.
23-latek nie krył rozczarowania, ponieważ wiedział, że miał szansę na osiągnięcia lepszego miejsca, pomimo iż w ten weekend bolid Williamsa zdecydowanie nie należy do najszybszych, co potwierdza zaledwie 17. lokata jego zespołowego kolegi, Nicholasa Latifiego.
- Tempo samochodu nie było dobre wczoraj. Byliśmy bardzo, bardzo wolni. Dzisiaj jednak auto ożyło w tych warunkach. Można było wyciągnąć z tego maksimum, ale jesteśmy tu, na P13, zamiast w top 10.
- Nie mamy w ten weekend samochodu, żeby bić się o czołową dziesiątkę, ale w tych kwalifikacjach z tymi warunkami spokojnie mogliśmy zakwalifikować się na siódmym miejscu. Jestem bardzo rozczarowany.
Jak też wynika ze słów kierowcy z King’s Lynn, choć może to być równie dobrze „zasłona dymna”, trudno określić, jak będzie wyglądał jutrzejszy wyścig pod względem strategii i zużycia opon.
Wszystko jednak wskazuje na to, że jeśli jutro rywalizacja odbędzie się na suchej nawierzchni, to w każdym samochodzie założone zostanę aż trzy komplety opon.
- Nie jestem pewny [jaka będzie strategia]. Musimy reagować dynamicznie w stosunku do sytuacji. Nikt nie wie, czy będzie to wyścig na jeden pit stop, czy dwa, a także czy miękkie i twarde opony się utrzymają. Jestem pewny, że to będzie trudny wyścig – podsumował były team-mate Roberta Kubicy.