W czasie czwartkowej konferencji prasowej George Russell przyznał, że chociaż ciągle utrzymuje kontakt z Mercedesem, obecnie jego przyszłość zależy głównie od Claire Williams.
Brytyjczyk jest uznawany za wielki talent, mimo posiadania samochodu z samego końca stawki. Już w trakcie jego debiutanckiego sezonu mówiło się, że może być na celowniku Mercedesa, szczególnie, że jest juniorem tego zespołu.
W ekipie Toto Wolffa obecnie kończą się kontrakty, więc w teorii przynajmniej jedno miejsce może się zwolnić. Trudno jednak wyobrazić sobie odejście Lewisa Hamiltona, który goni za rekordami Michaela Schumachera, a po ostatnich wypowiedziach szefostwa i zwycięstwie, pozycja Valtteriego Bottasa również wydaje się być mocniejsza.
George Russell, pytany o rozmowy ze Srebrnymi Strzałami i cele, które musiałby spełnić, by dostać szansę, odpowiedział niejednoznacznie. Zaznaczył także, z kim obecnie jest związany umową.
- Mercedes zarządza moją karierą, więc rozmawiamy. Zawsze tak jest, od dwóch lat praktycznie co tydzień, nawet codziennie mamy kontakt. Te rozmowy idą dalej, gdy ja naciskam na kolejne kroki. Wiem, co muszę zrobić - to po prostu spisywanie się jak najlepiej na torze. Mam kontrakt z Williamsem na przyszły rok, więc ostatecznie moja przyszłość leży w rękach Claire. Zobaczymy, co wydarzy się w kolejnych miesiącach.
Dla 22-latka sezon 2020 mógł się rozpocząć bardzo optymistycznie, nawet od zdobycia punktów, co również podniosłoby jego wartość, ale na przeszkodzie stanęła mu awaria. On sam uważa jednak, że wolałby dopisać kilka oczek po nieco innym wyścigu.
- Punkty były możliwe do zgarnięcia. Ja i zespół mamy większe aspiracje od zgarniania punktu w takiej szalonej rywalizacji. Chociaż byłoby miło, chcemy zdobywać punkty w normalnych warunkach - dodał.