Williams po chwilowej przerwie ponownie zameldował się w Q2. George Russell i Nicholas Latifi cały weekend pokazywali, że są konkurencyjni, co potwierdzili w sobotnich kwalifikacjach. 

Ten sezon dla stajni z Groove jest o wiele lepszy pod względem osiągów bolidu od poprzedniego. George Russell regularnie gości w drugiej części kwalifikacji i jest w stanie konkurować z kierowcami środka stawki. Natomiast Nicholas Latifi, nawet wyraźnie odstając od Brytyjczyka, jest w stanie walczyć z kierowcami Alfy Romeo czy Haasa. Nie inaczej było tym razem, a George Russell mówił nawet o najlepszych w tym roku kwalifikacjach. 

- Jestem wstrząśnięty, to były dla nas chyba najlepsze kwalifikacje w tym roku. Na papierze naszemu samochodowi nie powinien leżeć ten tor, ponieważ jest tu wiele prostych i nawet się nie spodziewaliśmy, że będziemy blisko Q2. Złożyliśmy bardzo dobre okrążenie i samochód prowadziło się dobrze. Trzymam kciuki za to, że jutro będzie padać, bo to może nieco namieszać w stawce - mówił przed kamerami bardzo zadowolony Mr. Saturday.

Niestety spory niedosyt po kwalifikacjach może czuć jego kolega. Kanadyjczyk zaliczył solidny pierwszy przejazd, jednak ze względu na sytuację na torze nie poprawił się w trakcie swojej ostatniej próby. 

- Jestem trochę sfrustrowany, bo był potencjał na Q2. Musiałem zwolnić na ostatnim stincie, bo nieszczęśliwie, akurat Haas (chodzi o błąd Magnussena - przyp. red.) obok nas wyleciał z toru, wywołując żółtą flagę. Moje okrążenie byłoby wystarczająco dobre, żeby się załapać do Q2. W nocy trochę pozmienialiśmy w samochodzie i dzięki tym zmianom mieliśmy wszystko, aby awansować. Na pewno w wyścigu będziemy konkurencyjni - spuentował Latifi. 

Dobry humor z  powodu osiągów samochodu oprócz kierowców podzielał także szef działu osiągów bolidu. Dave Robson nie ukrywał, że w Williamsie nie spodziewali się tak dobrego tempa w sobotę.

- To było trochę zaskakujące, że byliśmy w stanie walczyć jak równy z równym z Ferrari, ale to było fajne znów zobaczyć jak rywalizujemy z Haasem i Alfami. Oczywiście, to jutro jest ten najważniejszy dzień, ale ustawiliśmy się w dobrym miejscu do walki z tymi dwoma zespołami. Jeśli będziemy w stanie nakładać presję także na Ferrari, to będzie to dla nas dobry wyścig.