Głównym tematem dla fanów F1 po pierwszym wyścigu sezonu były limity toru. Wywołały one tym większą kontrowersję, że były zmieniane w trakcie weekendu oraz zabrały zwycięstwo Maxowi Verstappenowi w nie do końca jasny dla wszystkich sposób.
Natomiast sam temat był kontrowersyjny nie tylko dla postronnych obserwatorów, ale i samych kierowców. Wielu z nich otwarcie skrytykowało takie decyzje FIA, sugerując, że były one całkowicie nietrafione.
Sytuację zaostrzył fakt, iż to nie pierwszy raz, gdy władze mają kłopoty z wyznaczeniem granic toru. Ten temat co jakiś czas powraca, zwłaszcza na szerszych obiektach, na których agresywna jazda z wykorzystaniem przyczepnego pobocza przynosi duże korzyści.
Przed GP Emilii-Romanii ciekawe rozwiązanie problemu zaproponował George Russell, który uważa, iż m.in. na torze Sakhir limity można byłoby dostosować do potrzeb kierowców.
- W ten weekend powinno być łatwiej niż ostatnio z limitami. Moim zdaniem czwarty zakręt w Bahrajnie jest świetny i daje dobre możliwości do wyprzedzania od zewnętrznej. Jeśli widać, że to jest naturalna linia, którą wszyscy kierowcy wcześniej jechali, to uważam, że musimy limit właśnie do tego dostosować. Nie ma specjalnego powodu, by rysować linię w tamtym miejscu, w którym była. To mocno promuje wyprzedzanie i zachęca, by kierowcy próbowali jechać różnymi liniami, co dodaje trochę więcej charakteru.
- Szkoda, że zdecydowano się na takie namalowanie tej białej linii w Bahrajnie. Ten dodatkowy kawałek asfaltu daje dodatkowe okazje. W przyszłości powinno się spróbować ustawić linię w innym miejscu, dostosować do naturalnego sposobu przejazdu, dosłownie namalować ją w innym miejscu.
O inną interesującą koncepcję, czyli pasy żwiru na granicy toru, pytany był jej autor, czyli Sebastian Vettel.
- Rozmawialiśmy o tym dużo w ostatnich latach. To pojawiło się kilka razy, ale oczywiście nie jest to takie proste, bo dzielimy obiekty z innymi kategoriami, które mają inne potrzeby. Dla nas to jasne - jeśli byłby tam żwir, byłaby większa kara za wyjazd, naturalna kara, czyli też naturalny limit. Wtedy byłoby też mniej tych dyskusji - mówił Niemiec.
Kontrowersyjną pozostałość GP Bahrajnu poruszył także jeden z głównych uczestników zajścia, czyli Max Verstappen. Holender, który również jest zwolennikiem tradycyjnych limitów, ma w planach odbycie rozmów m.in. z dyrekcją wyścigu.
- Wszystko byłoby dużo prostsze, gdyby obok toru znajdował się mur lub żwir. W kwalifikacjach musieliśmy mieścić się przed krawężnikiem i tak samo robiłem w trakcie wyścigu. Potem usłyszałem, że Lewis jeździ szeroko, więc także zacząłem wyjeżdżać. Jednak po dwóch okrążeniach dostaliśmy informację, że nie możemy już tak pokonywać tego zakrętu. Nie powinno być tak, że dyrektor wyścigu zmienia decyzję w trakcie wyścigu.
- Rozumiem oczywiście, że moje wyprzedzenie było poza torem i nie jest to dozwolone, ale jeśli nie możesz zdobywać przewagi, wyjeżdżając poza tor przy wyprzedzaniu, a możesz, jeśli jesteś w zakręcie sam - to nie jest w porządku. Powinniśmy przedyskutować tę kwestię z kierowcami i Michaelem [Masim]. W trakcie wyścigu było sporo zamieszania. Wcześniej wszystko było ok, ale w trakcie zmagań Lewis wyjechał szeroko 30 razy i zyskał czas, ja zrobiłem tak dwa razy i powiedzieli mi, że więcej nie mogę. To dość dziwne.