W związku narastającymi doniesieniami o możliwym przejściu Maxa Verstappena z Red Bulla do Mercedesa George Russell został zapytany, co sądzi o takim scenariuszu. Opinią o swoim potencjalnym następcy podzielił się też Lewis Hamilton.
Na fali konfliktu Josa Verstappena z Christianem Hornerem i wypowiedzi Holendra po Grand Prix Bahrajnu pojawiły się szanse na odejście trzykrotnego mistrza świata z Red Bulla. Choć taka wizja jeszcze niedawno po prostu nie istniała, to teraz stała się ważnym padokowym tematem.
Po transferze siedmiokrotnego mistrza do Ferrari George Russell stanie przed szansą na zyskanie pozycji lidera w układance Toto Wolffa. Przyjście Maxa Verstappena poważnie utrudniłoby mu osiągnięcie tego celu, jednak Brytyjczyk nie zamierzałby składać broni.
- Jak powiedziałem w zeszłym tygodniu w Bahrajnie, to już mój trzeci sezon u boku Lewisa, najlepszego kierowcy w historii - zaczął Russell. - Mam wrażenie, że wykonałem kawał dobrej roboty. Ktokolwiek więc miałby jeździć ze mną w przyszłym roku lub w kolejnych latach - chętnie zobaczę tu każdego i podejmę się wyzwania.
- Zawsze chcesz zmierzyć się z najlepszymi, ale ostatecznie skupiam się tylko na sobie. Wierzę w siebie. Wierzę, że mogę pokonać każdego w stawce. Musisz mieć takie nastawienie. Tak więc, jak powiedziałem, posiadanie Lewisa jako mojego odniesienia przez ostatnie kilka lat było z pewnością całkiem dobre.
George odpowiedział również na pytanie o to, jak procentowo widzi szanse na bycie kolegą zespołowym Verstappena w 2025 roku.
- Myślę, że każda ekipa chce mieć jak najlepszy skład, a w tej chwili Max jest najlepszym kierowcą na gridzie. Stąd, jeśli jakikolwiek zespół miałby szansę podpisać kontrakt z Maxem, na 100% by z niej skorzystał. Sądzę więc, że pytanie jest bardziej po drugiej stronie, po jego stronie i po stronie Red Bulla. Oczywiście wiele się tam dzieje. Nie wiemy, co naprawdę ma miejsce za zamkniętymi drzwiami i ostatecznie nie jest to teraz nasza sprawa. Myślę, że będziemy podekscytowani.
Swoją perspektywę przedstawił też Lewis Hamilton, który w obecnej sytuacji, po podpisaniu kontraktu z inną ekipą, nie wyklucza żadnego scenariusza.
- Mój ruch pokazał, że wszystko jest możliwe - powiedział przyszły kierowca Ferrari. - Wiem i jestem pewny, że Max jest na liście. Nie powiedziałbym, że jestem zaskoczony braniem go pod uwagę, bo jest świetnym kierowcą.
- Jeśli zarządzasz zespołem, to chcesz mieć najlepszego kierowcę, który przyciąga wzrok i sponsorów, a on jest jednym z nich. Rozumiem, o co chodzi, ale nie miałoby to dla niego sensu, choć ciekawie będzie to zobaczyć. George jest integralną częścią tego zespołu i będzie tu przez długi czas. Wykonuje świetną robotę i wyrośnie na lidera tej drużyny, więc ciekawie będzie ocenić, jak wyglądają ich relacje. Jestem natomiast pewny, że się dogadają. Z pewnością byłby to silny skład.