Sobotnie kwalifikacje na Red Bull Ringu pokazały, że tegoroczny Williams nie jest skazany na ciągłe bycie na samym końcu stawki.
George Russell w czasówce spisał się bardzo dobrze, zajmując 17. miejsce. Do awansu do Q2 zabrakło mu 0.073 sekundy, ale udało mu się pokonać dwie Alfy Romeo i swojego kolegę, Nicholasa Latifiego. Był również tylko 0.003 sekundy za Kevinem Magnussenem.
Brytyjczyk pojechał około 0.9 sekundy szybciej niż rok temu na Red Bull Ringu, czym potwierdził progres swojego zespołu. Już od testów przedstawiciele Williamsa przyznawali, że ich tegoroczna konstrukcja jest znacznie lepsza.
Zawodnik, który pod koniec pobytu w Barcelonie deklarował, że chociaż ma najsłabsze auto, będzie już mógł walczyć, teraz był zaskoczony tempem, jakim dysponował.
- Dziś przekroczyłem swoje oczekiwania. Wiedziałem, że zrobiliśmy krok do przodu, ale nie myślałem, że znajdziemy się na tej pozycji. Niestety, nie złapałem cienia, w który celowaliśmy na poprzednim okrążeniu i to kosztowało mnie około 0.2 sekundy. Było jednak naprawdę dobrze. Zrobiliśmy duży krok i tak blisko czystym tempem jeszcze nie byliśmy.
Również Dave Robson, starszy inżynier Williamsa, miał powody do zadowolenia.
- Jutro czeka nas twarda walka, ale nie możemy się doczekać zaciętej rywalizacji z Alfą Romeo i Haasem. Świetnie wrócić na tor i to z autem, które może się ścigać. Przed nami długa droga, ale to pierwszy krok do powrotu do środka stawki.