Carlos Sainz wystosował interesujący apel, w którym przyznał, że okres braku walki o mistrzostwo jest odpowiedni na to, by rozprawić się z wieloma przywarami Ferrari.
Stajnia z Maranello kolejny raz z dużymi nadziejami przystępowała do tegorocznego cyklu mistrzostw świata i ponownie w jej przypadku doszło do brutalnej weryfikacji w warunkach torowych.
Scuderia według klasyfikacji generalnej jest w tej chwili czwartą siłą w stawce, jednakże jej pozycja jest mocno zagrożona, gdyż za plecami Włochów już teraz czai się napędzony ostatnimi modyfikacjami McLaren, który z Belgii również powinien wywieź pokaźną liczbę punktów.
Hiszpan podczas czwartkowego spotkania z mediami kolejny raz z grymasem na twarzy podkreślił, że oczekiwania względem sezonu 2023 były zupełnie inne, niż ma to miejsce obecnie.
- To był frustrujący start, gdy doszło do nas, że Red Bull będzie tak bardzo z przodu i walka stanie się utrudniona - powiedział Sainz. - Oczekiwaliśmy, że i my, i auto będzie bardziej konkurencyjne. Stawka stała się o wiele ciaśniejsza i teraz widzimy te zmiany, gdzie w jeden weekend walczy się o P3, a w drugi zajmuje się P8. W kontekście osiągów to może oznaczać jedną dziesiątą sekundy, ale wynik, szczególnie dla Ferrari, różni się diametralnie.
W związku z bolesną konfrontacją z rzeczywistością Sainz zaznaczył, że zespół powinien pogodzić się z sytuacją i wykorzystać gorszy okres do tego, by pracować już pod kątem przyszłości i eliminować słabości, których przecież u czerwonych nie brakuje.
- Musimy zaakceptować, że jesteśmy w tej walce. Jeśli jednego dnia bijemy się o P5 i to jest nasze maksimum, należy się z tego cieszyć. Powinniśmy skupiać się na maksymalizowaniu osiągów bolidu i możliwości zespołu w drugiej połowie sezonu, by jak najlepiej wypaść w klasyfikacji konstruktorów. Musimy przestać myśleć o zwycięstwach czy podiach, tylko skoncentrować się na podstawach i prezentowaniu równej dyspozycji.
Carlos poruszył też wątek ubytków kadrowych, aczkolwiek w jego opinii nie powinno mieć to wpływu na stworzenie konstrukcji na kolejną kampanię.
- Mam sto procent pewności co do tego, że ta struktura będzie odpowiednia, by przygotować bolid na sezon 2024. Uważam, że Fred robi wszystko, co tylko może, by wzmocnić zespół. Nasi ludzie mają jasne cele i samochód nieźle rozwijał się w tunelu. Nie uważam, że nasza struktura jest delikatna. Zdecydowanie bardziej wolałbym mieć luźniejszy rok właśnie teraz, bo skoro nie walczymy o mistrzostwo, to powinniśmy zająć się restrukturyzacją, rekrutacją i wzmocnieniem zespołu na trudniejsze wyzwania w przyszłości.