Carlos Sainz został ukarany za doprowadzenie do kolizji z Kimim Antonellim we wczorajszym wyścigu F1 w Stanach Zjednoczonych. W związku z tym będzie cofnięty na starcie kolejnej rundy.

Hiszpan popełnił dziś kosztowny błąd, który nie tylko zepsuł mu rywalizację na Circuit of The Americas, ale też utrudni jego występ na Autodromo Hermanos Rodriguez.

Na początku wyścigu kierowca Williamsa próbował wyprzedzić Kimiego Antonellego, zaskakując go nurkowaniem w zakręcie nr 15. Zawodnik Mercedesa był jednak z przodu i skręcił mocno, nie spodziewając się ataku. W ten sposób doszło do kontaktu, po którym Sainz musiał wycofać się z jazdy.

Sprawa naturalnie trafiła do sędziów, a ci obwinili za to zajście Carlosa, przyznając mu karę cofnięcia o 5 pozycji. Normalnie byłoby to doliczenie 10 sekund, ale w przypadku nieukończenia zawodów nie było innej opcji niż przesunięcie go w Meksyku.

Doszły do tego 2 punkty karne, aczkolwiek Sainz jest tu w komfortowym położeniu, gdyż ma obecnie tylko 4 z 12, które są potrzebne do zawieszenia.

- Kierowca samochodu nr 55 utrzymywał, że spodziewał się zostawienia miejsca na wierzchołku, ale Antonelli skręcił wcześnie. Gdy kolizja była już nie do uniknięcia, to Sainz zblokował swoje koła - czytamy w uzasadnieniu sędziów.

- Następnie sugerował za to, że Antonelli powinien był spodziewać się tego ataku i należało zostawić mu przestrzeń, aby uniknąć kontaktu, jednakże w żadnym momencie przed dojechaniem do wierzchołka nie miał przedniej osi na równi lub przed lusterkiem rywala.

- Zgodnie z wytycznymi Sainz nie wywalczył sobie prawa, które nakazywałoby zostawić mu miejsce na wierzchołku. Uznaliśmy więc, że to on jest przeważająco winny doprowadzenia do kolizji, za co należy mu się kara.