Podczas wczorajszej rywalizacji ponownie zaiskrzyło między Leclerciem a Sainzem. Reprezentanci Scuderii skomentowali sytuację, a więcej do powiedzenia miał Monakijczyk, który wyraźnie nie był zadowolony z niepotrzebnej potyczki.
Trudno było podczas sprintu nie przypomnieć sobie zmagań z Monzy z ubiegłego sezonu. Wówczas jazda na granicy mogła kosztować czerwony obóz miejsca na podium przed swoimi fanami, lecz tak się nie stało. Teraz zawrzało między nimi po raz kolejny, a batalia kosztowała Leclerca szansę na walkę z Perezem o P3.
Reprezentanci Ferrari dojechali na P4 i P5, a Charles tuż po zakończeniu zmagań poinformował swojego inżyniera, iż będzie trzeba porozmawiać o tym, co stało się na torze. Po wyjściu z bolidu skomentował zajście, tłumacząc, iż wynik jest rozczarowujący, lecz zdaje sobie sprawę, iż sam niejednokrotnie zachowywał się niewłaściwie względem kolegi z zespołu.
- Szczerze mówiąc, sam przesadzałem w przeszłości kilkukrotnie, a kiedy tak się dzieje, zwykle siadamy i wyjaśniamy to sobie. Wiele razy oczyszczaliśmy atmosferę po takich zdarzeniach i było między nami dobrze. Nie martwię się tym, że po tej sytuacji będzie inaczej, ale dziś on nieco przekroczył limit.
- Był to kontakt w momencie, gdy byliśmy w innej sytuacji podczas rywalizacji, ponieważ miałem zaoszczędzone opony, aby na końcu dysponować dobrym tempem. Trochę szkoda, że w takim stylu straciliśmy miejsce na rzecz Pereza i pozbawiliśmy się szansy na wyprzedzenie go. Jest P4, a mogło być P3. To tylko jeden punkt, ale zawsze można zrobić coś lepiej.
Swoje zmagania w sprincie skomentował także Sainz, lecz nie rozwodził się zbytnio na ten temat.
- Na początku mocno naciskałem na Maxa, ponieważ wiedziałem, że jeśli go wyprzedzę, będę miał szansę na wygranie wyścigu. To prawdopodobnie trochę zabiło moje opony, a potem zarządzałem [nimi] przez resztę wyścigu, dopóki nie zostałem uderzony przez Fernando. Zrobiłem naprawdę dobry ruch na zewnętrzną T7 i wtedy on zdecydował się postawić wszystko na jedną kartę w T9, co kosztowało nas obu wyścig.
- Po tym optymistycznym ataku miałem uszkodzenia i dużo brudu na oponach. Robiłem wszystko, co mogłem, aby utrzymać się na torze i nie stracić pozycji. Miałem również starcie z Charlesem i przepraszam, jeśli zrobiłem coś powyżej limitu. Wszyscy ścigaliśmy się dziś bardzo twardo i starałem się jak najlepiej nad tym zapanować.
Po kwalifikacjach zapytano Leclerca, czy udało się porozmawiać na temat potyczki z Sainzem. Monakijczyk zapewnił, że spawy zostały wyjaśnione i nie ma żadnych niedopowiedzeń.
- Wszystko zostało przedyskutowane i jest dobrze. Nie zamierzam ujawniać szczegółów naszych dyskusji, ponieważ są to rozmowy prywatne i takie powinny pozostać. Konwersacja przebiegła w porządku i wszyscy mamy się dobrze.