Po udanych dla Scuderii kwalifikacjach przyszła dość bolesna niedzielna weryfikacja. Ferrari z Francji wyjeżdża bez choćby oczka dodanego do swojego konta, dzięki czemu McLaren wszedł - kosztem stajni z Maranello - na trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów.
Ponownie Czerwoni zmagali się z problemami na torze, który cechuje wysokie zużycie opon. Tak było między innymi w Portimao, czy nawet w Bahrajnie, a zmagania na obiekcie Paul Ricard potwierdziły, że przed Ferrari wciąż wiele pracy.
Carlos Sainz po wyścigu wyjaśnił na czym polegają tegoroczne kłopoty Scuderii, podkreślając znaczenie problemu.
- To jest dość jasne, że działo się coś złego, bo byliśmy bardzo daleko w tempie wyścigowym. To kolejny wyścig, w którym zmagaliśmy się z przednimi oponami. Pojawił się graining, zużycie było dwa razy większe niż u rywali.
- Wczoraj byliśmy około trzy dziesiąte albo i pół sekundy szybsi od McLarena, a pod koniec wyścigu to oni byli szybsi nawet 2 sekundy na okrążenie.
- Mamy jakieś ograniczenie z oponami, z tym jak nimi operujemy. To coś, co musimy przeanalizować i poprawiać z biegiem sezonu. Szczerze? Poczułem to już w Bahrajnie, gdy tam przybyłem. Coś nie było takie, jak powinno, ale teraz musimy pochylić głowę i pracować nad dniem wyścigowym.
27-latek zauważył również, że opony powodują nie tylko gorsze tempo, ale zabierają również możliwość walki na torze czy ewentualnego wywalczenia pozycji dzięki strategii.
- Problem jest w tym, że gdy występują problemy z oponami, to uciekają możliwości bronienia się, czy wywalczenia czegoś strategią. Mieliśmy bardzo słabe tempo, zużywaliśmy opony znacznie bardziej od reszty i musimy zrozumieć, dlaczego tak się dzieje.
Pesymizm i niezadowolenie Hiszpana podziela jego zespołowy kolega. Charles Leclerc, podobnie jak Sainz, uważa, że Ferrari musi się skupić na zrozumieniu pracy opon i wyeliminowaniu tego problemu.
- Dzisiaj mam za sobą jeden z najtrudniejszych wyścigów w Formule 1. Miałem ogromne problemy, zresztą podobnie jak Carlos. Mieliśmy 5-6 okrążeń, gdy opony były w dobrym stanie i byliśmy konkurencyjni, ale później, nawet gdy mocno je oszczędzaliśmy, to zużycie było bardzo wysokie.
- Próbowaliśmy strategii z dwoma zjazdami, bo i bez zjazdu bylibyśmy poza punktami. Po nim było dość trudno, bo pojawiły się niebieskie flagi. Bardzo zły wyścig dla nas. Musimy zrozumieć dlaczego.
Zdaniem Monakijczyka to właśnie żywotność mieszanek w bolidach Ferrari spowodowała, że Scuderia z Francji wyjedzie bez punktów.
- Zużycie opon w tym wyścigu było kluczowe. Spodziewaliśmy się, że tak może być, ale nie aż w takim stopniu. To nie tak, że nie oszczędzaliśmy opon od początku, bo robiliśmy to samo co inni, ale konsekwencje były znacznie wyższe dla nas niż reszty stawki.