Zwycięstwo Maxa Verstappena z jeszcze dalszej pozycji niż niecały miesiąc temu na Węgrzech nie wydaje się niemożliwe kierowcom, którzy stracili do niego naprawdę dużo czasu. Sam zainteresowany ma zresztą zamiar powalczenia o bardzo duże punkty.
- Patrząc na tempo, jakie ma nasz bolid, chcę się przebić do przodu i być przynajmniej na podium - powiedział urzędujący mistrz świata, pytany o cele na wyścig.
Możliwości bolidu Red Bulla, jak i oczekiwania Holendra przed niedzielą sprawiają, że coraz więcej osób liczy się z tym, iż jego start z P15 nie musi oznaczać braku szans na końcowy triumf. Taką wizję podzielają jego konkurenci, w tym ruszający z pole position Carlos Sainz.
Hiszpan podczas konferencji prasowej dla najlepszej trójki czasówki stwierdził, że Ferrari nie spisuje się źle na Spa-Francorchamps, jednak to, co robią Byki, jest poza zasięgiem włoskiej ekipy.
- Jeśli chodzi o ogólne wyczucie, było dobrze. Nie mieliśmy wielkich problemów z balansem przez cały weekend, tylko dużą stratę do Red Bulla i Maxa. To trochę zagadkowe, bo przez cały sezon mieliśmy tempo i walczyliśmy o pole position. Nie wiem, czy to kwestia temperatur, czy może efektywności ich samochodu, ale mają dużą przewagę.
- Nie byłbym w stanie pojechać o wiele szybciej, bo już pierwsze kółko było dość czyste. Mając cień od Charlesa, trochę przestrzeliłem hamowanie do Les Combes i straciłem czas, ale nie dało się wycisnąć więcej niż 0.1 sekundy.
- Widząc stratę do Maxa, można się zastanowić... Nie wiem nawet, jaka była ta strata, 0.7 czy 0.8 sekundy. Tak jest przez cały weekend. W FP2 i FP3 miał przecież spokojnie więcej niż 0.5 sekundy zapasu w każdych warunkach i na każdych oponach. Mamy więc trochę pracy domowej, ale liczę, że w wyścigu możemy być odrobinę bardziej konkurencyjni.
- Nie do końca, nie - stwierdził Carlos, pytany o to, czy skupia się tylko na ruszającym z P2 Perezie. - Przy tym tempie Maxa, gdy tylko pojawi się samochód bezpieczeństwa i pomoże mu zredukować stratę... Nawet czystym tempem na dystansie 44 okrążeń może ją nadrobić. Widzieliśmy już, że czynił to w przeszłości. Oczywiście nie będę się skupiał na tym, ale na Checo, jak i Mercedesach, jeśli będą mieć tempo wyścigowe. Spróbujemy odjechać, ale nie skreślałbym dwóch gości z tyłu [Verstappena i Leclerca], bo mogą się przebić.
- Tak sądzę - dodał, proszony o powiedzenie, czy naprawdę uważa, że lider mistrzostw jest w stanie wygrać GP Belgii. - Jeśli przejechałbym takie okrążenie, byłbym pewien, że jak tylko cokolwiek wydarzy się z przodu lub wyjedzie SC, pojawi się taka szansa.
Bardziej bezpośredniej wypowiedzi w zagrodzie dla mediów pisanych udzielił George Russell. Kierowca Mercedesa nie miał wątpliwości w sprawie tego, co przyniesie jutrzejsza rywalizacja.
- Myślę, że Max po prostu przeleci przez stawkę i dość spokojnie wygra ten wyścig. On i Red Bull są o wiele przed wszystkimi. Jak będzie z Charlesem - szczerze mówiąc, nie wiem. Musimy jednak skupiać się na sobie. Pewnie przebijemy się przed Fernando, a potem znajdziemy się na ziemi niczyjej.