Carlos Sainz może być zadowolony z podwójnego weekendu w Austrii. Hiszpan z górzystej krainy wywiózł 18 punktów dla siebie i zespołu oraz dwukrotnie dojechał do mety przed Charlsem Leclerciem. 26-latek traci już tylko dwa punkty do Monakijczyka i umocnił się na siódmej pozycji w klasyfikacji kierowców.
Tak dobry wynik syn rajdowej legendy zawdzięcza również odwróconej strategii, dzięki której w końcówce udało mu się wyprzedzić Leclerca i Ricciardo oraz zmieścić się w 10 sekundach za Sergio Perezem, który po karach spadł za byłego kierowcę McLarena.
Pomimo tego sam Sainz przyznał, że początkowo nie miał dobrego przeczucia co do wyboru opon.
Not an easy race ???? @Carlossainz55 P5@Charles_Leclerc P8
— Scuderia Ferrari (@ScuderiaFerrari) July 4, 2021
Bravi Ragazzi, a great effort ????#essereFerrari???? #AustrianGP pic.twitter.com/T0UTJiWxYu
- To był trudny wyścig, gdy pierwszy raz poczułem przyczepność twardych opon w porównaniu do pośrednich i miękkich miałem wrażenie, że to zmierza donikąd.
- Rozpoczęcie wyścigu na twardych było trochę ryzykowne, ale byłem cierpliwy i około 10-15 okrążenia powiedziałem sobie: Okej, najgorsze jest za mną, teraz muszę trzymać opony w długim stanie tak długo, jak mogę, co się udało, a ostatnie 20 okrążeń to był kawał frajdy.
Carlos dzięki przewadze opon pod koniec wyścigu dość szybko rozprawił się z Danielem Ricciardo, ale sam podkreślał, że wyprzedzenie Australijczyka nie było tak proste, na jakie wyglądało.
- McLaren nie jest łatwym samochodem do wyprzedzenia. Jest bardzo szybki na wyjściach z zakrętów. Widziałem, jak bardzo się męczył Charles, żeby wyprzedzić Daniela.
- Trudno jest ich złapać na prostej, ale zaryzykowałem do zakrętu numer 3, ustawiłem się po wewnętrznej, dzięki czemu złapałem czyste powietrze, dobrą trakcję i udało sie go wyprzedzić w czwórce. To był dobry ruch, bo udało mi się później przejechać szybkie ostatnie okrążenie i podgonić Pereza.
Co prawda to był bardzo dobry wyścig dla Scuderii, ale Ferrari ponownie w Austrii zaliczyło słabą czasówkę. Obaj zawodnicy stajni z Maranello odpadli w Q2, co pokazuje, że włoski konstruktor wciąż ma wiele do poprawy.
- Walczyliśmy w tym sezonie o pole position, tutaj mamy mocne tempo wyścigowe, ale słabe kwalifikacyjne. Wcześniej mieliśmy mocne kwalifikacyjne i słabe wyścigowe, ale taka jest Formuła 1 w środku stawki. W jeden weekend możesz być super szybki w sobotę i nawet ustawić się na pole position jak Charles, a tydzień później w wyścigu dojeżdżasz P11.
- Tak to jest, musimy maksymalizować nasze szanse, zwłaszcza, że będą lepsze i gorsze tory dla nas. Musimy być spokojni i wyczekiwać naszych okazji. Mam teraz 2-3 dobre wyścigi z rzędu, dzięki czemu łapię pewność siebie z zespołem. Zrobiliśmy maksimum, dojechaliśmy na P5, mieliśmy fajny powrót i cieszę się z tego.
Mniej zadowolony z tego wyścigu może być Leclerc. Monakijczyk cały wyścig spędził w pociągu walczącym o szóste miejsce i zaliczył kilka przygód, które mogły przedwcześnie zakończyć jego zmagania.
- Przez cały wyścig mieliśmy mocne tempo wyścigowe, mieliśmy podobną strategię jak inne zespoły, przez co było też bardzo trudno o wyprzedzanie. Gdy miałem okazję do ataku, to atakowałem, ale nie udało się.
- W samochodzie byłem mocno wkurzony. Wiem, że manewry były dość optymistyczne, ale musiałem próbować. Nie było miejsca po zewnętrznej, ale tak jest - skomentował Leclerc.
- Czułem, że była możliwość wyprzedzenia Daniela, zwłaszcza, że na każdym okrążeniu byłem bardzo blisko, ale zrobiliśmy zamianę, bo byliśmy na odwróconej strategii i miałem twardsze ogumienie od Carlosa.