Dla McLarena dzisiejsze Grand Prix Wielkiej Brytanii ma smak słodko-gorzki. Zespół z Woking mógł zdobyć o wiele więcej punktów, gdyby nie przebita opona u Carlosa Sainza.

Lando Norris uplasował się podczas rywalizacji na Silverstone na wysokim, 5. miejscu. Jadący prawie do końca przed nim jego partner, Carlos Sainz, nie ukończył jednak wyścigu w punktach, gdyż jedna z opon w jego bolidzie została przebita. Hiszpan spadł przez to na 13. pozycję. 

Przyszły kierowca ekipy Ferrari nie ukrywa swojego niezadowolonia z powodu dzisiejszych wydarzeń.

–  Wiedzieliśmy, że będzie chodziło o opony i okazało się, że było to przebicie. Ogólnie rzecz biorąc, nie miałem szczęścia przez pierwsze trzy czy cztery weekendy. Dzisiaj straciliśmy wiele punktów. Jestem zawiedziony. Nie zamierzam kłamać na ten temat – nie owijał przy swojej wypowiedzi 25-latek.

Sainz nie obwinia jednak siebie za sytuację z wyścigu. 

– Wszystko szło dobrze aż do dwóch ostatnich okrążeń, więc nie mogę być dla siebie zbyt surowy. Robimy duże postępy jako drużyna. Zrobiliśmy krok naprzód, jeśli chodzi o bolid, w porównaniu do zeszłego roku – powiedział.

Chociaż nie miał pretensji do siebie, miał je do Romaina Grosjeana, z którym stoczył pojedynek. Po nim sędziowie pokazali Francuzowi biało-czarną flagę, czyli ostrzeżenie, coś w rodzaju piłkarskiej żółtej kartki.

– Za mną wyścig z dużą liczbą ataków na pierwszych kilku okrążeniach, przy samochodzie bezpieczeństwa, a także konieczność wyprzedzenia Romaina Grosjeana, który był dziś bardzo niebezpieczny – rzekł Hiszpan. 

Lando Norris, który skorzystał na pechu kolegi i finiszował na 5. miejscu, przyznał, że McLaren nie był dziś tak szybki, jak Renault

– Myślę, że był to po prostu bardzo trudny wyścig. Nie mieliśmy dziś najlepszego tempa. Renault wydawało się być szybsze od nas. Nie byliśmy w stanie kontrolować opon tak, jak chcieliśmy. Zakończyłem jednak zmagania z dobrym wynikiem – oznajmił. 

Brytyjczyk stwierdził też, że strategia całej ekipy była dobra

– To nie było naprawdę straszne. Popełniłem kilka błędów, jeden na pierwszym okrążeniu, przepuściłem Carlosa. Potem jednak nie było źle. Myślę, że mieliśmy dobrą strategię z pit stopem, oboje wyjechaliśmy na przyzwoitych pozycjach – zakończył.